Joanna Scheuring-Wielgus zaszkodziła sobie w kampanii wyborczej. Fot. PAP/Marcin Obara
Joanna Scheuring-Wielgus zaszkodziła sobie w kampanii wyborczej. Fot. PAP/Marcin Obara

Kłopoty Scheuring-Wielgus w kampanii. Oddała psy do schroniska, bo się przeprowadziła

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 106

Joanna Scheuring-Wielgus na finiszu kampanii do europarlamentu poważnie osłabiła Wiosnę. "Fakt" ujawnił, że znana posłanka oddała psy do schroniska, a jednocześnie mieni się miłośniczką i obrońcą praw zwierząt.

Tabloid we wtorek mocno zaatakował Joannę Scheuring-Wielgus - pod koniec 2016 roku miała oddać swoje psy do toruńskiego schroniska. - W grudniu 2018 roku przed tym samym schroniskiem zachęcała, aby nie kupować i nie odpalać fajerwerków w sylwestra, a zamiast tego wesprzeć zwierzęta - dodał "Fakt".

"Fakt" ostro o Scheuring-Wielgus

Reakcja posłanki była natychmiastowa. Scheuring-Wielgus potwierdziła doniesienia brukowca, jednocześnie skrytykowała go za sposób w jakim została oskarżona o hipokryzję. Jak zaznaczyła, przeprowadziła się wraz z rodziną z domu z ogrodem do mieszkania w kamienicy. I to był główny powód podjęcia "dramatycznej" decyzji. Scheuring-Wielgus w oświadczeniu dodała, że zmaga się z alergią.

- Doszły mnie słuchy, że jestem dziś bohaterką okładki jednego z tabloidów. Ta mrożąca krew w żyłach historia ma udowodnić, że jestem osobą o dwóch twarzach. W tabloidzie możecie Państwo poznać ciemną stronę Scheuring-Wielgus, która zupełnym przypadkiem objawiła się w tygodniu wyborczym. Bo to, że kandyduję, jest w tekście wyraźnie podkreślone - napisała jedna z liderek Wiosny Roberta Biedronia.

- "Afera" dotyczy tego, że blisko 3 lata temu zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie – co niestety się zdarza – znalazłam moim ukochanym psiakom Czarnej i Mambie dom w dobrym schronisku dla zwierząt. Zrobiłam to między innymi dlatego, że od 20 lat cierpię na alergię (nie od 2 jak pisze autorka tekstu) - wytłumaczyła posłanka, która do Sejmu dostała się z list Nowoczesnej.

- Wraz z rodziną musieliśmy przenieść się z domu z ogrodem, gdzie psy miały idealne warunki, do mieszkania w kamienicy - przypomniała Scheuring-Wielgus. Tam, jej zdaniem, "psy nie miałyby przestrzeni, do której były przyzwyczajone i po prostu by się męczyły". - Dodatkowo obecność Czarnej i Mamby w mieszkaniu potęgowałaby objawy mojej alergii. W dłuższej perspektywie to uniemożliwia życie. Wielu z Państwa-alergików wie to tak samo dobrze, jak ja - podkreśliła.

Krytyka Scheuring-Wielgus za oddanie psów do schroniska

Oświadczenie Scheuring-Wielgus nie zadowoliło ani internautów, ani niektórych dziennikarzy i redakcji tabloidów. "Super Express" skrytykował ją za to, że "mówi jedno, a robi drugie". Jako przykład, podano słowa posłanki o programie 500 Plus jako nieprzemyślanym rozdawnictwie publicznych pieniędzy. Tymczasem sama Scheuring-Wielgus pobiera comiesięczne świadczenie na dzieci.

"Super Express" wytyka również, że działaczka Wiosny zarabia ok. 200 tys. złotych rocznie i stać ją na utrzymanie dwóch psów. "Joanna Scheuring-Wielgus ma też odłożone kilka tysięcy złotych na kontach bankowych, warty ponad pół miliona złotych dom o powierzchni przeszło 150 m2 oraz samochód osobowy Citroen Xara Picasso z 2010 roku" - czytamy w brukowcu.

- Przy całej sympatii do Joanny Scheuring-Wielgus, ta akcja z psiakami łamie mi serce. Pomijam to, jak opisał to tabloid itd. Przyjaciele nie chcieli/nie mogli przyjąć psiaków, a samemu nie można było ich zatrzymać? Można było dać ogłoszenie w sieci, zorganizować akcję - nie kryła rozczarowania Żaneta Gotowalska, dziennikarka "Gazety Wyborczej".

- Chcecie się drodzy Państwo pośmiać/pozżymać jak kto woli? To wyobraźcie sobie dzisiejsze czołówki refałenów, ringerów-szpringerów i michnikowszczyzny, gdyby wczoraj jakiś tabloid podał, że Jaro oddał swoje koty do schroniska. Już sobie Państwo wyobrazili? Dziękuję - zwrócił się do czytelników Rafał Ziemkiewicz.


Doniesienia "Faktu" i kontrowersyjna reakcja Scheuring-Wielgus nie kończy jednak problemów wizerunkowych dla liderki Wiosny. W wywiadzie z portalem gazeta.pl, kandydatka do europarlamentu wprost przyznała, że przeznaczy sporą kwotę na schronisko dla zwierząt, jeśli... zdobędzie mandat po wyborach 26 maja.

- Sytuacja jest taka, że musieliśmy 2,5 roku temu zmienić mieszkanie. Psy mieszkały w ogrodzie, ponieważ mam silną alergię. Musieliśmy podjąć taką decyzję, która była traumatyczna. Chodziło nam o znalezienie dobrego miejsca, by psiaki miały dobry temat - stwierdziła.

- Gdybym się dostała do europarlamentu, to mogłabym nawet taką kwotę, ok. 20 tys. złotych, wpłacić na to schronisko - zadeklarowała Scheuring-Wielgus.

Posłanka startuje do europarlamentu z warszawskiej listy Wiosny z drugiego miejsca na liście. Furorę w sieci robi jej klip wyborczy. - Jeśli takich ludzi spotykam na swojej drodze, to jak mam nie dać rady? Wszystko da się. Mój ostatni spot wyborczy jest do tańca. Przyłączysz się? - zachęca Scheuring-Wielgus.

Zobacz barwny spot Joanny Scheuring-Wielgus


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka