Marek Magierowski, ambasador RP w Izraelu. Fot. MSZ
Marek Magierowski, ambasador RP w Izraelu. Fot. MSZ

MSZ po ataku na Magierowskiego. Pracownik ambasady nie sprowokował Izraelczyka

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Arik Lederman świadomie podążał za samochodem Marka Magierowskiego i nie został sprowokowany przez pracownika polskiej ambasady - tłumaczy placówka RP w Izraelu. To polemika z twierdzeniami opinii publicznej w Tel Awiwie.

65-letni napastnik, który opluł ambasadora Marka Magierowskiego, przyjął taką linię obrony: najpierw został sprowokowany przez pracownika polskiej instytucji, zwyzywany od "Żydków", a następnie w reakcji zaatakował przypadkowo polskiego dyplomatę. Ambasada w Izraelu stanowczo protestuje ws. powielania wersji Ledermana, która krąży w tamtejszych mediach.

Wersja ambasady RP w Izraelu kontra Lederman

- Jesteśmy gotowi udostępnić wszystkie materiały odpowiednim instytucjom - zadeklarowali pracownicy polskiej ambasady w Izraelu. - Zapis z kamer monitoringu ambasady jednoznacznie obala twierdzenia napastnika ws. rzekomego "złego potraktowania" przez strażnika. Ponadto napastnik świadomie podążał za samochodem ambasadora - dodano.

Kilka dni wcześniej Magierowski osobiście ręczył na Twitterze za ochroniarza ambasady RP w Tel Awiwie. Arik Lederman w komunikacie po ataku na ambasadora oświadczył, iż wybrał się do polskiej placówki w celu pozyskania informacji o restytucji mienia pożydowskiego. Jak tłumaczył, jego rodzina doświadczyła ogromnego cierpienia w czasie Holokaustu. Ochroniarz ambasady miał go antysemicko zwyzywać, po czym 65-latek nie wiedział, że osobą oplutą był Magierowski. Izraelski sąd wyznaczył Ledermanowi karę aresztu domowego, przez blisko miesiąc nie może się zbliżać do polskiej placówki.

Po skandalicznym incydencie, architekt dodał, iż pragnie osobiście przeprosić ambasadora za atak fizyczny. Polskie MSZ wezwało Annę Azari do złożenia wyjaśnień po wydarzeniach w Tel Awiwie. Azari wyraziła ubolewanie, a izraelski rząd zadeklarował potraktowanie sprawy priorytetowo.

Po ujawnieniu napaści na Magierowskiego, grupa byłych polskich dyplomatów skrytykowała rząd za granie "kartą żydowską" w celu zwycięstwa w wyborach.

List byłych dyplomatów ws. zajścia w Tel Awiwie

- Fakt, że incydent w Tel Awiwie został upubliczniony i skomentowany przez najwyższe osobistości w państwie świadczy, że rządzące środowiska polityczne postanowiły zagrać „kartą żydowską” w przededniu wyborów. Podjęto decyzje o podniesieniu incydentu do rangi konfliktu z państwem, które jeszcze niedawno uznawane było za przyjazne, sojusznicze, a nawet strategiczne dla interesów Polski. Kiedy głos zabierają głowa państwa i szef rządu wydarzenie przybiera rozmiary konfliktu międzypaństwowego. W tym cynicznym rozumowaniu polska racja stanu nie ma znaczenia. Bezcenne jest utrzymanie władzy - napisali wspólnie m.in. Jan Barcz (w latach 1995–2000 ambasador Polski w Austrii), Mieczysław Cieniuch (w latach 2013-2016 ambasador Polski w Turcji), Maciej Kozłowski (w latach 1999-2003 ambasador Polski w Izraelu), Piotr Ogrodziński (w latach 2004-2009 ambasador Polski w Kanadzie), Piotr Nowina-Konopka (w latach 2013-2016 ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej oraz Zakonie Maltańskim), Ryszard Schnepf (w latach 2012-2016 ambasador Polski w USA) i Jan Truszczyński (w latach 1996-2001 ambasador Polski przy Unii Europejskiej).

Atak na Magierowskiego. Zarzuty dla sprawcy. Mężczyzna przeprasza polskiego ambasadora


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka