fot. CPK/Wikipedia
fot. CPK/Wikipedia

Pan O’Leary mówi #NieDlaCPK. Rząd jest za, a… nawet przeciw

Rafał Woś Rafał Woś Centralny Port Komunikacyjny Obserwuj temat Obserwuj notkę 89
Czy naprawdę chcemy powrotu do czasów, gdy to międzynarodowe korporacje wiedziały lepiej, co jest dla Polski najlepsze?

Prezes Ryanaira mówi, że CPK nie będzie

Prezes Ryanaira udzielił polskim mediom przedziwnego wywiadu. W rozmowie z portalem wnp.pl Michael O’Leary powiedział, że „spotkaliśmy się już z wiceministrem infrastruktury i jesteśmy zdania, że zależy mu na rozwoju wszystkich lotnisk w Polsce”. „Wydaje mi się, że nowy rząd ma lepsze i bardziej przyszłościowe podejście. Nie ma też wizji tworzenia Centralnego Portu Komunikacyjnego” - stwierdził irlandzki biznesmen.

Wypowiedź prezesa Ryanaira wywołała konsternację. Do tego stopnia, że ministerstwo poczuło się w obowiązku zdementować słowa Irlandczyka. „W związku z publikacjami medialnymi informujemy, że nikt z kierownictwa Ministerstwa Infrastruktury nie spotkał się z prezesem Ryanair i nie rozmawiał z nim o CPK" - zapewniają przedstawiciele resortu na Twitterze i Facebooku.

Ale tak czy inaczej sytuacja jest przedziwna. Bo albo O’Leary jest odklejonym od rzeczywistości mitomanem, który nie wie z kim poszedł na spotkanie. Albo ktoś tu kręci po naszej stronie i idzie w zaparte zaskoczony reakcją, której się nie spodziewał. Poczyńmy wpierw (wygodne dla rządu Tuska) założenie, że mamy tu do czynienia z jakąś grą Mr. „Już Nie Tak Tanie Loty” Ryanaira. Nie od dziś wiadomo przecież, że chce on dalszej rozbudowy lotniska w Modlinie, gdzie jest niekwestionowanym królem.


Irlandczyk "wsypał" ministerstwo?

Plan CPK od początku groził O’Leary’emu utratą przewagi oraz przywilejów. Nic więc dziwnego, że lobbuje za tym, by plany budowy Baranowa poszły do kosza albo innej uśmiechniętej zamrażarki. Z jego perspektywy pojawienie się w ostatnim czasie ponadpartyjnego ruchu #TakDlaCPK to jakiś koszmar. Przecież nie tak miało być. Nie po to PiS przegrywał wybory, żeby nie wracać to tego, co było. Jeszcze gorzej byłoby zaś w sytuacji kiedy rząd Tuska ze strachu przed utratą politycznego kapitału jednak projektu CPK nie zawiesza. No dobrze, tylko co miałby osiągnąć Ryanair ogłaszając, że polski wiceminister jest tego samego zdania co O’Leary? Czy to nie podejrzanie ryzykowne antagonizowanie sobie partnera od którego chce się coś uzyskać? Po co ten pośpiech? Skąd taka dyplomatyczna nieudolność biznesmena? Pycha? Szaleństwo? Niecierpliwość? Strach?

Nie, wygląda raczej na to, że rozmowy naprawdę były. A Irlandczyk jakby nie do końca zrozumiał, że nie trzeba się ich przebiegiem zbyt wcześnie chwalić, żeby nie „wsypywać” ministerstwa. Może nie wyczuł chwili i trochę sobie dośpiewał. To by jednak kazało podejrzewać, że ktoś ze strony rządu O’Leary’ego jednak zapewnia, że sprawa z CPK idzie „po jego myśli”. A przynajmniej, że Ryanair jest na bieżąco briefowany przez polski rząd o strategicznych zamierzeniach resortu.

"Pan z Dublina mówi nam co dobre a co niedobre"

Jeśli tak jest (a wydaje się to logicznie uzasadnione) to znaczy, że w Polsce wracamy do czasów, które - jak nam się mogło wydawać - odeszły już jednak do lamusa. Na wcześniejszych etapach polskiej transformacji takie sytuacje były oczywiście na porządku dziennym. A chęć zadowolenia „zagranicznych inwestorów” bywała w naszej klasie politycznej tak duża, że przesłaniała własny dobrze pojęty interes. Kończyliśmy więc w sytuacji, gdy to zachodni kapitał mówił nam „co dobre a co niedobre” dla polskiej gospodarki, polskiego społeczeństwa i polskich perspektyw rozwoju.

Ale z tego - jak się zdawało - już wyrośliśmy.  A tu proszę. Pan O’Leary z Dublina uświadamia nam, że jednak jest inaczej.

Rafał Woś

Na zdjęciu projekt CPK/Michael O’Leary/Wikipedia

Czytaj także:

Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka