Rzeczony Kemir prawi (dość bezpodstawnie), że trollami są jacyś wyimaginowani piewcy Rosji, Putina etc... Oczywiście nie przychodzi genialnemu Autorowi do głowy, że można mieć lustrzane spojrzenie na sprawę i jego samego mieć za trolla, który błazeńsko i bezwolnie powtarza dość stereotypowe i dość głupawe sofizmaty.
Kto jest zatem prawdziwym trollem, który nie został nim dlatego, że jakieś pisowskie geniusze tak postanowiły? Zresztą miło także patrzeć, jak zwolennicy PIS-u przyczepiają sobie bezczelnie i dość bałwochwalczo metkę "patrioty". Zakręcenie, polegające na przyszywaniu notki trolla - bo ów nie zgadza się z "naszymi" poglądami - to już piękny aksjomat u piewców wolności, którzy nader często kasują, banują i usuwają i żadnych sprzeczności nie widzą w tak głupawym postępowaniu.
"Trollem" wg wszelkich definicji jest internauta, który zakłóca, nie pozwala, albo przekierywuje dyskusję na inne tory, albo stosuje uparte i chamskie ad personam. Dziwne jest to, że u zwolenników wolności - zazwyczaj za trolli - uważa się po prostu .... oponentów.
Potem już prosta droga, by w tych patriotycznych mózgach urodziło się skądinąd łatwe przełożenie, że - kto nie ze mną - ten troll.
Zresztą nie oszukujmy się: pogarda i podprogowa nienawiść - ma tu najwięcej do powiedzenia. Nasi uroczy prawdziwi Polacy - są nakręceni i nastawieni na ciągłą negację, niechęć i pogardę. Gdyby było inaczej - Pan Jarosław nie mógłby liczyć na 25% (circa licząc) "odtrącaonych, złych i niepokornych".
Świat się kręci... Im się nie podoba... Ale to nie ma zadnego znaczenia.
Thx
Inne tematy w dziale Polityka