prawo cytatu
prawo cytatu
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1635
BLOG

Poznam „ aktywistkę „ z normalnego świata

kierownik karuzeli kierownik karuzeli LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

  Tak, ten tytuł to parafraza ogłoszenia matrymonialnego. Proszę ten tytuł potraktować, jako żart. Ironię, ale zarazem tęsknotę za czymś oczywistym i normalnym. Także naturalnym. Za światem, w którym rano ptaki śpiewają, dzieci idą do szkoły, a na ulice wychodzą kobiety w pięknych zwiewnych sukienkach. No i koniecznie musi być wiatr, a raczej delikatny wiaterek podwiewający owe sukienki. Tak, mój świat jest prosty. Prościutki. Jedno jabłko plus drugie jabłko, to zawsze salaterka z dwoma jabłkami. I niech tak zostanie. Na wieki wieków amen.  

Mój Boże...

Tymczasem, co mamy? Ani dzieci. Ani słonecznego ranka. Ani ptaków. Mamy za to „ piekło kobiet” Cóż to za termin? Od razu czuje się jak diabeł. Szatan bynajmniej nie z 7 klasy.

Proszę zauważyć, że w tym zwariowanym feministycznym świecie, nie ma już kobiety, tej, albo tamtej, konkretnej, występują tylko kobiety, jako swoisty agregat. Upadłościowa masa kobieca, do tego stopnia uciskana, że ich świat jest właśnie – piekłem.

Piekłem na ziemi zgotowanym przez mężczyzn. Mężczyzn potworów.

Na naszych oczach powstaje nowy świat. Jaka jest cecha tego świata? Ta podstawowa? Z pewnością jest nią owa niemożność opisania. Nic. Nic, nie jest tym, co jest. A jeżeli jest. To jest teraz, w tej chwili. Bo zaraz, dosłownie za sekundę, może być czymś innym. Raz chłopak jest chłopakiem, ale przecież od jutra może być dziewczyną. Dlaczego? Ponieważ tak twierdzi. Nie „ Myślę więc jestem” ale jestem chłopakodziewczyną, więc jestem.

A jeżeli on/ona na dodatek jest aktywistą LGBT, to tym bardziej ma racje. I ta racja, ta prawda, staje się właśnie a k t y w n a, chociażby poprzez nacisk mediów i owej nowej (post) kulturze, która od nowa definiuje człowieka.

No i ten termin „ aktywista LGBT” jest jakiś taki ... dziwny. Trudny do zrozumienia. A jak próbuje zrozumieć, to natychmiast ogarnia mnie śmiech. A więc, czy „ aktywista LGBT” to aktywna lesbijka czy aktywny gej? Czy też jakaś inna osoba trans płciowa, która jest szczególnie aktywna? Lecz, aktywna jak? W jaki sposób? Gdybym był gejem... Jednym z, wielu, który się ugania za chłopakami. Czytałbym im „Śmierć w Wenecji” uwodząc ich na literaturę i strach przed epidemią, jaki ogarnia właśnie świat. To czy to wystarczy? Aby awansować na „ aktywistę” Albo hetero facet ” biegający za spódniczkami” czy on też ma szansę stać się ” aktywistą”? Czy też musi – przynajmniej pójść na marsz równości A jeszcze lepiej owinąć posąg Jezusa kolorową wstęgą?

Zapewne w owym terminie „ aktywista LGBT” znowu mamy jakiś agregat. Skompresowane pojęcie. Ową masę LGBT owską... Owe „ razem młodzi przyjaciele”, co mnie już nieco przeraża. Bo to właśnie – ideologia i pierwszy krok do budowanie„ tęczowych” barykad.

Tak to się wszystko panie i panowie zaczyna. Owi „ aktywiści” ów proletariat żyjący w XXIw. ma już 50 - kilka płci. Ale co z czasem? Z kalendarzem? Czy ten nasz poczciwy kalendarz nie jest przestarzały? Wsteczny? PISowski? Kto powiedział, że tydzień ma mieć 7 dni? Może powinien mieć 10 dni lub 3 dni. Przecież ów tydzień, owe 7 dni mamy „ poprzez” Boga. „ I ukończył Bóg w siódmym dniu dzieło swoje, które uczynił, i odpoczął dnia siódmego od wszelkiego dzieła,

A jeżeli Boga nie ma, to i naszego kalendarza nie ma. Zresztą, w świecie automatyzacji, ludzkiej nadprodukcji, 6- cio czy 5- cio dniowy tydzień pracy i jeden dzień odpoczynku to już anachronizm. Ten nowy kalendarz a raczej LGBT owski tydzień będzie się składał z 3 dni. Dwa dni pracy plus jeden dzień odpoczynku. Tylko na seks. Tylko żyć i już wcale nie umierać. Żyć, żyć i młodym być. Najlepiej wiecznie. Potrzebna będzie więc jakaś forma seksualnej metafizyki. Powrót do czasów prehistorycznych, już nie bogini płodności, lecz potrzebny będzie bezpłciowy bożek z wielkim fallusem z jednej strony i bezdenną waginą z drugiej.

No, spokojnie, chyba ten pomysł z fallusem, to pomysł zbyt płodny. Lecz nowy ekstra kalendarz jest całkiem możliwy. Zresztą tak już było. Tak było w trakcie Rewolucji Francuskiej, która wprowadziła swój własny kalendarz. Dla tamtych rewolucjonistów świat zaczął się od 22 września 1792 roku. ( data ustanowienia 1 Republiki Francuskiej ) Nie 21 września, ani 23 września, tylko 22. Kto twierdził inaczej, mógł powędrować na szafot. Nazwy dni i miesięcy ( bardzo wyszukane nowe terminy) wymyślił pewien francuski poeta i rewolucjonista. Taki Majakowski tamtych czasów. Jak widzimy poeci czasami piszą nie tylko wiersze, ale i kalendarze.

Może wtedy jakiś biedak krzyczał na szafocie.

- Za co!? Za co mam dać głowę?

- Za kartkę z kalendarza – odpowiedział mu kat.

Ktoś powie... Człowieku, gubisz się. To jednak twój problem. Gubisz się, ponieważ nie umiesz już czytać nowoczesnych map ani drogowskazów. Jednym słowem – nie nadążasz. Oto idą nowe czasy.

Tylko, że zawsze idą nowe czasy. Lecz te obecne maszerują. I cały świat stacza się w jakąś szarą strefę, gdzie już umierają słowa i znaczenia.

Czy to histeria? Jakiś dowód? Proszę bardzo / Z wczorajszego dnia:

Nawet to, co stało się wczoraj z niejakim „ Margot” Prosty fakt, jakim jest tytuł newsa jest rozmaicie opisany. Co tytuł medialny, to inny opis. Inne słowa. Inny świat.

Popatrzmy wiec:

Salon 24 news - „ Margot. Lewicowy aktywista Stop Bzdurom, aresztowany na dwa miesiące”

Polityka ( wydanie internetowe) - Aktywistka LGBT aresztowana

WP – Zatrzymanie Margot działaczki LGBT.

Czyli nawet tytuł newsa. Rzecz podstawowa. Fakt dotyczący tego, kto był aresztowany, może być rozmaicie opisany. Raz „ Margot” jest facetem, a gdzie indziej kobietą/ dziewczyną. Taka ciekawostka. Gdy jeden z reporterów TVNu w wywiadzie ulicznym o „ Margot” powiedział „ on” jakiś „ aktywista LGBT” zwrócił mu uwagę, że „ Margot” jest kobietą, ponieważ za taką się uważa.

 Dobre, co... Widzimy wiec, że nawet TVN jest pożerany przez własne rewolucyjne dzieci.

Można powiedzieć, że świat staje się jedni wielką subiektywnością. Rodzajem fałszywej poezji utkanej z niby – słów. Snem pijaka albo jeszcze lepiej snem „ aktywisty LGBT” Świat staje się jarmarcznym kalejdoskopem, jaki pamiętam z czasów dzieciństwa.

Pamiętam... Zamykałem jedno oko, a do drugiego przytykałem ów kalejdoskop. Po czym przekręcałem tubę. I wtedy kawałeczki kolorowego szkła i przemyślne lustereczka pokazywały inne, zupełnie nowe, cudowne światy.

Miałem 5 lat i byłem zachwycony... Musiałem pamiętać tylko o jednym, To drugie oko musiało być zamknięte.

Jak z tym walczyć, z tym ogólnoświatowym zalewam jarmarcznych kalejdoskopów? I z tym zamykaniem jednego oka.

- Po pierwsze, nie zamykamy oczu. I mówmy jaki jest świat. Prawdziwy świat taki jaki widzimy. Mamy przecież oczy do patrzenia i uszy do słuchania.. Kalejdoskopy są fajne, lecz dla dzieci.

 - Po drugie. Pilnujmy słów, terminów i definicji. Tak to tak. Nie to nie. Jest kamień, i jest człowiek. Jest chłopak i jest dziewczyna. On ma na imię Adam, a ona Ewa. Także człowiek nigdy nie może powiedzieć o sobie, jestem nie tym kim jestem, ale jestem, powiedzmy - kamieniem. Jestem kamieniem, ponieważ czuje się jak kamień. Proszę tylko spojrzeć, leżę tu od tysiąca lat i obrastam mchem. Bo jeżeli tak powie, i my w to uwierzymy, to wtedy każdy człowiek może powiedzieć o innym człowieku – Jesteś kamieniem! Brudnym kamieniem obrośniętym mchem. Leżysz tu bez sensu od tysiąca lat, a ja ciebie teraz zakopie w ziemi.

Tak samo jest z tęczą. Tęcza to tęcza. Ma 7 kolorów. Nie 6. A siedem.

Tak jak też z nasza polską flaga. Ma dwa kolory. Dwa i tylko dwa. I tego się trzymajmy.

PS.

Przepraszam muszę przerwać ponieważ ptaki jednak są, chociaż, gdzieś wyżej napisałem, ze ich nie ma...

Piszę ten tekst w sobotę rano. 2020 roku. Jest szósta z minutami. Tak pięknie śpiewają ptaki a ja nawet nie wiem, jak się one nazywają. W sumie znam tylko wróble. To takie małe szare ptaszki, lecz te, które widzę mają coś kolorowego na sobie. Chociaż tak naprawdę, ich nie widzę, tak się spryciary w konarach poukrywały. Może o nich powinienem coś napisać, chociaż kilka słów... ponieważ niektóre z nich, niedługo odlecą do ciepłych krajów a ludzie i tak zostaną. Chociaż świat się zmienia, i nic już nie wiadomo. Może niedługo będzie tak, że to ludzie odlecą a ptaki zostaną.


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo