Siedziba Axel Ringier Springer Polska. Fot. Wikimedia
Siedziba Axel Ringier Springer Polska. Fot. Wikimedia

Projekt o dekoncentracji mediów coraz bliżej. "To chęć zróżnicowania rynku"

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 61

- Wiele instytucji europejskich nakłania nas, byśmy takie rozwiązania wprowadzali. I jeżeli mówimy, że chcielibyśmy, żeby było więcej różnorodności, to czy to znaczy, że ograniczamy pluralizm? - pyta przewodniczący KRRiT, Witold Kołodziejski. Projekt o dekoncentracji mediów trafi do Sejmu w ciągu kilku tygodni.

Nad nowymi przepisami od miesięcy pracuje ministerstwo kultury w porozumieniu z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji oraz Urzędem Konkurencji i Konsumentów. Wiceminister Jarosław Sellin ani żaden polityk PiS nie powiedział, jakie konkretnie zapisy pojawią się w ustawie. Według "Super Expressu" udział zagranicznego kapitału w polskim medium będzie wynosił maksymalnie 15 proc., "Gazeta Wyborcza" podawała 20 proc.

- Posługujemy się indeksami, a nie procentami. Przykładem wskaźników może być indeks Giniego, czyli miara koncentracji rozkładu zmiennej losowej. To najbardziej klasyczny indeks, który zawiera wartości od 0 do 1, np. 0,1, 0,2, 0,25. Oczywiście indeks Giniego to tylko przykład, nie odnosi się do ustawy, ani do dekoncentracji mediów, ale mniej więcej pokazuje kierunek naszego myślenia - tłumaczył wiceminister kultury Paweł Lewandowski w rozmowie z portalem wpolityce.pl.

- Potrzeba uporządkowania jest widoczna. Parlament Europejski czy Rada Europy, OBWE, UNESCO i inne instytucje od lat 90 dostrzegają problem, podejmują działania i namawiają państwa członkowskie do zaangażowania w przeciwdziałanie negatywnym skutkom koncentracji własności w mediach. W Polsce te działania zostały kompletnie zaniechane - ocenił Witold Kołodziejski z KRRiT w wywiadzie dla PAP. Przewodniczący przypomniał, że wszystkie rządy w III RP chciały uporządkować sytuację na rynku medialnym, jednak bezskutecznie. - Ten rząd powiedział, że będzie w końcu wprowadzał zapisy dekoncentracyjne i właśnie to robi - podkreślił.

PiS i przygotowujący zmiany w mediach przekonują, że kilka krajów członkowskich Unii Europejskich już dawno uregulowały ten rynek. Kołodziejski jako przykład podał Francję. -We Francji np. osoba fizyczna lub prawna nie może posiadać więcej niż 49 proc. kapitału w spółce posiadającej telewizyjną koncesję ogólnokrajową, na program o udziale przekraczającym 8 proc. całkowitej oglądalności telewizyjnej. Nie może posiadać również więcej niż 1/3 kapitału w innych spółkach realizujących koncesje, również lokalne. Francuzi mają również ograniczenia dla kapitału zagranicznego do poziomu 20 proc. - stwierdził.

Ustawa o dekoncentracji mediów znów podniesie temperaturę sporu politycznego w Polsce. Niewykluczone, że obóz rządzący będzie musiał zmagać się z kolejnymi protestami na ulicach. Przewodniczący KRRiT zdaje sobie z tego sprawę i uspokaja: - To nie jest chęć wyłączenia czy odebrania komuś koncesji, to jest chęć większego zróżnicowania tego rynku. (...) Nie jest to zamach stanu na media, ale próba zróżnicowania, spluralizowania tego rynku, po to żeby dopuścić inne podmioty, by też miały szanse działać - mówił.

Z pewnością ustawa o dekoncentracji mediów zostanie poddana konsultacjom społecznym - w przeciwieństwie do projektów poselskich, które dotyczyły m.in. reformy sądownictwa. Wiadomo, że deklaracje polityków PiS nie podobają się wiceprzewodniczącemu Komisji Europejskiej, Fransowi Timmermansowi. Polsce cały czas grozi wdrożenie artykułu 7. traktatu wspólnotowego, jeśli rekomendacje Brukseli ws. sądów, TK i Puszczy Białowieskiej zostaną zignorowane. Skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE na ustawę o dekoncentracji mediów byłaby analogiczna do działań, podjętych wobec wycinki drzew.

Grzegorz Schetyna zapowiedział na początku sierpnia, że "jesień będzie bardzo gorąca". - Będzie gorąca jesień. Będzie totalne starcie z tymi, którzy chcą to wszystko zniszczyć. Odpowiedzią na władzę totalną władzę, jest opozycja totalna. Tak musi być - stwierdził w Polsacie. Podobnie wypowiadała się Róża Thun w "Gazecie Wyborczej". - W ogóle mnie nie przeraża to gadanie o totalnej opozycji. Jak rząd totalnie łamie prawo i totalnie niszczy kraj, to nie można być przeciw tylko trochę, lecz tylko totalnie - zaznaczyła.

Źródło: PAP

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura