Ryszard Czarnecki w Europarlamencie, fot. Flickr/euranet_plus
Ryszard Czarnecki w Europarlamencie, fot. Flickr/euranet_plus

Czarnecki na razie nie zostanie odwołany za swoją wypowiedź na temat Róży Thun

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego nie obradowała na temat odwołania Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceszefa PE. Zdecydowano, że z Czarneckim i Różą Thun porozmawia najpierw szef PE Antonio Tajani.

Spotkanie ma się odbyć za tydzień Dopiero po nim, czyli za około 2 tygodnie zapadnie decyzja o ewentualnym podjęciu dalszych kroków wobec wiceszefa Parlamentu Europejskiego. 

Sprawa Czarneckiego miała być poruszona podczas spotkania Konferencji Przewodniczących PE, na którą składają się liderzy grup politycznych Parlamentu Europejskiego i jego przewodniczący Antonio Tajani. Liderzy frakcji reprezentujących większość europosłów chcieli wszczęcia wobec polityka PiS procedury zmierzającej do jego odwołania za jego słowa pod adresem Róży Thun. Czarnecki porównał działania europosłanki do postawy szmalcowników, czyli osób wymuszających w czasie wojny okupy na ukrywających się Żydach.

Czytaj także: Liderom grup PE nie spodobała się wypowiedź Czarneckiego o Róży Thun. Chcą jego dymisji

Wiceszef PE zapewniał, że lojalność wobec Polski i utrata stanowiska ma dla niego większą wartość, niż zachowanie stanowiska przy jednoczesnym zaprzeczeniu swoim poglądom. - Uważam tą całą sytuację za pewną burzę medialną, polityczną, która nie odnosi się do tego, co powiedziałem, tylko odnosi się do wyobrażeń o tym co powiedziałem - mówił europoseł PiS.

Jego zdaniem, planowana konferencja w jego sprawie to "dalszy ciąg walki z Polską". - Te same środowiska, ci sami politycy, którzy inspirowali i głosowali za antypolską rezolucją (dot. uruchomienia wobec Polski art. 7 traktatu UE) w listopadzie zeszłego roku, dzisiaj atakują mnie, jako polskiego wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego - podkreślił Czarnecki.

Stwierdził, że nie przeprosi Róży Thun, bo "nie może przepraszać za słowa, których nie wypowiedział". - Na pewno nie nazwałem "szmalcownikiem" pani poseł z Platformy. Natomiast nie wycofuję się ze swoich słów, czy też oceny, skrajnie negatywnej w stosunku do tych ludzi, środowisk politycznych, które na przestrzeni polskich dziejów zwracały się do obcych tronów, obcych monarchów, do obcej władzy, aby ta władza interweniowała w Polsce - oświadczył europoseł PiS.

Polecamy: Róża Thun w niemieckim filmie o Polsce. Czarnecki: Antypolska propaganda

Róża Thun wystąpiła w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte nt. sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS. Pokazano w nim m.in. fragmenty antyrządowych demonstracji. "O demokrację w Polsce walczyliśmy od dekad, a oni (PiS) chcą to wszystko zniszczyć. Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...). Jak się raz zniszczy demokrację i wolność, to nie wiem jak to odbudować (...). Jestem przekonana, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej" - powiedziała Thun w reportażu.

Czarnecki komentując wypowiedzi Thun, powiedział 3 stycznia w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl: "Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek". Wypowiedź ta potem została opublikowana na jego blogu.

Liderzy grup PE słowa Czarneckiego nazwali "niedopuszczalnymi i poniżającymi", "przekraczającymi granice dyskursu politycznego, na poziomie osobistym i instytucjonalnym". "Zajadłe ataki, mające zdyskredytować szanowanych europosłów, którzy bronią europejskich wartości, stały się codziennością" - napisali w liście. Autorzy listu chcą, żeby szef PE zastosował wobec Czarneckiego "sankcje zgodnie z zasadami praworządności PE". Róża Thun zapowiedziała na antenie radia RMF FM, że złoży przeciwko Czarneckiemu pozew.

Przeczytaj: Róża Thun: Będzie pozew przeciwko Czarneckiemu

źródło PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka