"Dojścia" p. Ewy Stankiewicz - skąd są?

 Patrzył Pan Bóg na Ewę Stankiewicz i garstkę ludzi spod namiotu, jak próbowali obudzić i poruszyć sumienia, a gdy brakło im sił postanowił ziścić ich marzenia.

Dziwne wybrał narzędzia: Blumsztajna Seweryna, Gazetę Wyborczą i telewizje wszelakie.

Może chciał pokazać wątłość ludzkiego rozumowania, marność kalkulacji? Nie wiem.

Długo mogliby wszyscy w chaosie i mętnej wodzie łowić łatwowierne duszyczki, leniwych pseudointelektualistów, gadać o du.. Maryni, promować kolorową tolerancję, kreować elity, produkować celebrytów, tumanić i przestraszać, trzepać kasę, obalać rządy, ale..

Szanowna Pani Ewo, Opatrzność zadziałała, pomieszała w paru głowach i w ciągu jednego dnia stworzyła to, o co Pani walczyła przez pół roku.

Z chaosu: głowami, rękami, pieniędzmi wymienionych, wykreowała dwie różne "Rzeczywistości" i postawiła je na najlepszej polskiej scenie – w Warszawie, 11 listopada, aby były najlepiej widoczne.

Naród zobaczył niemiecką Antifę, bijącą świętujących odzyskanie Niepodległości, usłyszał, że rasistowskim hasłem jest „Bóg, Honor, Ojczyzna”, a przede wszystkim „policzył się”.

 
Czy zwijając namiot marzyła Pani o marszu ponad 20 000 ludzi?

Czy zna Pani kogoś, kto nie wykorzystując przewrotnie Gazety Wyborczej i telewizji potrafiłby zwołać, w dzisiejszych czasach, tylu ludzi?

Zjechali na warszawską scenę z całej Polski, zdeterminowani i wiedzący to wszystko, co Pani chciała przekazać.
Kilkaset tysięcy obejrzało na Youtube filmiki, które odsłoniły manipulacje telewizji.
Czy Pan Bóg mógł zrobić dla Pani coś więcej?

Teraz tylko patrzeć z „czego” naród jest „zrobiony” – bo taki „bicz” z tego będzie można ukręcić... ale to już inna sprawa.
Pozostaje tylko wierzyć, że skoro Opatrzność pomogła i dokończyła Pani pracę, to musi mieć w tym jakiś większy zamysł.