Podczas debaty w PE europarlamentarzyści bardziej niż kolejnymi kryzysami w Unii Europejskiej i dyskusją nad sposobami wyjścia z nich, byli zainteresowani sytuacją w Polsce.
Premier Mateusz Morawiecki bierze udział w debacie plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, która poświęcona jest przyszłości Unii Europejskiej. Po wystąpieniu szefa polskiego rządu, w którym nakreślił swoją wizję dotyczącą przyszłości Wspólnoty, przyszedł czas na pytania.
Premier: Każdy kraj Unii ma prawo do kształtowania swojego systemu prawnego zgodnie ze swoimi tradycjami (TVN24/x-news)
Zamiast debaty o UE, debata o Polsce
Polskiego premiera skrytykował przewodniczący grupy poselskiej Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber. – Jedna czwarta obywateli Polski należała do „Solidarności” i położyła podstawy pod wolną, zjednoczoną i demokratyczną Europę. Dlatego wierzymy w Polskę, która opiera się o koncepcje Lecha Wałęsy i Jana Pawła II. Podziwiamy to, co zrobili dla Polski i Europy – mówił niemiecki polityk.
Zwracając się do Mateusza Morawieckiego oświadczył, że ma wiele pytań. – Czy telewizja państwowa jest w Polsce telewizją propagandową a nie niezależnym medium? Dlaczego rząd zmienia sędziów według kryteriów politycznych? Czy obecna prezes Sądu Najwyższego obecnie urzęduje, czy też nie? Dlaczego inne kraje muszą obawiać się, że obywatele polscy nie mają prawa do sprawiedliwego procesu? Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego pokojowe protesty osób takich jak Władysław Frasyniuk kończą się więzieniem za noszenie róż, a nacjonaliści za gwałtowne protesty nie są stawiani przed sądem? – pytał.
Debata w PE. fot. PAP/Radek Pietruszka
"Polska jest dumnym krajem, proszę nas nie pouczać"
Krytyki pod adresem Polski było znacznie więcej. Na wszystkie pytania odpowiedział później Mateusz Morawiecki. – Polska jest dumnym krajem, proszę nas nie pouczać. Doskonale wiemy jak zarządzać naszymi instytucjami. Dzięki temu, że zmieniliśmy podejście do instytucji podatkowych mamy najlepszą sytuację gospodarczą od 30 lat – mówił premier. Morawiecki apelował również o wzajemny szacunek. – Nie jest dobrze jeżeli narody są pouczane przez inne. Wtedy następuje klincz, zwarcie. Apelujemy o dialog, niestety zawiedliśmy się trochę na postawie KE – podkreślał.
Szef polskiego rządu przekonywał, że sędziowie są dziś w Polsce bardziej niezależni niż to było za poprzedniej władzy. – Kiedy sędzia jest bardziej niezależny? Kiedy prezes sądu może nakazywać sędziemu, może wybierać sędziego do danej sprawy, kiedy może przesuwać go pomiędzy poszczególnymi izbami? Nie. Wtedy ma pośrednie mechanizmy nacisku. Taka była sytuacja wcześniej – wskazywał premier.
Odnosząc się do zarzutów dotyczących mediów, premier pytał, czy nie są wolne media, których 80 czy 90 procent pokazuje tylko krytykę wobec władzy. – Media są krytyczne wobec rządu. My się z tym zgadzamy, rozumiemy to, ale widzimy, że jest nieobiektywne. Czy opozycja ma ograniczenia w dostępie do mediów? Nic takiego nie ma miejsca – podkreślał. Mateusz Morawiecki przypomniał także wkroczenie ABW do redakcji tygodnika "Wprost", kiedy władzę w Polsce sprawowała Platforma Obywatelska. – Czy ta izba powiedziała cokolwiek, kiedy poprzednia władza robiła najazd służbami na redakcję niezależnej gazety? Czemu wtedy nie przyglądaliście się sytuacji? – pytał.
Uczestnik debaty. fot. PAP/Radek Pietruszka
"Zamiast debatować o przyszłości UE krytykuje się Polskę"
Choć tematem dyskusji w PE jest przyszłość Europy, to i tak wszyscy angażują się "w swoje ulubione hobby, czyli wytykanie błędów Polsce i krytykowanie jej" - powiedział podczas debaty europoseł Ryszard Legutko.
Jak podkreślił, w Parlamencie Europejskim trudno przebić się z argumentami. "Jest gruby mur kłamstw, półprawd, mistyfikacji. Tak jak ta śmieszna historia, że kogoś aresztowano za to, że niósł bukiet róż. Codziennie borykamy się z takimi idiotycznymi opowieściami, które nie mają żadnego uzasadnienia w faktach - zaznaczył. - To pokazuje, iż PE jest całkowicie odporny na słuchanie argumentów". "Nigdy nie słyszy się tu kontrargumentów, zawsze tylko zastraszenie, obrzucanie się błotem" - zaznaczył Legutko.
Europoseł zwrócił uwagę, że we wtorek w PE polscy europosłowie PiS nie mogli zorganizować wystawy o Józefie Piłsudskim. "W tej izbie ustanowiona jest praktyka cenzury. Nikomu to nie przeszkadza" - zaznaczył. Jak podkreślił, w PE również kara się europosłów za ich wypowiedzi. - Na szczęście niedawno sąd nakazał wycofanie się PE z tej decyzji - powiedział.
Szef PE Antonio Tajani odebrał tę wypowiedź jako nawiązanie do sprawy ukarania byłego europosła Janusza Korwin-Mikkego za jeden z jego komentarzy. Tajani wyjaśnił, że nałożył na Korwin-Mikkego karę nie dlatego, że jest Polakiem, ale dlatego, że nie akceptuje obrażania kobiet. "Nie akceptuję tego, że jakikolwiek europoseł może powiedzieć, iż kobieta jest istotą mniej wartą tylko dlatego, że narodziła się kobietą" - zaznaczył szef PE.
Prof. Legutko. for. PAP/Radek Pietruszka
źródło: PAP
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka