Awantura w Sejmie. Fot. PAP/Jakub Kamiński
Awantura w Sejmie. Fot. PAP/Jakub Kamiński

Matki niepełnosprawnych zapłakane. Kolejna awantura ze Strażą Marszałkowską

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 325

Strajkujące kobiety w Sejmie próbowały wywiesić na oknie transparent w języku angielskim. Chcą umiędzynarodowić protest przed sesją NATO w parlamencie. Doszło do przepychanek ze strażnikami, którzy nie pozwolili na otwarcie okna.

Iwona Hartwich nie dawała za wygraną w starciu z kilkoma strażnikami. Wraz z innymi kobietami zablokowała okno i próbowała wywiesić transparent. Towarzyszyli jej chorzy Adrian i Kuba. Strażnicy obstawili okno i nie reagowali przez kilka minut. Później, widząc, że protestujący nie odpuszczą mimo próśb, odsunęli kobiety od okna. Te z kolei zaczęły płakać.

- Proszę nas nie szarpać! Co pan robi! Od tego jesteście?! - krzyczały protestujące w kierunku strażników. - Pokazaliście, co potraficie. Proszę już stąd odejść - mówił do funkcjonariuszy niepełnosprawny Kuba.


Źródło: TVN24/x-news

Protestujące w Sejmie matki osób niepełnosprawnych po raz kolejny podjęły nieudaną próbę powieszenia na zewnątrz budynku parlamentu transparentu informującego o ich proteście. Sytuacja była bardzo napięta. Jednak z kobiet krzyczała do strażnika: - Niech pan wyjdzie z mojej kuchni (na parapetach są poustawiane kubki, leżą ciastka, na podłodze stoją kartony i butelki z napojami).

Straż podjęła interwencję. Po trwającej kilka minut przepychance strażnicy zdjęli transparent. Po tym kobiety oskarżały ich o użycie siły. Jedna z kobiet pokazywała sińce na ręku. Miał być to dowód naruszenia nietykalności cielesnej.

Konflikt trwa. Strajkujące matki i dwoje ich niepełnosprawnych dzieci na wózkach wciąż stoją nieopodal okien. Poseł Mirosław Suchoń z Nowoczesnej zapowiedział, że będzie domagał się wyjaśnień dotyczących interwencji Straży Marszałkowskiej.

Iwona Hartwich wyjaśniła, że celem wywieszenia transparentu w języku angielskim jest poinformowanie o proteście uczestników Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, które rozpocznie się w piątek w gmachu Sejmu.

image

Protestujące czekają na sesję Zgromadzenia Parlamentarnego NATO z udziałem kilkuset polityków i obserwatorów zagranicznych, która potrwa od 25-28 maja. Przygotowały anglojęzyczny baner, bowiem Kancelaria Sejmu na czas szczytu - ze względu na procedury bezpieczeństwa - będzie musiała przenieść protestujących z galerii sejmowej.

- Nie jest tajemnicą, że wszystko, co dzieje się teraz w Kancelarii Sejmu - z racji tego, że jesteśmy niefortunnym gospodarzem tego protestu - będzie przypisywane nam i na nasz rachunek. Dlatego w jakiejś mierze te kwestie bezpieczeństwa muszą mieć swoją wagę, musimy dmuchać na zimne - przekonywał dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka.

Podkreślił, że mając na względzie bezpieczeństwo osób protestujących w Sejmie, nie można było nie podejmować żadnych działań. Pytany, dlaczego użyto siły wobec kobiet próbujących wywiesić transparent, dyrektor CIS powiedział, że "nie ma łatwej oceny tego co się wydarzyło". - Są określone sytuacje, w których strażnik marszałkowski lub inny pracownik Kancelarii Sejmu musi się w nich odnaleźć – zaznaczył Grzegrzółka.

Wskazał, że strajk opiekunów niepełnosprawnych "zmienia swój charakter, zmienia się ekspresja osób protestujących", dlatego Kancelaria Sejmu oraz Straż Marszałkowska musi się do tego dostosowywać. Przekonywał, że Kancelarii Sejmu nie zależy na wyciszaniu protestu. - Nie nastąpi żadna ingerencja w trwający protest – zadeklarował dyrektor CIS.

image

Wczoraj doszło do pierwszej, poważnej awantury z udziałem Straży Marszałkowskiej. Funkcjonariusze próbowali zerwać zdjęcia z protestu ze ściany w Sejmie. Hartwich na to nie pozwoliła, zasłaniając mozaikę własnym ciałem. Strażnicy ostatecznie nie zdjęli fotografii.

Zobacz też:  Przepychanki w obronie pocztówek. Hartwich: Straż Marszałkowska nas szykanuje

Organizacje "Rodzice Osób Niepełnosprawnych RON" zgłosiła chęć kompromisu - 500 złotych do ręki w gotówce od przyszłego roku.

Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska powiedziała, że odpowiedzią na postulaty osób niepełnosprawnych są dwie przyjęte ustawy - o rencie socjalnej oraz nielimitowanym dostępie do świadczeń medycznych.

Źródło: TVN24/x-news

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.

Protestujący uważają, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Opublikowano już także ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.

image

GW, ja

Zdjęcia protestu w Sejmie: PAP/Jakub Kamiński

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo