Według raportu firmy technologicznej Proxi.cloud, w pierwszych trzech kwartałach br. liczba klientów w centrach i galeriach handlowych spadła o 6,8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2024 roku. Dane zostały zgromadzone poprzez sieć aplikacji mobilnych wykorzystujących autorską technologię opartą o geofencing. Wielkość próby wyniosła ponad 1,4 mln unikalnych konsumentów. Ruch klientów zbadano w 714 placówkach.
Mniej klientów w galeriach handlowych
Liczba klientów w centrach i galeriach handlowych spadła we wszystkich województwach. Najbardziej zmniejszyła się w woj. świętokrzyskim – o 10,4 proc., podkarpackim – o 8,8 proc., kujawsko-pomorskim – o 8,4 proc., a także dolnośląskim – również o 8,4 proc.. Najmniej ubyło klientów w mazowieckim – 4,6 proc. , pomorskim – 4,8 proc. i łódzkim – 5,7 proc.
– W województwach takich jak świętokrzyskie, podkarpackie czy kujawsko-pomorskie mamy do czynienia z mniejszą liczbą dużych aglomeracji, a więc i z ograniczonym potencjałem zakupowym. Tam galerie pełnią raczej funkcję centrów codziennych potrzeb, dlatego widać silniejsze spadki odwiedzalności. Z kolei województwa mazowieckie, pomorskie czy łódzkie, gdzie rynek jest mocniej rozwinięty, a oferta obiektów bardziej zróżnicowana i dopasowana do różnych grup klientów, radzą sobie lepiej. Kluczowe znaczenie ma tu struktura najemców. Obecność znanych marek, gastronomii i rozrywki zwiększa atrakcyjność wizyt – analizuje Mateusz Chołuj z Proxi.cloud.
Mniejsze sklepy cieszą się coraz większym uznaniem
Z raportu dowiadujemy się też o strukturze ruchu klientów według wielkości galerii handlowych. W tym przypadku dokonano podziału na 5 typów, przedziały od poniżej 5 tys. mkw. do powyżej 60 tys. mkw. W trzech pierwszych kwartałach br. największy udział miały galerie małe (tj. od 5 tys. mkw. do 20 tys. mkw.) – 25,1 proc. (rok wcześniej – 24,7 proc.). Dalej widzimy największe obiekty (tj. powyżej 60 tys. mkw.) – 24,5 proc. (poprzednio – 24,5 proc.). Z kolei na końcu znajdują się galerie duże (od 40 tys. mkw. do 60 tys. mkw.) – 12% (poprzednio – 12,4 proc.).
- Coraz wyraźniej widać też, że na znaczeniu zyskują centra i galerie mniejsze, bliższe codziennym potrzebom. Klienci chętniej wybierają obiekty położone blisko miejsca zamieszkania, oferujące wygodę, łatwy dostęp i wystarczającą ofertę zakupową. Silną pozycję na rynku utrzymują największe galerie handlowe. Jednak pełnią nieco inną funkcję niż kilka lat temu. To miejsca, gdzie klienci spędzają więcej czasu, łącząc zakupy z rozrywką, gastronomią czy wydarzeniami. Te centra budują doświadczenie, a nie tylko generują ruch – wyjaśnia Mateusz Chołuj.
W trzech kwartałach br. liczba wizyt w centrach i galeriach handlowych spadła o 14,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Zdaniem Mateusza Nowaka z Proxi.cloud, w tym przypadku wpływ mogła mieć m.in. zmiana charakteru wizyt w ww. placówkach. Część klientów zmienia swoje upodobania zakupowe i odwiedza te miejsca w określonym celu, np. odebrania zamówienia. To odbija się na ogólnej liczbie wizyt. W opinii eksperta, dwucyfrowy spadek ruchu rdr. jest zauważalny. Jeżeli w głównej mierze dotyczył on tzw. zjawiska window shopping, a więc przeglądania towarów bez zamiaru ich kupna, to nie powinien aż tak przekładać się na paragony.
Moda na galerie mija
- Możemy przypuszczać, że moda na galerie handlowe mija. Powstało ich zbyt dużo. W samej Warszawie naliczymy kilkadziesiąt większych lub mniejszych, a może nawet jeszcze więcej. Dla mnie spadek liczby wizyt rdr. nie jest zaskoczeniem. Na pewno ten wynik jest ostrzeżeniem dla sieci handlowych. To już widać w strategiach dotyczących kształtowania kanałów dystrybucyjnych. Wiele marek buduje własne lub też rozwija współpracę z zewnętrznymi e-commerce'owymi pośrednikami handlowym. Nie sądzę, żeby oferta galerii czy jakość obsługi były kluczowymi czynnikami skrócenia czasu pobytu w galeriach i centrach handlowych. W tym zakresie nie ma radyklanych zmian. Jeśli uwzględnimy razem spadki czasu i liczby wizyt, to możemy mówić o dojrzałości oraz nasyceniu rynku galerii handlowych. Te słabsze placówki po prostu sobie nie radzą – podsumowuje prof. dr hab. Grzegorz Karasiewicz, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródło zdjęcia: MondayNews
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Gospodarka