Rzeczniczka PiS Beata Mazurek zapowiedziała, że nagrody, które otrzymali politycy mają być zwrócone do połowy maja. Dodała, że "będą konsekwencje dla tych, którzy tego nie zrobią". Również Jarosław Kaczyński miał oznajmić, że swojej decyzji nie cofnie.
Prezes PiS poinformował, że Komitet Polityczny PiS na jego wniosek ustalił, iż w Sejmie zostanie złożony projekt przewidujący obniżenie o 20 proc. pensji poselskich i senatorskich. Mają też zostać "wprowadzone nowe limity obniżające" wynagrodzenia dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców. Kaczyński zapowiedział też, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu, którzy są politykami, mają przekazać swoje nagrody na cele społeczne do Caritasu.
"W sprawie nagród sprawa jest oczywista i jasna" - napisała Mazurek na Twitterze.
W marcu decyzji o przyznaniu nagród w Sejmie broniła b. premier Beata Szydło. Powiedziała wówczas, że "ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS, otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę". "I te pieniądze się im po prostu należały" - zaznaczyła. - Po wystąpieniu Beaty Szydło Polacy nie zaakceptowali jej wyjaśnień, dlatego zdecydowaliśmy się na taki ruch. My poważnie traktujemy głos Polaków - tłumaczyła Mazurek.
Przeczytaj: Kaczyński: O żadnych "pazurkach" nie było mowy. Ministrowie oddadzą nagrody
Z kolei "Super Express" napisał na stronie internetowej, że "parlamentarzyści PiS otrzymali dokładną instrukcję, jak mają komentować sprawę zwrotu ministerialnych nagród i obniżenia pensji polityków". - Rewelacje mediów o rzekomych tajnych instrukcjach to tylko szukanie sensacji. My po prostu mówimy o decyzji prezesa Kaczyńskiego - skomentowała te doniesienia rzeczniczka PiS.
Caritas Polska, odnosząc się do informacji o zamiarze przekazywania nagród ministerialnych na rzecz tej organizacji przekazała, że "przyjmowane będą tylko i wyłącznie dobrowolne datki na cele charytatywne". "Zamiar przekazania wspomnianych środków na rzecz Caritas jest dla nas zaskoczeniem i nie był z nami konsultowany" - napisano w komunikacie zamieszczonym na Twitterze.
Prezes PiS ogłaszając swoją decyzję powiedział też, że PiS będzie "egzekwować z całą stanowczością dyscyplinę" ws. nagród i wynagrodzeń polityków. - Jeżeli ktoś by nie chciał głosować za tego rodzaju decyzjami, bo powtarzam, one w większości wypadków muszą być podjęte poprzez ustawy, to traci szansę na miejsce na liście wyborczej, traci szansę na dalszy udział w polityce - oświadczył szef PiS.
Zajrzyj:Tyle będą zarabiać posłowie. Nie wszyscy w PiS są zadowoleni z decyzji Kaczyńskiego
W nocy z piątku na sobotę w siedzibie PiS na ul. Nowogrodzkiej odbyło się posiedzenie Komitetu Wykonawczego PiS. Wzięli w nim udział m.in.: prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i rzecznik rządu Joanna Kopcińska.
(źródło TVN24/x-news)
Rozmawiano głównie o wyborach samorządowych, ale też o sprawie nagród. Jak donosi "Fakt", nie wszyscy politycy entuzjastycznie przyjęli deklarację prezesa PiS. Są tacy, którzy już wydali pieniądze z nagród i mają problem, by je teraz oddać. Innym nie jest w smak zmniejszenie uposażeń.
- Dochodzą do mnie głosy, że było obdzwanianie ministrów, aby nagród nie oddawać. Wiem, kto kto robił – miał według relacji gazety powiedzieć Kaczyński podczas zebrania. I dodał, że nie będzie „przeproś” dla takich. Dodał także, iż wie o osobach, które już myślą o wyborach europarlamentarnych. - Knują. Otóż powiem tak: Kto knuje, nie będzie miał szans na start. A kto knuje, to ja wiem – powiedział Jarosław Kaczyński.
Zobacz także: Nowy sondaż - poparcie dla PiS mniejsze niż przed wyborami w 2015 r.
źródło: PAP, fakt.pl
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka