Protest pracowników wymiaru sprawiedliwości. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Protest pracowników wymiaru sprawiedliwości. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Paraliż w sądach. Protest pracowników sądowych - ogrom zwolnień lekarskich

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 111

Do 21 grudnia będzie trwał protest pracowników sądowych. Chodzi o protokolantów, asystentów sędziów i sekretarzy sądowych. Żądania podwyżek popierają sędziowie.

Według "Solidarności" Pracowników Sądownictwa, płace w sądach są tragicznie niskie. Dlatego część sędziowskich asystentów zdobyła zwolnienia L4. Akcja protestacyjna trwa od 10 grudnia, a protest ma zakończyć się 21 grudnia. Pracownicy sądowi skrzyknęli się na Facebooku i poszli śladem policjantów, którzy w listopadzie - na skutek strajku i masowych zwolnień lekarskich - uzyskali obietnicę wyższych wynagrodzeń od 2019 roku.

List związkowców do premiera Morawieckiego

- Kilkukrotnie kierowaliśmy do Pana pisma w tej sprawie, także wówczas gdy pełnił Pan funkcję Ministra Finansów (...). W treści pism i analizy informowaliśmy Pana o tym, że 95 proc. pracowników sądów, z wyłączeniem sędziów, asesorów, referendarzy i kuratorów sądowych zarabia mniej niż 2 853,95 zł netto, w tym 20 proc. otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze maksymalnie do kwoty 1 808,10 zł netto. I tak: asystenci sędziów, którzy są wykwalifikowanymi prawnikami, osiągają wynagrodzenie zasadnicze na poziomie pomiędzy 1 808,88 zł a 2 853,96 zł netto, natomiast kwoty wynagrodzenia zasadniczego 1 808,10 zł netto nie przekracza 14 proc. urzędników sądowych oraz 90 proc. innych pracowników tzw. obsługi - zaapelowali związkowcy do premiera Mateusza Morawieckiego.

- Uważamy, że to Pan ponosi odpowiedzialność za obecną sytuację w sądownictwie, doprowadzenie do skrajnych reakcji i nieprzewidzianych prawem działań ze strony pracowników, aby zwrócić uwagę na swoją dramatyczną sytuację. Jesteśmy pracownikami tzw. trzeciej władzy w Państwie i zasługujemy na szacunek, godne warunki życia oraz godziwe wynagrodzenie - napisała "Solidarność" Pracowników Sądownictwa.

Sądy poszukują pracowników

Nie wszyscy strajkujący idą na zwolnienia lekarskie. Część sędziowskich asystentów demonstrują swoje żądania przed budynkami sądów w czasie 15-minutowych przerw w pracy. Protest pracowników wymiaru sprawiedliwości sparaliżował wiele sądów. Niektóre sprawy odpadają z wokand. W Krakowie w Sądzie Rejonowym Kraków-Krowodrza w poniedziałek odwołano 76 spraw na 131 zaplanowanych. W Nowohuckim Sądzie Rejonowym odwołano 93 na 128, a w Śródmieściu - 98 na 119 spraw. To ogromna skala chaosu w wymiarze sprawiedliwości.

Doszło do tego, że poznański Sąd Okręgowy poszukuje chętnych do pracy na umowę-zlecenie. "Zlecenie byłoby wykonywane w sytuacji braków kadrowych po stronie sądu lub nagłych usprawiedliwionych nieobecności pracowników sądu odpowiedzialnych za wykonywanie czynności protokolanta sądowego" - ogłoszono. Wynagrodzenie dla protokolanta? 15,5 zł za godzinę. Ogłoszenia pojawiają się również w innych poznańskich sądach.

Ministerstwo sprawiedliwości zachęca dyrektorów sądów, by zatrudniali osoby z zewnątrz do pracy. - To normalna procedura, do której mamy prawo. Skoro jedni pracownicy nie chcą pracować, to dlaczego nie mamy zatrudniać tych, którzy chcą? Ciągłość wymiaru sprawiedliwości musi być zachowana, ludzie przychodzą do sądów po sprawiedliwość - tłumaczył wiceminister sprawiedliwości, Michał Wójcik.

Protest na tle płacowym w sądach może doprowadzić do dramatu dzieci z domów dziecka. Istnieje poważne zagrożenie, że podopieczni młodzieżowych placówek nie spędzą świąt z rodzinami. To sąd rodzinny podejmuje decyzję o tymczasowym opuszczeniu domu dziecka lub młodzieżowego ośrodka wychowawczego. Sędziowie otrzymują masę wniosków w grudniu. Mogą nie zdążyć ich rozpatrzeć z powodu protestu administracji w sądach.

- Mamy 13 grudnia, więc czasu zostało niewiele. Tym bardziej, że decyzje sądów są i tak wykonywane z potężnymi opóźnieniami ze względu na protest pracowników sądów. Przewiduję tu dramat, bo najpewniej do 21 grudnia żaden z pracowników przebywających na zwolnieniach nie wróci do pracy, więc nie będzie miał kto "odsiać" z korespondencji tych wniosków o "urlopowanie" dziecka. A nawet jeśli te wnioski do nas trafią, to i tak naszych zarządzeń o "urlopowaniu" nie będzie miał kto wykonać - stwierdziła Karolina Sosińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych "Pro Familia" w rozmowie z Onetem. Jeśli protest nie zakończy się szybciej, święta - zamiast z rodzinami - spędzi w ośrodkach wychowawczych kilkanaście tysięcy dzieci.

Źródło: "Rzeczpospolita", Polsat News

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo