Zofia Romaszewska. Fot. PAP
Zofia Romaszewska. Fot. PAP

Zofia Romaszewska: Nowelizacja ustawy o IPN jest idiotyczna. Andrzej Duda ją podpisał

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 135

Doradca prezydenta, Zofia Romaszewska, ostro skrytykowała skierowane do Trybunału Konstytucyjnego przepisy ustawy o IPN. Opozycjonistka z czasów PRL nazywa je "idiotycznymi". Nie tylko ona na prawicy krytykuje nowelizację.

- Ustawa zostanie prawdopodobnie zmieniona. Tak sądzę, przecież ona jest idiotyczna. Tak wyglądać nie może - tak Zofia Romaszewska odpowiedziała na pytanie dziennikarki TVN24 o los ustawy o IPN. Mowa o podpisanych przez Andrzeja Dudę zapisach, jednocześnie skierowanych w trybie prewencyjnym do Trybunału Konstytucyjnego. Teraz prawnicy muszą zbadać, czy artykuł 55a z nowelizacji jest zgodny z ustawą zasadniczą.

Andrzej Duda: Podpiszę nowelizację ustawy o IPN. Skieruję ją do Trybunału Konstytucyjnego

- Nie może być tak nieokreślone, że każdy kto wypowiada się nieładnie o Polakach, to natychmiast go do kryminału na trzy lata. No przecież tak też nie może być. To musi być uściślone - oburza się Romaszewska. Doradca Andrzeja Dudy ds. społecznych oceniła również stosunki na linii Polska-Izrael.

"Idiotyczna" ustawa, podpisana przez prezydenta

- Należy pamiętać o jednej rzeczy, że w tej chwili w Izraelu, ci ludzie, którzy - że się tak wyrażę - pamiętają to, co było w Polsce, są nieco starsi ode mnie. Tak więc to były dzieci. I cóż te dzieci pamiętają? Pamiętają strach, pamiętają, że się musiały wszystkiego bać. Pamiętają strach związany z Polakami - podkreśliła Romaszewska.

- Teraz mamy sytuację taką, że oni kochają Niemców i nie lubią Polaków. Mnie jest strasznie przykro z tego powodu, bo to już jest bardzo przykre - dodała. Według Zofii Romaszewskiej, Polacy, choć zachowywali się w czasie okupacji niemieckiej różnie, to nie zasługują na niesprawiedliwe ataki ze strony Izraela.

Prezydent skierował do TK wniosek o zbadanie nowelizacji ustawy o IPN

Artykuł 55a w znowelizowanej ustawie o IPN przewiduje kary więzienia do 3 lat lub grzywny dla osób, które świadomie obarczałyby nasz kraj winą za zbrodnie, popełnione przez Niemców. W całości brzmi on:

"Art. 55a 1. Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego załączonej do Porozumienia międzynarodowego w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, podpisanego w Londynie dnia 8 sierpnia 1945 r. (Dz. U. z 1947 r. poz. 367) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega karze grzywny lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości.

Art. 55a. 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega karze grzywny lub karze ograniczenia wolności. 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej".

Nowe przepisy, odesłane przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego, nie podobają się również Sławomirowi Cenckiewiczowi - dyrektorowi Wojskowego Biura Historycznego oraz członkowi kolegium IPN. Historyk wskazuje na kilka problemów, z jakimi zmaga się polskie państwo. Począwszy od słabości dyplomatycznej, po brak koordynacji współpracy między instytucjami kulturalnymi.

Cenckiewicz: Dziękuję za taką wolność słowa!

- Uciekanie się do takich regulacji, w dodatku w tak nieprzejrzysty sposób opisanych, jest drogą donikąd. Nie wiem bowiem, kto i na jakich zasadach będzie ustalał, czy jakiś dziennikarz w Argentynie napisał coś w zgodzie z faktami, czy z pogwałceniem faktów? Rozumiem, że te kwestie rozstrzygał będzie prokurator za pomocą biegłych historyków, których warsztat i poglądy zakwestionują za chwilę inni historycy - przedstawił wątpliwości Cenckiewicz.

Cenckiewicz o nowelizacji ustawy o IPN: Nieprecyzyjna i nieskuteczna

- Warto też zastanowić się, czy państwo, które nie było w stanie ukarać własnych obywateli Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka i przeszukać za życia ich domostw, czy pociągnąć do odpowiedzialności karnej celebryty wkładającego narodową flagę w odchody na wizji, będzie w stanie zrealizować tak wyśrubowane przepisy ustawowe w stosunku do obywateli takich państw jak Stany Zjednoczone, Izrael, Francja czy Rosja? - pyta historyk.

Cenckiewicz mówi w wywiadzie dla PAP również o swoim doświadczeniu zawodowym. Jego zdaniem, prokuratorzy nie mogą decydować o tym, czy wolno o czymś pisać z przeszłości. - Po publikacji książki „SB a Lech Wałęsa” z inicjatywy szefa ABW i Prokuratora Krajowego toczyło się śledztwo, a premier Tusk, marszałkowie Sejmu i Senatu i wielu polityków mówili publicznie, że są takie postaci w historii o których pewnych rzeczy pisać nie wolno, bo to naraża Polskę na złą opinię w świecie. Wówczas to prokurator ustalał fakty i analizował czy miałem prawo napisać o Wałęsie to czy tamto. Ja dziękuję za taką wolność słowa, w której prokurator ustala co jest zgodne z faktami historycznymi! - stwierdził.

Kłótnia z Izraelem po nowelizacji ustawy o IPN

To, od czego należy zacząć, to lepsza koordynacja między polskimi placówkami. - Dzisiaj jest tak, że MSZ nie wie, co robi IPN, z kolei IPN nie wie, co robi Ministerstwo Kultury, a Muzeum II Wojny Światowej nie wie, co robi Muzeum Katyńskie, Muzeum Powstania Warszawskiego czy "Polin", a o Instytucie Mickiewicza, Muzeum Historii Polski i Muzeum Wojska Polskiego mało kto wie, że w ogóle istnieją. Każda z tych instytucji wiele robi, ale przez brak koordynacji nie ma efektu synergii - wylicza Cenckiewicz.

Według badacza historii najnowszej, polskie władze i instytucje adresują politykę historyczną do wewnątrz kraju, zamiast promować ją poza granicami Polski. Zupełnie inaczej opisujemy dzieje rodakowi, a w inny sposób powinniśmy o nich opowiadać Izraelczykom czy Amerykanom. - Niestety nikt nie zaczął nad tym pracować i tego nie tylko nie ma, ale prawdopodobnie długo jeszcze nie będzie - podsumował gorzko Cenckiewicz.

Źródło: TVN24, PAP

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.





Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka