Tablica ku czci Piotra S. na placu Defilad. Fot. Twitter/@hannagw
Tablica ku czci Piotra S. na placu Defilad. Fot. Twitter/@hannagw

Znany dziennikarz sportowy o Piotrze S.: pier... Lis w odpowiedzi: Stanowski to żul

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 93

Na polskim Twitterze wybuchła gigantyczna afera po wpisach Krzysztofa Stanowskiego na temat upamiętnienia Piotra S. w Warszawie. Przeciwnik rządu PiS, który dokonał samopodpalenia, został uhonorowany na placu Defilad. Stanowski nie przebierał w słowach, wielu internautów go skrytykowało.

Wszystko zaczęło się od działań ratusza - Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała w mediach społecznościowych, że wmurowano płytę dokładnie w miejscu, gdzie Piotr S. popełnił samobójstwo. "Zwykły, #SzaryCzłowiek został dziś upamiętniony na pl. Defilad" - napisała prezydent Warszawy. - Reakcja mieszkańców po tym dramatycznym akcie pokazała, że sami warszawiacy chcą, by to miejsce zostało uczczone - tłumaczyła przewodnicząca rady miasta stołecznego, Ewa Dorota Malinowska-Grupińska z PO.

Piotr S. zmarł 29 października. 10 dni wcześniej dokonał samopodpalenia na placu Defilad w geście protestu przeciwko PiS. Zostawił list - w punktach oskarżał władzę o łamanie praw człowieka, konstytucji, zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych. Krzysztof Stanowski - założyciel portalu Weszło i felietonista "Przeglądu Sportowego - uznał, że politycy opozycji żerują na dramacie Piotra S. i jego rodziny.

Tablica to jednak nie wszystko. Jacek Kleyff, znany bard, zaproponował na łamach "Gazety Wyborczej", by plac Defilad nazwać imieniem Piotra S. - Na placu Defilad odbywały się przed 1989 r. jedynie defilady komunistyczne. Dlatego proponuję zmianę jego nazwy na plac imienia Piotra Szczęsnego, to byłoby wspaniałym sprawdzianem czystości intencji dekomunizatorów - powiedział

- Możecie mnie nazwać gnidą i kimś, kto nie szanuje majestatu śmierci, ale nie mogę już tego czytać. Facet, który się podpalił był pier...ty. Na szczęście na tyle pier...ty, by zabić siebie, a nie kogoś innego. Granie nim to jak granie kiedyś Kononowiczem, tylko x1000 - wyraził swoje zdanie Stanowski. Wykropkowaliśmy wulgaryzm z oczywistych względów.

Część internautów weszła w polemikę z dziennikarzem. Wskazywała, że jest on pozbawiony empatii, obraża uczucia rodziny Piotra S., a za akt samobójczy należy się mężczyźnie tablica pamiątkowa. W kilku przypadkach porównali czyn Piotra S. do bohaterstwa o. Maksymiliana Kolbe w Auschwitz, który oddał życie za współwięźnia.

- Możecie oczywiście uważać, że mój wpis był za mocny, bo pewnie był, ale znacznie mocniejsze jest rozgrywanie tamtego zdarzenia przez ludzi, którzy tak naprawdę myślą identycznie jak ja, ale interes polityczny każe im ronić łzy i udawać. To są dopiero handlarze skórami - odpowiadał krytykom Stanowski. I pytał ich, dlaczego sami się nie podpalą, łącznie z politykami opozycji, skoro Piotr S. dokonał heroicznego wyczynu dla dobra demokracji.

Do krytyków dziennikarza dołączył Tomasz Lis. Prezenter Onetu był wielokrotnie przedstawiany przez Stanowskiego jako dziennikarz nieobiektywny, który powinien zostać zwolniony z TVP w czasach rządów PO-PSL. Lis wbił szpilkę w Stanowskiego: - Żul żulem pozostanie.

                                                               image


- Oczywiście odezwał się Tomasz Lis, a potem zaprzyjaźnione z nim media. Obstawiam, że to próba zagłuszania wyrzutów sumienia, bo przecież jest oczywiste, że ktoś te wszystkie bzdury nakładł Szczęsnemu do głowy i poniekąd sprowokował go do podpalenia się. Winni niech zrobią sobie rachunek przed lustrem. W Konstancinie są lustra? - ostro spuentował Stanowski całą awanturę.


Czy Stanowski nie poszedł w formie i stylu o krok za daleko? Czekamy na Państwa opinie.


GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura