Kandydatura Fransa Timmermansa na szefa KE jest kością niezgody, fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Kandydatura Fransa Timmermansa na szefa KE jest kością niezgody, fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Nie ma porozumienia ws. Timmermansa. Szczyt UE w Brukseli zawieszony

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 264

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zdecydował o zawieszeniu szczytu UE. Przywódcy państw i rządów unijnych mimo 19 godzin rozmów nie zdołali wypracować porozumienia w sprawie podziału unijnych stanowisk.

Polscy dyplomaci podkreślają, że sprzeciw V4 i Włoch wobec kandydata socjalistów Fransa Timmermansa zdecydował o tym, że Rada Europejska nie podjęła decyzji w sprawie tego kto ma być szefem Komisji Europejskiej.

Premier Włoch Giuseppe Conte powiedział, że jego kraj razem z 10-11 państwami zgłosił obiekcje do wstępnych ustaleń w sprawie nominacji na stanowiska unijne, poczynionych w Osace w kuluarach szczytu G20. - Pakiet wstępny z Osaki wzbudził we mnie dużo wątpliwości, razem z 10-11 innymi państwami - poinformował szef włoskiego rządu. Podkreślił: "zgłosiliśmy obiekcje".

- Włochy nie są przeciwko Timmermansowi, wartościowej osobie o wielkim doświadczeniu, ale podnoszą kwestię metody nominacji w pakiecie obejmującym także niego 0 tłumaczył Conte.

- Mamy dzisiaj bez wątpienia nowe otwarcie w Unii Europejskiej, to nowe otwarcie wymaga nowych twarzy, nowych pomysłów, rozwiązywania konfliktów również, które będą do zaakceptowania znaczącą, ogromną większość UE - mówił dziennikarzom szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki. Jak dodał, nie wyobraża sobie, żeby Polska teoretycznie będąc nawet w większości przegłosowała np. Włochy i jakieś inne państwo, albo Hiszpanię i Belgię.

- Jeżeli mamy do czynienia ze znaczącą częścią naszego kontynentu, naszej UE, to nie powinniśmy opierać się wyłącznie o sztywne procedury, bardzo twarde reguły, bo to jest coś więcej niż tylko głosowanie nad dyrektywą o bananach czy dyrektywą nawet bardzo ważną azotową, albo o mobilności. To jest coś dużo, dużo więcej, to jest formowanie kształtu UE na najbliższe 5 lat, a te 5 lat mogą być determinujące na kolejne wiele lat - podkreślił Morawiecki.

- My wierzymy w Europę ojczyzn, która jednak chce ze sobą jak najbliżej współpracować i my tę współpracę deklarujemy - dodał.

Morawiecki zapewnił, że postawa Polski podczas szczytu, "tych kilkudziesięciu rozmów, które odbyłem w kuluarach, ale również podczas sesji plenarnej dotyczyła przede wszystkim tego, aby wybrać kandydatów, którzy dają możliwie największą gwarancję szukania kompromisów, budowania mostów pomiędzy poszczególnymi państwami".

Dodał, że pierwotna propozycja, która padła podczas szczytu nie odpowiada takiemu kryterium. - Przede wszystkim uważamy, że powinni to być kandydaci, którzy są do zaakceptowania przez ogromną większość państw członkowskich, nie tylko w związku z procedurą, która obowiązuje, że musi być co najmniej 21 krajów członkowskich za daną kandydaturą przewodniczącego KE. Trzeba przecież uwzględniać rzeczywiście ile i jakie kraje są za daną kandydaturą - mówił.

- W przypadku kandydatury Fransa Timmermansa kraje wyszehradzkie były zdecydowanie przeciw, ale również Włochy, a także co najmniej kilka krajów Europy Środkowej dzieliło nasz pogląd, zgadzało się z nami, choć nie wyrażali tego aż tak bardzo wprost i bardzo jednoznacznie - relacjonował Morawiecki.

Szef rządu wskazywał, że do wielu przywódców państw UE przyszła refleksja, że konieczne są większe starania do wypracowania kompromisu w sprawie kandydatur. - Nowa Europa potrzebuje nowych twarzy, które nie kojarzą się z atakiem na innych, nie starają się wyszukiwać problemów, tylko raczej starają się budować mosty pomiędzy państwami - dodał Morawiecki.

Mówił, że kilka propozycji na przewodniczącego Komisji Europejskiej zostało zaproponowanych przez przedstawicieli państw Grupy Wyszehradzkiej, ale nie chciał zdradzać nazwisk. Morawiecki zwracał uwagę, że w eurowyborach zwyciężyła Europejska Partia Ludowa i to ona ma prawo wysunąć swojego kandydata na szefa KE. "Jaki to będzie kandydat? Kilku takich zaproponowaliśmy, pokazując z resztą dużą elastyczność, można nawet powiedzieć bardzo dużą elastyczność" - oświadczył premier.

- Paru premierów do mnie podeszło i z uznaniem wyraziło się o tym, że rzeczywiście my nie jesteśmy sztywni, my nie upieramy się przy jakiejś bardzo konkretnej, jednej kandydaturze, że musi ten czy tamten człowiek otrzymać dane stanowisko. Nam chodzi o priorytety, nam chodzi o to, żeby ludzie wybrani na stanowiska będą dawali gwarancję, że będą jednoczyć, a nie atakować - dodał Morawiecki.

Szczyt rozpoczął się w niedzielę wieczorem; trwał całą noc i poniedziałkowy ranek. Wiadomo już, że Bułgarka Kristalina Georgiewa odpadła z wyścigu o stanowisko przewodniczącej Rady Europejskiej. - Liberałowie nie chcą ustąpić w tej sprawie. To dlatego nie ma decyzji - premier Bułgarii Bojko Borisow.

Jak dodał, Włochy i państwa Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry) wysuwają teraz kandydaturę Georgiewej na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji. Szef bułgarskiego rządu podkreślił jednak, że sam wolałby wspierać przedstawiciela swego kraju w staraniach o stanowisko w Komisji Europejskiej. - Co jest dla nas ważniejsze - komisarz z realnym portfolio czy wysoki (rangą) negocjator? - wskazał.

- Dzisiejszy dzień zakończyliśmy porażką, to bardzo źle dla wizerunku Rady (Europejskiej) i dla Europy - powiedział  dziennikarzom prezydent Francji Emmanuel Macron. - Jest jasne, że czasem ta porażka wynika z pewnych osobistych ambicji - dodał.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oznajmiła, że podejmowanie decyzji w sprawie obsady stanowiska szefa Komisji Europejskiej większością kwalifikowaną 21 krajów reprezentujących 65 proc. ludności nie byłoby dla niej satysfakcjonujące.

- Dla mnie ważne jest, byśmy nie skończyli z większością 65,1 proc. populacji (...). Musimy zwracać uwagę, że mamy mniejsze i większe kraje w Grupie Wyszehradzkiej, i poza nią, jak Włochy - powiedziała Merkel dziennikarzom po zawieszeniu rozmów na szczycie UE.

Według źródeł dyplomatycznych forsowany przez socjalistów obecny wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, Holender Frans Timmermans był już przygotowywany do objęcia stanowiska szefa KE. Jest to jednak zaledwie jedno z pięciu głównych stanowisk do obsadzenia. Oprócz szefa KE są to funkcje przewodniczących Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej, szefa unijnej dyplomacji oraz prezesa Europejskiego Banku Centralnego.

We wtorek na szczycie UE w wypadku braku kompromisu możliwe są różne warianty, w tym głosowanie w sprawie obsadzenia najwyższych stanowisk unijnych - poinformowało unijne źródło w Brukseli. Jak dodano, możliwe są różne warianty głosowania, może się też odbyć ich kilka w wypadku różnych wariantów propozycji obsady stanowisk.

"Polaryzacja stanowisk krajów członkowskich w sprawie obsady stanowisk jest duża. To bardzo komplikuje zawarcie kompromisu. Trudno oceniać, co się jutro stanie" - powiedziało źródło unijne.

Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że zostaje w Brukseli do wznowienia szczytu i będzie nadal prowadzić rozmowy.

- Jest szansa na wypracowanie kompromisu, ale i taka refleksja, że nie czas jest najważniejszy, ale jakość tego kompromisu. Mam wrażenie, że ona przedarła się do świadomości kilku innych premierów UE i to spowodowało, że ci, którzy tak mocno parli do tego, by to rozwiązanie dziś zapadło, w końcu ustąpili i przyznali, że ta ponowna refleksja jest bardzo potrzebna - zaznaczył Morawiecki.

Szef polskiego rządu nie umiał powiedzieć, czy głosowanie będzie możliwe. - Głosowanie jest zawsze ryzykowne dla obu stron, nawet dla tej wygranej strony" - odpowiedział Morawiecki. Jak dodał, nawet jeśli kandydat na szefa KE uzyskałby 21 unijnych głosów, ale przy sprzeciwie "7 państw dużych, istotnych", to należałoby się zastanowić, czy to byłoby dobre dla UE.

Zobacz wiadomości ze szczytu w Brukseli:

ja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj264 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (264)

Inne tematy w dziale Polityka