O zapłonięciu budki pod rosyjską ambasadą napisano sporo. Że ktoś podpalił to wiadomo tylko jeszcze niedokładnie wiadomo kto. Niewiedza zdumiewająca bo przecież wokół każdej ambasady jest pełen monitoring. Budka stała w miejscu objętym zakresem jego funkcjonowania. A tutaj mamy dziwne zatrzymania i zwolnienia osób oskarżanych o podpalenie ,a adwokaci oskarżanych nie maja dostępu do niewątpliwego dowodu jakim byłoby ujawnienie nagrań z monitoringu.
Co poniektórzy mówią o prowokacji ludzi spoza dobrowolnych uczestników marszu. Jawi się tez możliwość prowokacji ze strony samych zainteresowanych. No bo jak to ładnie brzmi ,że polskie władze nie potrafią zabezpieczyć obcej Ambasady na własnym terenie. A i taki komunikat (oprócz żądania odszkodowania i naprawy szkód) ze strony rosyjskiej padł. Ambasador Rosji w Polsce Aleksandr Aleksiejew zwrócił uwagę na niewłaściwe zabezpieczenie przez polską policję budynków rosyjskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego.
W komentarzach dziennikarskich nie pojawia się jednak opis innego wydarzenia, które miało miejsce w rosyjskiej ambasadzie kilka dni przed Marszem. I mogło mieć znaczenie dla wydarzeń z dnia 11 listopada. Na blogu znanego dziennikarza możemy znaleźć ciekawą informacje:” Kilka dni przed wydarzeniami pod rosyjskim przedstawicielstwem w Warszawie nasze służby wywiadowcze zdobyły wystarczające dowody - że tak to ujmę, - niewłaściwej działalności jednego z rosyjskich dyplomatów w Polsce. Dowody te posłużyły do sformułowania wniosku o nadania Rosjaninowi statusu persona non grata. Tak też się stało. 7 listopada nasze władze określiły go mianem osoby niepożądanej w kraju. Trzeba przyznać, że termin akcji był dosyć nieszczęśliwy.
Cztery dni później zapłonęła budka strażnika a rosyjskie władze w zaskakująco ostrych słowach odniosły się do incydentu.”.Pytanie postawione przez dziennikarzajest jak najbardziej aktualne :Czy ktoś komuś pokrzyżował jakieś plany i ktoś się zdenerwował?
W kilka miesięcy po ujawnieniu faktu nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych ministra Nowaka dochodzi do jego dymisji. Przy akompaniamencie pełnego uznania walorów moralnych Nowaka ze strony Donalda Tuska. W maju 2013 roku usłyszeliśmy:”
Drogie zegarki, zamknięte kluby z kosmicznymi cenami, koleżeńskie układy z biznesmenami, którzy zarabiają na kontraktach z państwowymi firmami i doradzają Platformie. Tak żyje "złote dziecko Tuska" – minister Sławomir Nowak.”*
Nowak wtedy zapowiedział, że jeśli prokuratura postawi mu zarzuty to poda się do dymisji. Bo zapewne spokojnie obroni się przed sądem. Ciekawe tylko który sędzia dostanie sprawę. Proponuję sędziego Tuleyę. I tak będzie dwa w jednym : nieskazitelna postawa moralna „złotego dziecka” Tuska zostanie zweryfikowana sądownie. Minister wróci po swoją teczkę . Pod warunkiem ,że będzie jeszcze potrzebny Tuskowi.
Może być tak , że postawa Nowaka będzie pokazowym argumentem przy ocenach medialnych innego wydarzenia: wniosku prokuratury o odebranie immunitetu dla posłów Kamińskiego i Kaczmarka. I chociaż zestawienie zarzutów (konszachty z biznesmenami i ukrywanie dochodów –oba w intencji własnej ) w przypadku Nowaka, a przekroczenie uprawnień w dochodzeniu oszustw i korupcji dokonywanych przez polskich celebrytów i polityków w przypadku posłów PiS jest z pozoru karkołomne- to nie takie chytre zabiegi PO już nie raz stosowało dla ochrony własnego wizerunku,.
Najlepszy tego przykład mieliśmy 11 listopada gdy po zamieszkach w trakcie marszu winą za rozruchy został obarczony organizujący uroczystości Dnia Niepodległości w Krakowie Jarosław Kaczyński.
Doszliśmy w manipulacjach do takiego stanu, ze wszystko można próbować(z dobrym skutkiem) ludziom wmówić. Także nienaganność moralną posła Nowaku.
*Reklamowa firma Cam Media robi błyskotliwą karierę pracując dla ministerstw, spółek skarbu państwa i Platformy Obywatelskiej. Czerwiec 2011. Kontrakt (wraz z dwiema innymi spółkami) z MSZ na zarządzanie wszystkimi konferencjami w ramach polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej. Wynagrodzenie? 34 mln złotych. Dwie umowy z 2010 i 2011 roku z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego. Ponad 5,5 mln złotych. Do tego duże kontrakty z Polską Grupą Energetyczną, Ruchem, Pocztą Polską, Totalizatorem Sportowym, z PKP. W sumie umowy na dziesiątki milionów złotych z firmami, które pozostają pod bacznym okiem polityków Platformy. Spółka na zlecenie rządu przygotowała kampanię „Feel like at home” przed Euro 2012 i pracowała na rzecz Platformy w kampanii wyborczej 2011 roku. W firmie pracuje brat najbliższej współpracowniczki ministra Pawła Grasia, Agaty Grynkiewicz. Twarzą i jednym z właścicieli Cam Media jest Adam Michalewicz. To dobry kolega ministra Nowaka. W czerwcu 2012 roku Nowak na zaproszenie Michalewicza bawił w ekskluzywnych klubie Prive, gdzie wynajęcie loży kosztuje od 4 do 25 tysięcy złotych. Nie płacił za to.( http://www.wprost.pl/ar/396563/Uklady-ministra-Nowaka-z-biznesmenami-zarabiajacymi-na-panstwie/)
Inne tematy w dziale Polityka