robin4123 robin4123
299
BLOG

O miłości PiS-u do Trumpa.

robin4123 robin4123 Polityka Obserwuj notkę 51

Od wyborów w listopadzie, a potem od inauguracji w styczniu - nasi pisowscy koledzy i koleżanki dostali swoistego owczego pędu i z radości aż wytrzymać nie mogą. Pamiętamy, jak dość bezrefleksyjnie bili mu brawo i skandowali jego imię w polskim (sic!) Sejmie. Potem rozpoczęła się era oczekiwań i politycznych nadziei w stylu:

Zaraz przegoni Tuska i to jego niemieckie środowisko zdrajców i abnegatów

Albo:

Lewaki z POPOPO poczują trwogę, gdy przybędzie tu jego ambasador. Ten się patyczkował nie będzie.

I nawet na forach co śmielsi nie omieszkali napomykać:

Gdy rząd będzie dalej tak gnoił opozycję, Trump użyje wojsk stacjonujących w Polsce i "przywróci demokrację". Cudzysłów mój.

I wiele innych podobnych pobożnych życzeń, które jakoś się nie spełniały

Ostatnio wzmożenie znowu powróciło za sprawą "całkowicie wspaniałych stosunków pomiędzy prezydentem Trumpem i prezydentem Nawrockim", i oczywiście a contrario - stosunki na linii Tusk - Trump po prostu nie istnieją. To bliskie prawdy i Nawrocki faktycznie ma lepsze "wejścia" w Białym Domu.

Tylko jedna rzecz nurtuje obserwatorów i analityków. W jaki sposób te relacje wpływają na dobro Polski, poza pijarowymi plusami, które prezydent skwapliwie sobie dopisuje do swojego CV? Co się zdarzyło na Alasce, pomimo tak dobrych "wejść" pana Nawrockiego?

Trump rozłożył przed Putinem czerwony dywan i już na lotnisku bił mu sążniste brawa. Czy tego się spodziewaliśmy i czy to jest po naszej myśli? Czy taka nonszalancja w postępowaniu ze zwykłym ludobójcą to coś, o co Polska zabiegała, chciałaby?

Czy krytycyzm pisowskich adherentów po tym spotkaniu zmniejszył się choćby o cal? Czytam ich wypowiedzi na s24 i gdzie indziej w sieci i nie widać tego za bardzo. Trochę automatycznie bronią Trumpa, bo "co mógł?", albo "jakie ma środki nacisku?" etc, itd ....

Aż ciśnie się pod pióro zdanie, które w wymiarze symbolicznym świetnie opisuje ich odniesienie do obydwóch przywódców: PiS oklaskiwał Trumpa, a teraz Trump oklaskuje Putina.

Ciekawe jakie jeszcze nadzieje pokładają niestrudzeni i niezmieszani wielbiciele tego pyszałka, który już tysiąc razy ich zawiódł, ale ich miłość płonie ogniem stałym, niezmiennym i jasnym, jak ich serca?

Pragnę tylko zauważyć, że bezkrytyczne uczucie jest z założenie czymś ułomnym. Może nie wygasnąć i wtedy, gdy jego obiekt wyrządza już wyraźną krzywdę swojemu adoratorowi ....

Ale wiemy też, z drugiej strony, że miłość zazwyczaj jest ślepa.


thx

robin4123
O mnie robin4123

Taki sam jak i inni ..

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka