Rosja finansuje wojnę na Ukrainie i w Syrii z zysków ze sprzedaży surowców energetycznych.
Rosja finansuje wojnę na Ukrainie i w Syrii z zysków ze sprzedaży surowców energetycznych.

Europa może odciąć finansowanie rosyjskiej ekspansji

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Ograniczając import rosyjskiej ropy nawet o połowę, Unia Europejska może skutecznie powstrzymać agresywną politykę Rosji – uważają eksperci Ian Brzezinski i Mychajło Gonczar oraz ukraińska posłanka Hanna Hopko.

Na forum Rady Unii Europejskiej dziś ma się odbyć debata na temat stosunków z Rosją. Dyskusja będzie następstwem uchwał przyjętych przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, zatwierdzających raporty poświęcone udziałowi Rosji w konflikcie ukraińskim. Zgromadzenie nazwało go wprost rosyjską agresją i apeluje do o wycofanie rosyjskich wojsk z Donbasu.

Ian Brzezinski i Mychajło Gonczar i Hanna Hopko, autorzy artykułu opublikowanego na internetowej stronie think tanku Atlantic Council stwierdzają, że najmocniejszym narzędziem nacisku, jakim dysponuje Europa, jest import surowców energetycznych i powinno ono być wzięte pod uwagę jako element nowej strategii Unii Europejskiej. „Importując surowce energetyczne z Rosji Unia Europejska pozwala Kremlowi na kontynuowanie jego agresji na Ukrainie i w Syrii oraz podsycanie strachu i niepewności w społeczeństwach europejskich” – stwierdzają autorzy artykułu.

Podkreślają oni, że dwie trzecie rosyjskich wpływów eksportowych stanowi sprzedaż ropy oraz jej pochodnych, a także gazu, węgla i energii elektrycznej, a Unia Europejska jest ich największym nabywcą. Trzy czwarte rosyjskiej ropy jest sprzedawane w Europie. Wpływy z jej sprzedaży zapewniają Rosji jedenastokrotnie większe przychody niż sprzedaż za granicę rosyjskiej broni. Ta ostatnia, mimo że wpływy z jej sprzedaży w 2015 roku osiągnęły rekordowy poziom 14,5 mld USD, to i tak jej udział w eksporcie stanowił zaledwie 4,2 proc.

W gronie państw Unii Europejskiej największymi importerami rosyjskiej ropy są Niemcy, Holandia i… Polska. Autorzy artykułu nasz kraj nazywają w tym kontekście największym paradoksem, gdyż Polska znana jest ze swej krytycznej polityki wobec Moskwy, a jednocześnie po przejęciu władzy przez PiS skala współpracy z rosyjskim potentatem Rosnieft wzrosła.

Autorzy sugerują, że Europa może ograniczyć import z Rosji nawet o połowę, a ropę rosyjską może zastąpić import z Iranu, będącym od dawna jest znaczącym dostawą na rynek europejski, a także z Kazachstanu, choć w tym drugim przypadku pada refleksja, że eksport środkowoazjatyckiego potentata jest uzależniony od rosyjskiej infrastruktury.

Ian Brzezinski, Mychajło Gonczar i Hanna Hopko uważają, że ograniczenie importu to nie jedyny ze środków, jakie Europa może zastosować wobec Rosji. Ich zdaniem należałoby też rozważyć wprowadzenie znacznie twardszych niż dotychczas sankcji, podobnych do tych wdrożonych wobec Iranu za jego program nuklearny. Wówczas został wprowadzony zakaz importu irańskiej ropy, który okazał się skutecznym narzędziem nacisku.

Autorzy twierdzą jednocześnie, że deklaracje rosyjskich polityków o możliwym przekierowaniu eksportu ropy do państw azjatyckich, w razie ograniczenia importu przez Stary Kontynent, są groźbami bez pokrycia, gdyż Rosja nie ma możliwości technicznych, żeby zyskownie sprzedawać duże ilości ropy z odbiorcom azjatyckim.

„Rosja potrzebuje Unii Europejskiej i pochodzących od niej przychodów ze sprzedaży ropy, zaś projekty takie jak Nord Stream 2 i Turkish Stream służą pogłębieniu zależności Europy od rosyjskich surowców energetycznych. Unia Europejska powinna wszcząć dochodzenie antymonopolowe przeciwko Gazpromowi, zaostrzyć sankcje wymierzone w Rosję, a ponad wszystko znaleźć sposób na ograniczenie importu rosyjskiej ropy” – konkludują Ian Brzezinski, Mychajło Gonczar i Hanna Hopko.

AB

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Gospodarka