Dziś komornik ściągnął od Bąkiewicza 9 000 zł z tytułu prawomocnych wyroków w sprawie babci Kasi i Agory SA, bo GW jego zdaniem kłamała w relacji strajku kobiet. To dziwne, że taką kwotę ściągnięto i że w ogóle to nastąpiło. Bąkiewicz zarzekał się, że ani grosza przy duszy nie ma, a komornikowi mówił non stop: "Prezydent i tak mnie ułaskawi".
Jednak Duda nie ułaskawił go od grzywny. A w ostatnich dniach RB dostał zwrot podatku z Urzędu Skarbowego, co umożliwiło dzielnemu komornikowi windykację tej sumy, czyli właśnie owych 9 patyków.
Ponoć Pan B. ma pretensję do prezydenta, który darował mu karę prac publicznych, a grzywnę pozostawił w mocy. Czemu tak się stało? Czyżby doradcy prezydenccy pamiętali, że PiS obsypał kilka lat temu milionami fundację pana Roberta? I naiwnie sądzili, że głupie kilkanaście tysięcy nie jest dla niego jakimś wyzwaniem? Zapomnieli, że cały majątek przepisał na swoją żonę (skąd my to znamy?) i jest goły (wg jego własnych słów) jak święty turecki. Bąkiewicz może mieć słuszne żale, że głowa państwa nie ochroniła go przed siepaczami reżymu, choć mogła. Biedny Duda nie popisał się i zostawił swojaka w potrzebie.
Podobnie partyjni koledzy potraktowali Pana Macieja Świrskiego, którego pozbawili szefostwa KRRiT. Pamiętajmy, że skład tej Rady to w 90% obsada z poprzedniego rozdania, kiedy PiS bez żadnej żenady i pozorów pchał do każdej instytucji swoich żołnierzy, by dbali o jego interesy. Pisowska większość bez większych ceregieli przegłosowała jego odwołanie i najpoważniejsi analitycy zachodzą w głowę, czemu partyjni socjusze obeszli się z nim tak obcesowo choć powinni go wspierać w jego martyrologicznej pozie "nie uznaję głosowania w Sejmie o pociągnięciu mnie przed TS".
Wiewiórki w Łazienkach szepcą, że to rozkaz z Nowogrodzkiej. Pomimo że Świrski zdążył się już pożalić w "Republice.", że "koledzy" (nie powiedział z jakiej opcji) go odwołali - partyjni decydenci ( a raczej decydent) zorientowali się, że lepiej go zrzucić z sanek, a na jego miejsce powołać kogoś innego z grona "swoich", co stało się ciałem dziś przed południem.
Dlaczego? Bo jego następczyni jest " w prawie" i może faktycznie i prawnie podejmować decyzje, do których nikt się nie przyczepi pod kątem umocowania nowej przewodniczącej p. Agnieszki Glapiak. Gdyby MŚ dalej się bawił w bohatera i wydawał decyzje pomimo sejmowego głosowania - groziłby paraliż Rady, bo byłaby podstawa, by je po prostu zbywać jako nieistniejące. Co śmieszne Świrski chyba nie skumał tego misternego planu i cały czas się gorączkował, że jego pisowscy koledzy "nie mieli prawa zwoływać posiedzenia bez jego zgody" a więc i go odwoływać.
To smutne, że partyjni działacze, tak użyteczni w swoim czasie i tak hołubieni, nagle dostali kopa z samej pisowskiej góry i poczuli, że ich "martyrologia" nabiera całkiem nowych kształtów. Cóż .... polityka nie przebiera, choć wiadomo, że najbardziej boli cios zadany z tyłu przez przyjazne do tej pory ręce.
thx
Inne tematy w dziale Polityka