Jakub Szymczuk/KPRP
Jakub Szymczuk/KPRP

Nie było wspólnego składania kwiatów. Duda powiedział Fulopowi, co myśli o sprawie Pomnika

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 182

Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą złożył kwiaty pod Pomnikiem Katyńskim w Jersey City. Po nim wiązankę położył burmistrz tego miasta Steven Fulop. Wspólnego składania wieńców nie było.

Prezydent Duda rozpoczął w środę pięciodniową wizytę w USA, w trakcie której weźmie udział w Nowym Jorku w debacie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i spotka się z Polonią w Chicago. Prezydentowi towarzyszy Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda. Para prezydencka wraca do kraju w niedzielę wieczorem.

Początkowo spotkania pod Pomnikiem Katyńskim nie było w planach oficjalnej wizyty prezydenckiej pary. Ten punkt został dodany po zamieszaniu związanym z przenosinami monumentu. Podczas uroczystości burmistrz Jersey City pełnił funkcję gospodarza.

Zobacz: Gest Andrzeja Dudy wobec burmistrza Jersey City

Fulop podarował Dudzie miniaturę Pomnika Katyńskiego, którą jego twórca Andrzej Pityński wykonał w 1988 roku pracując nad monumentem, a następnie podarował ją miastu Jersey City.  Z kolei Andrzej Duda podarował burmistrzowi anglojęzyczną książkę o Katyniu.

Steven Fulop przekazał dziennikarzom, że jego rozmowa z Andrzejem Dudą była otwarta i spontaniczna. - Prezydent podkreślił, że pomnik jest ważny dla społeczności polskiej i powinien być ważny dla wszystkich; powinien znajdować się w godnym miejscu. Powiedział, że wolałby, aby tu został, ale jeśli to nie jest możliwe, powinien stanąć w miejscu, które jest godne. Powiedziałem, że takie jest właśnie nasze zobowiązanie - mówił Fulop.

Burmistrz podkreślił, że rozumie znaczenie dla społeczności polskiej samego pomnika i wizyty w tym miejscu polskiego prezydenta. Jak zaznaczył, chce by sprawa została zakończona w sposób satysfakcjonujący dla wszystkich stron.

Przeczytaj: Fulop nie przeprosi Karczewskiego za nazwanie go "antysemitą"

Trochę inaczej relacjonował tę rozmowę szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. - Prezydent zgodnie ze swoją deklaracją złożył kwiaty pod Pomnikiem Katyńskim w Jersey City. To była wola prezydenta wyrażona kilka dni temu, że chce w dyskusji, która toczy się w sprawie losu tego pomnika, bardzo wyraźnie zaznaczyć, że wymaga on uszanowania, że jest także dla prezydenta rzeczą niezwykle cenną jako dziedzictwo pamięci o bohaterach, którzy zginęli za ojczyznę - mówił.

Jak zaznaczył, była to "dobra okazja, żeby burmistrz wysłuchał po raz kolejny dość twardych słów polskiego prezydenta, który powiedział dość kategorycznie i wyraźnie, że oczekuje wypełnienia obowiązku, jakim jest poszanowanie Pomnika Katyńskiego w Jersey City".

- Prezydent sobie nie wyobraża, żeby pomnik miał być zdemontowany, żeby trafił w jakimkolwiek momencie do magazynu. Prezydent mówił, że jeśli taka będzie wola wszystkich, także tutejszej Polonii, żeby ten pomnik zmienił swoje miejsce, to po prostu musi zostać przeniesiony w całości, niezwłocznie, w trybie, który powoduje, że wszyscy będą mieli świadomość, że pomnik jest uszanowany i pamięć, którą on wyraża jest uszanowana - powiedział prezydencki minister.

image

Szczerski pytany, jaka idea przyświecała prezydentowi, by "kategorycznych i stanowczych" słowach wyrazić polskie stanowisko, skoro władze Jersey zdecydowały, że pomnik zostanie przeniesiony w miejsce oddalone jedynie o 60 metrów od obecnego, w tle mające, tak jak obecnie, panoramę Manhattanu. - To stanowisko powinno wybrzmieć także bezpośrednio od polskiego prezydenta - podkreślił szef gabinetu prezydenta. Jak zaznaczył, "obecne porozumienie jest porozumieniem warunkowym i ono musi zawierać wszystko to, czego prezydent oczekuje od władz Jersey City i o czym mówił dzisiaj burmistrzowi tego miasta".

Wyraził nadzieję, że "teraz burmistrz Fulop ma pełną świadomość, że "za potrzebą uszanowania Pomnika Katyńskiego stoi także autorytet polskiego prezydenta". - To zostało dzisiaj powiedziane wprost. Ważne, że do takiego przekazu bezpośredniego i stanowczego doszło - dodał. Szczerski zaznaczył, że w rozmowie z prezydentem burmistrz Fulop "zobowiązał się do tego, że pomnik zostanie przeniesiony a nie zmagazynowany, że będzie uszanowany". - Teraz będziemy czekać na realizację tego zobowiązania - podkreślił.

Pytany o książkę, która trafiła do rąk Fulopa, Krzysztof Szczerski powiedział, że to książka dotycząca Katynia Paula Allan'a, po to, "aby świadomość tego, czym jest zbrodnia katyńska, a także czym była tajemnica i kłamstwo, które się wokół zbrodni katyńskiej przez lata ciągnęło, i jak ważne było zwycięstwo prawdy w tej historii już po samej zbrodni katyńskiej. Ta książka o tym mówi, więc myślę, że to ważne, aby ta lektura była powszechna wśród władz na każdym szczeblu władz Stanów Zjednoczonych" - powiedział prezydencki minister.

image

W trakcie uroczystości w pobliżu Pomnika zebrała się grupa kilkudziesięciu mieszkających w USA Polaków, którzy wyrażali swój sprzeciw wobec jego przeniesienia. Dały się słyszeć okrzyki "Pomnik musi zostać!" oraz "Fulop przeproś!"

Władze Jersey City i społeczność polska osiągnęły w poniedziałek porozumienie w sprawie Pomnika Katyńskiego. Nowe miejsce, w którym stanie monument, znajduje się na nabrzeżu rzeki Hudson i jest oddalone o 60 metrów w kierunku południowym od jego dotychczasowej lokalizacji przy Exchange Place. Teren, na którym stanie, społeczność polska otrzyma w dzierżawę na 99 lat. Burmistrz Fulop nie podał terminu przeniesienia pomnika.

Przed południem w Nowym Jorku para prezydencka złożyła wizytę w Archiwum Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej (SWAP) w Ameryce. Duda jest pierwszym polskim prezydentem, który odwiedził tę najstarszą na świecie, samopomocową organizację zrzeszającą byłych polskich żołnierzy.


Prezydent z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą spotkali się też w konsulacie RP w Nowym Jorku z przedstawicielami organizacji żydowskich w USA. Minister Szczerski zaznaczył, że rozmowa nie dotyczyła żadnych konkretnych ustaw - ani polskich, ani amerykańskich, ani ich konsekwencji, czyli nie rozmawiano wprost na temat nowelizacji ustawy o IPN ani o kwestiach majątkowych związanych z amerykańską ustawą nr 447.

Spotkanie dotyczyło tego, że "w ostatnim czasie w rozmowach polsko-żydowskich pojawiło się bardzo wiele ekstremalnych stwierdzeń po obu stronach (...) i że wszyscy, którym na dobrych relacjach polsko-żydowskich powinno zależeć, mają obowiązek i ogromną odpowiedzialność, żeby utrzymać tę dyskusję w torach pewnego ładu i dbać o to, by nie zniszczyć tkanki współpracy polsko-żydowskiej" - tłumaczył prezydencki minister.

Dodał, że w ostatnim czasie "po stronie żydowskiej doszło do bardzo wielu stwierdzeń, pojęć, słów, które nie powinny były paść", a z kolei "strona żydowska napotykała ostre zwroty, które padły ze strony polskiej". Rozmowa prezydenta Dudy z przedstawicielami organizacji żydowskich "wynikała z troski o to, by dyskusja wróciła na właściwe tory".

- Prezydent chciałby, aby już nigdy więcej nie padały słowa, które oskarżają Polskę o rzeczy, które nigdy nie miały miejsca, które stereotypizują Polaków" - zaznaczył Szczerski dodając, że strona żydowska także apelowała, by unikać stereotypów na temat Żydów. - Stereotypy nigdy nie służą dobrej dyskusji - zauważył minister.

źródło: PAP

ja


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka