Donald Tusk w rozmowie z Jeanem-Claude Junckerem. Fot. PAP/Jakub Kamiński
Donald Tusk w rozmowie z Jeanem-Claude Junckerem. Fot. PAP/Jakub Kamiński

Tusk przestrzega Morawieckiego: Tragiczny grudzień może powtórzyć się w Polsce

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 284

 - Jeśli władza służy sama sobie, to prędzej czy później zdarzy się coś tak tragicznego, jak wydarzenia w grudniu 1981 w Polsce - powiedział Donald Tusk w 37. rocznicę pacyfikacji kopalni "Wujek". Szef Rady Europejskiej został uhonorowany tytułem doktora honoris causa Uniwersytetu Technologicznego w Dortmundzie.

Tusk: Ludzie ginęli za demokrację

Były premier rozmawiał przed wystąpieniem w Niemczech spotkał się z dziennikarzami i odpowiadał na pytania o przemówienie Mateusza Morawieckiego. Szef rządu Zjednoczonej Prawicy na konwencji PiS mówił o Polsce, jako "sercu bijącym w Europie". Tusk przestrzegał Morawieckiego przed powtórką tragicznych zdarzeń z okresu stanu wojennego. 16 grudnia 1981 roku komuniści spacyfikowali kopalnię "Wujek". W wyniku strzałów, oddanych do ludzi, zmarło 9 górników, 23 było rannych.

- Jeśli władza gdziekolwiek ona jest nie czuje się ograniczona, nie służy ona ludziom. Jesteśmy zagrożeni kłamstwem i manipulacją w przestrzeni publicznej. Przywrócenie prawdy w polityce jest rzeczą pilną i to mówię nie tylko premierowi Morawieckiemu. Będę dziś przekonywał ile kosztuje niedemokratyczna władza i co może zrobić. Prawa człowieka to nie jest abstrakcja, ludzie za to ginęli - stwierdził Tusk.

- Zawsze będę pamiętał 1970 rok, bo go przeżywałem sam jako 13-letni chłopak i 11 lat później, również 16 grudnia w Gdańsku i pierwsze ofiary stanu wojennego. Nie mogę od tego w żaden sposób abstrahować - dodał szef Rady Europejskiej.

Tusk nawiązał również do motywu PiS z kongresu partii połączy go z problemem walki ze smogiem. - Dziś warto zadbać o płuca, nawiązuje tu do szczytu w Katowicach. Wszyscy wiemy, że Polacy są zmęczeni jakością powietrza i tym, że nie dba się o ich zdrowie. 11 tys. ludzi więcej niż rok temu zmarło w Polsce w ciągu miesiąca z powodu smogu. To nie mrzonki, to powinno dotrzeć do ludzi. Jak mówi się o sercu, to trzeba na poważnie i o tym rozmawiać - mówił były premier.

Doktor honoris causa dla Tuska

W Dortmundzie Tusk został uhonorowany przez Uniwersytet Technologiczny tytułem doktora honoris causa. W swoim przemówieniu zwrócił uwagę, że zawsze kibicował miejscowej Borussi Dortmund, a piłka nożna jest istotną częścią jego życia. Tusk wspomniał, iż w młodości chciał zostać piłkarzem. - Zawsze sympatyzowałem z Borussią Dortmund, jak każdy Niemiec i Polak, bardziej interesuję się piłką nożną, niż polityką. "Ich bin ein Dortmunder". Borussia to nie tylko Piszczek, Lewandowski, Błaszczykowski, ale jeszcze Ebi Smolarek i, kiedyś, Heinz Kwiatkowski, Kapituliński, Schlebrowski, Kelbassa, Michałek czy Niepekło. "Stop", powiedziałaby teraz moja żona, gdyby tu była. Zawsze powtarza, że nie powinienem redukować swojego życia tylko do piłki nożnej - żartował przewodniczący Rady Europejskiej.



Wątek kibicowania był potrzebny Tuskowi do zobrazowania problematyki podziałów politycznych we współczesnym świecie.  Ten podział na "my" i "oni" daje możliwość, by nacjonalizm budował mity, symbole, plemiona. W tym świecie, lider jest ważniejszy niż wartości. Ten podział usprawiedliwia najgorsze z emocji, takie, jak nienawiść. Jako młody człowiek wpadłem w taką pułapkę. Nie jeden raz. Muszę przyznać: nie zawsze byłem grzeczny. Z bliska obserwowałem i sam miałem doświadczenie w tym, jak emocje ze stadionu przenoszą się na ulice, ze sportu do polityki. Musiało minąć wiele czasu, bym zrozumiał, że obowiązkiem każdej osoby w życiu publicznym, w polityce i w codziennym życiu, jest unikanie konfliktu i przemocy - przemawiał Tusk w Dortmundzie.

- Pamiętam jak, wracając do lat 80., na ulicach pojawiały się demonstracje przeciwko komunistom, dochodziło do brutalnych starć z policją. Wbrew słowom Jana Pawła II, by przezwyciężać zło dobrem, buntowałem się. (...) Wydawało mi się, że jedyną odpowiedzią na przemoc władzy jest właśnie przemoc. Prawdziwe zwycięstwo, jak pokazał czas, nie oznacza poddania się tej logice. Doświadczenie "Solidarności", moje doświadczenie - podobne do pięknej historii życia Gandhiego, Mandeli - pokazało, że można wygrać, odrzucając tragiczną, naprawdę diabelską alternatywę: albo "my", albo "oni" - podkreślił Tusk.

- Stajemy się łatwym celem w rękach autokratów. Dostrzegam to w pełnej krasie dziś w Europie. Nie pytajcie o nazwiska, bo nie wymienię ich. A poza tym, wszyscy wiecie doskonale, o kim myślę - kontynuował swoją myśl szef Rady Europejskiej. Według Tuska, Unia Europejska zbudowana jest na pozytywnych wartościach. Europie - zdaniem polityka - najbardziej potrzeba solidarności i wsparcia.

Źródło: consilium.europa.eu

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.





Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka