Prof. Aleksander Nalaskowski (L). Fot. PAP/Andrzej Wiktor
Prof. Aleksander Nalaskowski (L). Fot. PAP/Andrzej Wiktor

Sprawa prof. Nalaskowskiego. Rektor UMK dostaje listy z pogróżkami po zawieszeniu naukowca

Redakcja Redakcja LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 155

Rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, prof. Andrzej Tretyn, otrzymuje listy z pogróżkami po decyzji o zawieszeniu prof. Aleksandra Nalaskowskiego po jego felietonie nt. społeczności LGBT - powiedziała Ewa Walusiak-Bednarek z zespołu prasowego uczelni. 

Postępowanie wyjaśniające wobec prof. Nalaskowskiego wszczął rzecznik dyscyplinarny ds. nauczycieli akademickich. „Postępowanie dotyczy sformułowań użytych w artykule prasowym poświęconym osobom o odmiennej orientacji seksualnej” - oświadczono na stronie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Torunia. 

Polecamy: Nalaskowski jak pracownik IKEA. Sankcje za felieton o LGBT. Protest w obronie naukowca

Uniwersytet w ostatnich dniach odnotował wiele listów i telefonów z pogróżkami wobec rektora uczelni i całego uniwersytetu. 

– W listach, które przychodzą do rektoratu UMK, są używane liczne wulgaryzmy. Ta korespondencja jest anonimowa. Piszący listy grożą, że „spotkają się na ulicy”. We wszystkich listach pojawia się nazwisko prof. Nalaskowskiego. Normalnie nie mamy takiego hejtu. Od dwóch tygodni borykamy się ze skomasowaną mową nienawiści – powiedziała Walusiak-Bednarek. 

Dodała, że wiele osób dzwoni także na różne numeru uniwersyteckie, m.in. do pracowników biura rektora. 

– Zachowujemy spokój, ale faktem jest, że mamy mnóstwo korespondencji w tej sprawie - bardziej lub mniej wulgarnej – wskazała Walusiak-Bednarek. 

Poinformowała, że uniwersytet rozważa podjęcie kroków prawnych, bo „być może przekroczona została już granica”. 

– Są też listy merytoryczne i nawołujące do czegoś. One są podpisane i taką wymianę opinii akceptujemy. Groźby powodują jednak - groźby anonimowe - że rozważane jest wystąpienie na drogę prawną – stwierdziła Walusiak-Bednarek. 

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Tam pracuje prof. Aleksander Nalaskowski
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Tam pracuje prof. Aleksander Nalaskowski. Fot. Mateuszgdynia/CC BY-SA 4.0

Felieton zatytułowany „Wędrowni gwałciciele”, po którym wobec prof. Nalaskowskiego uczelnia wszczęła postępowanie wyjaśniające, ukazał się w ubiegłotygodniowym numerze „Sieci”.  

Ze względu na potrzebę wyjaśnienia sprawy rektor UMK prof. Andrzej Tretyn zawiesił profesora w obowiązkach nauczyciela akademickiego na trzy miesiące. „Nauczyciele akademiccy zatrudnieni na UMK zobowiązali się okazywać szacunek wobec każdego człowieka” – głosi uzasadnienie tej decyzji. 

Czytaj: Dworczyk o zawieszeniu prof. Nalaskowskiego po felietonie o LGBT: Cenzura

Kilka dni temu toruńscy radni PiS zaapelowali do rektora UMK o zmianę decyzji ws. zawieszenia prof. Nalaskowskiego, argumentując, że jego tekst, chociaż ostry, mieści się w granicach wolności wypowiedzi. 

O interwencję do premiera Mateusza Morawieckiego ws. zawieszenia na UMK prof. Aleksandra Nalaskowskiego zwrócił się szef Rady Mediów Narodowych, poseł PiS Krzysztof Czabański. Według niego, zawieszenie profesora to przejaw represji wobec osób sprzeciwiających się działalności środowiska LGBT. 

Przewodniczący Akademickich Klubów Obywatelskich poinformowali w poniedziałek, że wysłali do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina list ws. prof. Aleksandra Nalaskowskiego. Jak podali, list powstał m.in. „w związku z licznymi przejawami naruszeń wolności nauki”. Wystosowali również list z wyrazami poparcia do prof. Nalaskowskiego. 

Natomiast doradca prezydenta RP prof. Andrzej Zybertowicz powiedział we wtorek, że zawieszenie prof. Nalaskowskiego w obowiązkach nauczyciela akademickiego nie zostało poprzedzone analizą jego felietonu. Dodał, że uczelnie powinny być miejscem spokojnej debaty.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo