pixabay
pixabay
alamira alamira
1202
BLOG

Jedzenie Hitlera, Churchilla i moje

alamira alamira Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

Hitler nie pił alkoholu i nie jadł mięsa. Znane są jego krytyczne uwagi o polowaniach na zwierzęta leśne, mimo tego, że myśliwi i związki ich zrzeszające były podporą dla nazistów i wpisywały się w ludowe obyczaje mające budować aryjskiego nadczłowieka. Niedawno odnaleziono menu Hitlera, skrupulatnie opisane miesięczne menu wodza III Rzeszy. " Menu daje wgląd w świat, w którym wiele było "trzymane w tajemnicy". Pokazuje, że Hitler był na diecie wegetariańskiej. Dieta była urozmaicona. W ciągu 31 udokumentowanych dni wymieniono 105 różnych potraw, dodatków do dań lub napojów. Prawie 90 potraw podano tylko raz lub dwa razy" (info z Salonu). Analiza przyzwyczajeń kulinarnych daje zawsze jakiś pogląd na charakter człowieka. Niewątpliwie Hitler miał silny charakter, wstawał rano bez kaca i utwierdzał się w przekonaniu - osiągając niebotyczne sukcesy, osobiście wpływając na decyzje polityczne i militarne - że jego droga wyrzeczeń i ascezy jest słuszna. W tym sensie był człowiekiem wyjątkowym. Parł do przodu mimo, że w ostatnim okresie życia napływające informacje wskazywały, że ścieżka którą kroczy doprowadzi jego i ludzi, których za sobą pociągnął do katastrofy. W jego myśleniu nie było chwili na słabość i wątpliwości, jego ścieżki biegły prosto do celu.

Winston Churchill do swoich jaj, bekonu i śniadaniowej fasolki w pomidorowym sosie popijał szampana albo Black Labela. Cygara romeo y juliet, których wypalał kilka dziennie towarzyszyły szklaneczce Blacka albo Red Labela, aż do udania się na wieczorny spoczynek. Wstawał czasami na kacu i wtedy szampan pol roger (25% Chardonney i 75% Pinota) przywracał jasność myślenia. Charakter też miał twardy, ale koleje losu zmienne. Szedł do przodu, ale też upadał. Jego życie jest bardziej zbliżone do historii życia każdego z nas. Churchill jest jak ścieżka, która nie wiadomo kiedy niespodziewanie skręci.

Kiedy Stalin gościł sprzymierzonych w Moskwie albo Jałcie na stole był kawior, wędzony jesiotr i pieczony prosiak. Zmrożona wódka i wina. Kto co pił mogę się tylko domyślać. Genialny manipulator, jakim był Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, pewnie miał jakąś myśl układając menu i alkohole. Sam lubił się napić, miał mocną głowę i panował nad swoim pijaństwem. Jak każdy silny człowiek wykorzystywał alkohol dla własnych celów. W Rosji to abecadło. Był w swojej sile podobny do Hitlera, też w głowie wyznaczał ścieżki po których mieli się poruszać inni, jak ktoś zboczył to znikał na amen.

Te trzy typy osobowości spotykam do dnia dzisiejszego. Są obecni w moim życiu i są obecni w naszym, medialnym światku polityków. Ci pierwsi najbardziej ostatnio rozpychają się po rynku, jest ich sporo wśród młodych. Ci drudzy jakby ostatnio podupadli, oskarżani o niezdrową dietę i niezdrowe obyczaje. Sam się do nich zaliczam. Ci ostatni jak zwykle są lekko w cieniu, ale to oni pociągają za sznurki. Popijają z nami udając przyjaźń, ale potem czekają na odpowiedni moment by zadać cios.

image

Po powyższym tekście odechciało mi się gotować. Posłużę się tekstem Augusta Escoffiera z początku poprzedniego wieku. Dla niewtajemniczonych jest to taka persona jak jeden z ewangelistów w dziele przekazywania prawdy o życiu Jezusa, w tym wypadku prawdy o sztuce kulinarnej. W dziale "przekąski" serwuje przepis na chlebki warszawskie: "Są to podłużne maślane bułeczki, przecięte wzdłuż, wydrążone i ugarnirowane sałatka jarzynową, zmieszaną z filetami śledziowymi pokrojonymi w drobną kostkę"

I dlaczego tego nie można nigdzie zjeść?

Wracałem dziś z Okęcia z córką, która spędziła w "cywilizowanym świecie" ostatnie dwa miesiące. W świecie gdzie PKB per capita jest wielokrotnie wyższy niż u nas. Późną nocą zatrzymaliśmy się na stacji Orlenu i zamówiła sobie zapiekankę. Nawet nie zauważyłem z czym. "Tato, czemu ostatnio nie jadłam czegoś równie smacznego?" Ale potem, pod wpływem refleksji, którą niewątpliwie mają ludzie owładnięci obsesją osobowości pierwszej, kiedy pojawia się smaczne ale niezbyt zdrowe pożywienie, rzekła: "a może i dobrze, że tego nie mają" 










alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości