Wiceminister sprawiedliwości, Patryk Jaki. Fot. PAP/Jakub Kamiński
Wiceminister sprawiedliwości, Patryk Jaki. Fot. PAP/Jakub Kamiński

Jaki nie wycofuje się ze słów o karze śmierci dla imigrantów z Rimini

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 311

Wiceminister sprawiedliwości w Polskim Radiu 24 przyznał, że jego wpis o gwałcicielach z Rimini był emocjonalny, to kara śmierci byłaby dla nich odpowiednią sankcją. - Sprawcy napadu na Polaków w Rimini powinni wisieć - odpowiada krytykom Patryk Jaki.

W mediach społecznych przetoczyła się gorąca dyskusja na temat wpisu polityka Solidarnej Polski na Twitterze. - Za Rimini dla tych bydlaków powinna być kara śmierci. Choć dla tego konkretnego przypadku przywróciłbym również tortury - stwierdził wiceminister sprawiedliwości. - Macie swoich imigrantów - TVN-y, WP, GW, Natemat, PO i Nowoczesne. Chcecie ich w Polsce? Po moim trupie - komentował.

"Imigranci z Rimini powinni wisieć"

Jaki nie wycofał się ze swoich słów, choć przyznał, że były one emocjonalne. - Ostry wpis, ale dla tego typu zbrodni trudno w ogóle znaleźć instrumenty i narzędzia, które można byłoby nazwać sprawiedliwą karą, ponieważ badając to, jaka kara powinna zostać wymierzona sprawcy, bada się zawsze jego premedytację. W tym wypadku, kiedy gwałci się kobietę na oczach męża przez wiele godzin, tutaj skala tej premedytacji jest tak wysoka i skala tego bestialstwa jest tak wysoka, że czasem człowiek, który myśli racjonalnie zastanawia się, czy kara śmierci to po prostu nie jest za mało dla tego typu bydlaków - mówił w programie Polskiego Radia 24.

- W ogóle jestem przeciwnikiem tortur, ten wpis dotyczył tylko i wyłącznie takiej, powiedziałbym, dyskusji teoretycznej na temat tego, jaka kara powinna być proporcjonalna do tego typu czynu. Oni powinni wisieć - dodał Jaki.

Wpis Jakiego pod ostrzałem krytyki

Przeciwnicy rządu, a i część jego zwolenników ocenili, że wiceminister zagalopował się w swoich wypowiedziach, a wpisy były populistyczne. Według Łukasza Warzechy, spór o wpisy członka rządu PiS wynika z oczekiwań społecznych wobec urzędników państwa. - Czy oczekujemy od nich rozwagi, namysłu i wstrzemięźliwości, czy też gadania bez żadnego umiaru, jak w przypadku zwykłego Kowalskiego - ocenił publicysta "Do Rzeczy".

Z kolei Witold Jurasz, były dyplomata i prowadzący program publicystyczny w Polsat News, obawia się, że słowa Jakiego będą wykorzystywane przez zachodnich przywódców w sporach z Polską. - (...) jak się jest wiceministrem sprawiedliwości to poza ośmieszaniem samego siebie szkodzi się takimi tekstami również Polsce, bo w razie jakiejś np. sprawy ekstradycyjnej z USA sprytni prawnicy na pewno wspomną o tym w sądzie, a przy kolejnej scysji z prezydentem Macronem wpisy pana wiceministra zostaną przytoczone przez niechętną Polsce prasę jako dowód, że nie pasujemy do UE - pisał na Facebooku. Dziennikarz wyraził również przekonanie, że Jaki pisał na pokaz, zgrywając "twardziela" i wcielił się w rolę ministra Zbigniewa Ziobro.

- 40% poparcia w sondażach może uderzyć do głowy tak samo jak 40% wódka, ale jak z 40% zrobi się nawet nie 20, ale 30 to może się okazać, że o tym, czy siedzi się w ławach rządowych, czy też grzeje ławkę opozycji zdecydują umiarkowani wyborcy, którzy oczekują np. skutecznego wyjaśnienia afery reprywatyzacyjnej, a nie kiepskiej próby popisów retorycznych - analizuje Jurasz.

Włoska policja cały czas poszukuje czterech gwałcicieli z plaży w Rimini. Dotkliwie pobili Polaka, a jej 26-letnią żonę brutalnie zgwałcili. W kontakcie z włoskimi służbami są polscy prokuratorzy. Okazało się, że przestępstwa dokonali nielegalni imigranci, powiązani z handlarzami narkotyków.

Źródło: Polskie Radio 24, PAP

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo