Mariusz Błaszczak, szef MON. Fot. PAP/Jacek Turczyk
Mariusz Błaszczak, szef MON. Fot. PAP/Jacek Turczyk

Uroczystości na Westerplatte bez wojska? Jest decyzja Adamowicza

Redakcja Redakcja Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 200

Szef MON jest oburzony decyzją prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, który nie zaprosił wojska na obchody wybuchu II wojny światowej. - Żądam zmiany tej decyzji - powiedział oburzony Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej.

- To decyzja skandaliczna. Przypominam, że Gdańsk to część Rzeczypospolitej Polskiej, a prezydent miasta nie ma prawa do jego zawłaszczania - stwierdził minister obrony narodowej. Według MON, Paweł Adamowicz nie zaprosił delegacji wojska, która tradycyjnie jest obecna na obchodach rocznicowych na Westerplatte. 79. rocznica wybuchu II wojny światowej może odbyć się bez asysty wojskowej.

- Są tacy, którym dzisiaj przeszkadza obecność polskiego wojska na Westerplatte. Nawet przed II wojną światową, gdy Gdańsk był wolnym miastem zdominowanym przez Niemców, na Westerplatte stacjonowała polska armia - przypomniał Mariusz Błaszczak. Szef MON skrytykował prezydenta Gdańska za szereg decyzji - w tym za to, że "jedno z rond nosi nazwę Ronda Granicznego Wolnego Miasta Gdańska, jeden z tramwajów w mieście został nazwany imieniem hitlerowskiego naukowca" - wskazał.

- Prezydent Gdańska stara się pisać na nowo historię naszego kraju, używając kłamstwa i retorykę tych, którzy na Polskę napadli. W tej retoryce stawia się znak równości pomiędzy sprawcami, a ofiarami. Tych, którzy próbują zatrzeć swoje zbrodnie i pamięć o tym, czego złego dokonali - podkreślił Błaszczak.

Prezydent Gdańska odpowiedział szefowi MON i wezwał go do przeprosin pod adresem mieszkańców miasta. - Wojsko Polskie od 20 lat jest na Westerplatte, będzie w tym roku, przyszłym i zawsze, ale harcerze mają prawo odczytać Apel Pamięci. W zeszłym roku w tej kwestii zostałem okłamany, nie mamy zaufania do partyjnego kierownictwa MON - tłumaczył Adamowicz.

Podczas 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej doszło do zamieszania ws. apelu smoleńskiego na Westerplatte. Gdy jeden z harcerzy miał odczytać apel poległych i wspomnień o ofiarach katastrofy w Smoleńsku, został powstrzymany przez urzędnika MON. Ostatecznie, apel odczytał żołnierz, co oburzyło Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska twierdził, że zupełnie inne były ustalenia między władzami miasta a MON.

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo