Pan minister Ziobro złożył w TK wniosek o zbadanie "... kompetencji polskich sądów do występowania z pytaniami w sprawach, które nie są objęte regulacją prawa europejskiego", bo rzekomo sędziowie składają pytania prejudycjalne, które są w istocie obroną ich przywilejów, tymczasem o ustroju sadów decyduje wyłącznie prawo polskie.
Pan Ziobro myli tu dwie rzeczy. Pytania sadów nie dotyczą bowiem ustroju, a ogólnych zasad ich działania w państwie prawnym i podstaw niezależnego sądownictwa, takich jak, niezależność sędziów, zakaz przerywania kadencji, trójpodziału władz, nadrzędnego charakteru konstytucji wobec ustaw, itd.
Nie ma to żadnego związku ze sprawami podrzędnymi, jak np. organizacja, czy też ustrój sadów.
W swoim zadufaniu powołuje się pan minister na orzeczenia niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w Karlsruhe.
Twierdzi on m.in.: "Oceniając traktaty europejskie, niemiecki trybunał podkreślił, że to niemiecka konstytucja ma pierwszeństwo przed tymi traktatami. "(https://pk.gov.pl/aktualnosci/aktualnosci-prokuratury-krajowej/oswiadczenie-prokuratora-generalnego/), co nie jest już nadinterpretacją, ale zwykłym kłamstwem.
Niemiecki TK nigdy nie wydal wyroku o tej treści.
Już w 1974 roku wydał on w tzw. sprawie Solange I wyrok, który mówił, że współpraca między tymi dwoma sądami jest oparta na zasadzie kooperacji. We wszystkich sprawach sekundarnych można opierać się na prawie wspólnotowym, granicą były wówczas jednak prawa podstawowe, zawarte w Ustawie Zasadniczej tego kraju, na tak długo, aż sadownictwo EWG zapewni ich pełną ochronę.
(http://www.servat.unibe.ch/dfr/bv037271.html)
Zmieniło się to wraz z wyrokiem tzw. Solange II w 1986 roku.
Trybunał uznał wówczas, że integracja Unii, a w szczególności orzecznictwo jej TS osiągnęło taki poziom, że nie będzie on już badał także zgodności praw podstawowych z niemiecką konstytucją, a pozostawi to TSUE. (http://www.servat.unibe.ch/dfr/bv073339.html).
Oznaczało to praktycznie uznanie pierwszeństwa całego prawa unijnego przed niemieckim.
Potwierdził to też następny wyrok w sprawie ratyfikacji traktatu z Maastricht.
Mówił on, że jest on zgodny z niemiecką Ustawą Zasadniczą. (http://www.servat.unibe.ch/dfr/bv089155.html).
Ostatni wyrok TK dotyczył Traktatu Lizbońskiego, jego ratyfikacji.
Sąd nie zajmował się tutaj ustrojem sądów, a pytaniem, czy podpisany Traktat jest zgodny z niemiecka Ustawą Zasadniczą.
Odpowiedź była pozytywna, z wyjątkiem zastrzeżeń dotyczących udziału niemieckich parlamentów w procesie legislacyjnym UE.
Zobowiązał on ustawodawcę do stworzenia i wdrożenia ustaw towarzyszących. (https://www.bundesverfassungsgericht.de/SharedDocs/Entscheidungen/DE/2009/06/es20090630_2bve000208.html)
FTS nie zajmował się natomiast, jak twierdzi pan Ziobro i jego poplecznicy, badaniem norm UE, czy też traktatów po wejściu ich w życie. Jest to bowiem wyłączną kompetencją TSUE., stad wyrok niemiecki został wydany przed ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego.
Po tym etapie jest to wyłączną domeną TS UE.
Jest też całkowitą nieprawdą, że Trybunał ten kiedykolwiek wydal wyrok o rzekomej wyższości niemieckiej Ustawy Zasadniczej nad prawem europejskim, co kilkakrotnie powtarza w swym oświadczeniu minister Ziobro. ( https://pk.gov.pl/aktualnosci/aktualnosci-prokuratury-krajowej/oswiadczenie-prokuratora-generalnego/).
To ciągłe odwoływanie się do Niemiec ma zapewne wzbudzić poczucie krzywdy u PiS-owskich wyborców. Korzystając z zasady, wiadomo, że Niemcom wszystko wolno i, jak to określa minister: „Nie możemy mieć mniej praw niż Niemcy czy inne kraje członkowskie.” (cyt. Jw.)
I nie macie państwo ich mniej, chodzi jednak o to, aby mieć wyłącznie przywileje, a obowiązki skreślić z umowy traktatowej.
Obecnie to kłamstwo jest powtarzane wszędzie, gdziekolwiek w programach publicystycznych pojawi się ktoś z PiS-u.
Smutne jest to, ze ich przeciwnikom politycznym nie przyjdzie do głowy, aby to sprawdzić.
