Do napisania tej notki skłoniły mnie dwa komentarze. Po pierwsze komentarz Yersinia, który nie widział problemu. Po drugie komentarz Pani Zdanowskiej, że kataklizmu nie było.
Bo tak naprawdę nie ma o czym pisać. Miasto umarło i nie trzeba było wiele wysiłku by się o tym naocznie przekonać wyglądając po prostu na ulicę za oknem. Jakimkolwiek oknem. Gdzie tego dnia nie byłem korki były wszędzie i nie wiem jak bardzo różowe musiały być okulary tych, którzy widzieli to inaczej.
Zacznę od tego, że poprzedni post napisałem pierwszy raz używając do tego celu smartfona. Do nauki tej czynności oraz napisania posta starczyło mi czasu w jakim pokonywałem ulicę Wierzbową od Jaracza do pl. Pokoju - 175 metrów. Tam postanowiłem porzucić auto i z paczkami pod pachą przeszedłem trzy przecznice, na Uniwersytet przy Tamka, by je tam zostawić. Próba dojechania tam autem była możliwa tylko chodnikiem - nie próbowałem.
Kolejne spotkanie - Politechnika - pomny tego, że objazdy miały być ulicami do niedawna remontowanymi (Kilińskiego, Żeromskiego) skręciłem z Jaracza w Kilińskiego. Przed Narutowicza powitały mnie barierki. Powrót do Jaracza. Przebicie się do Żeromskiego oczywiście też jest niemożliwe ponieważ władzuchna nie dopilnowała i tego remontu na skrzyżowaniu z Kopernika i można tam przejść do najwyżej pieszo, zatem szybko przedostałem się do Wólczańskiej i jadę na południe. Za Zamenhoffa niespodziewany znak zakazu ruchu i w oddali migoczące światełka radiowozu czekającego na ignorantów, zatem nawrotka, Zamenchofa, Kościuszki i z powrotem do Struga. Gdańską do Mickiewicza gdzie włączenie się do ruchu i przejście na pas dla skręcających w lewo to zmaganie się z przygazowującymi, sfrustrowanymi do granic możliwości kierowcami pojazdów, które tąż Mickiewicza już jechały. Do tego zmiana świateł trwająca dosłownie, a nie przysłowiowe, 10 sekund.
Władza, która nie umie dopilnować nawet tak małych inwestycji jak remont skrzyżowania. Władza pod którą żadnemu wykonawcy włos z głowy nie spadł, choć remonty kluczowych ulic potrafiły przeciągać się o rok (sic!) i to z najbardziej kuriozalnych powodów, które opisywałem choćby tutaj. Można przyjrzeć się bliżej by tym bardziej się przerazić. Oprócz wspomnianej Przybyszewskiego i Kopernika jak wyglądają inne - wielkie i reprezentacyjne - inwestycje miasta Łodzi.
Trasa Górna - rozpacz - ilość "przełożeń terminów oddania" godna Księgi Rekordów Guinessa a tytuły prasowe mówią same za siebie : "Trasa Górna: SLD chce wiedzieć gdzie są robotnicy "
Dworzec Łódź Fabryczna - mam wrażenie, nie - nie mam wrażenie - mam przekonanie, że to naprawdę kiepsko przygotowany skok na kasę unijną. Liczba piętrzących się przeszkód ze strony złej dokumentacji geodezyjnej zakrawa na śmiech. A brak pewności co do powstania szybkiej kolei, a tym samym możliwości ubiegania się o dofinansowanie, to jazda bez trzymanki, która może finansowo położyć miasto na jednej półce z Detroit.
Piotrkowska - każdy kto był - widział. Trwający od roku karnawał wydawania publicznych pieniędzy. Za kwotę wydaną na utrudnianie życia okolicznym mieszkańcom i firmom można by wyremontować znakomitą część stojących nieopodal i walących się miejskich kamienic. Dla mnie wisienką u tortu było odkrycie nawierzchni z przedwojennej granitowej kostki tam gdzie obecnie kładzie się nową.
Nowokonstytucyjna - parcie władzy na rozpoczęcie inwestycji zaplanowanej w latach trzydziestych ubiegłego stulecia, opracowanej przy zupełnie innym układzie urbanistycznym tej części miasta, żywo prosi się o pytanie, kto ile za to przytuli dutków.
Autostrada A1 - ktoś powie, że to inwestycja centralna ale proszę pokazać mi ile razy Pani Hania interweniowała by ta kluczowa dla ruchu w Łodzi inwestycja miała swój szczęśliwy finał. Pewnie tyle ile razy jechała autobusem - raz, w błysku fleszy. :)
Można by wymieniać dalej tylko po co. Wystarczy wygoglować.
Odnośnie obecnego armagedonu najciekawsze są zestawienia :
"Zmiany w organizacji ruchu spowodowały w poniedziałek ogromne korki, głównie na ulicach w centrum miasta i rekordowe opóźnienia w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej." źródło
kontra
"Kataklizmu nie ma – mówiła dziennikarzom (Hanna Zdanowska - przyp. własny). – Ale widzę, że nie została jeszcze odpowiednio zgrana komunikacja miejska." źródło
Wniosek z tego taki, że w magistracie jako wariant optimum zaplanowano ponadrekordowe opóźnienia w komunikacji miejskiej i zupełną dekonstrukcję tkanki komunikacyjnej.
Jak to wszystko funkcjonuje najlepiej streszczają słowa tytułu : "Zamknęli objazd, który sami wyznaczyli" źródło, który najlepiej mówi w jakim oderwaniu włodarze żyją od miasta. Niekompetencja urzędników w Łodzi może stanowić książkowy przykład jak nie należy przeprowadzać inwestycji drogowych w miastach.
Na zakończenie tego krótkiego podsumowania dodam tylko tyle, że nic bardziej mnie nie przerażało w poniedziałek jak tkwiące w miejscu syreny karetek i innych służb. Z tego powodu łodzianie powinni złożyć zbiorowy pozew przeciwko reprezentantowi miasta, czyli Panu Nicie, z powodu narażenia na utratę zdrowia i życia wielu osób.
Natomiast na pewno jest ciekawie - atmosfera niemal happeningu - z okien PAN przy Sienkiewicza można zobaczyć stojące w obie storny ciągi nieruchomych aut - niespotykany performance. Kierowcy jak nigdy mają wspólny język i choć słowa, których uzywają zazwyczaj są powszechnie uważane za nieprzyzwoite, to ich wykrzykiwanie obniża ryzyko zawałów i chorób serca. Dołóżmy do tego moją pieszą wędrówkę z paczkami, od której zacząłem posta, a dojdziemy do wniosku, że cały ten burdel tylko nam wszystkim wyjdzie na zdrowie. I tej linii powinna trzymać się powinna PO uzasadniając tę samowolną ósmą edycję Konstrukcji W Procesie, której tworzywem są łodzianie.
www.gab.com
Live Your Life
Przede wszystkim żyj a nie udawaj, że żyjesz.
Żyj swoim życiem, nie życiem innych, znajdź własną drogę.
Celebruj życie i dostrzegaj je w innych, dobro zawsze wraca.
"Rewolucja byłaby najlepszym sposobem oczyszczenia stajni Augiasza w jakiej przyszło nam żyć. Jednak z racji tego, że to zadanie na dziś jest niewykonalne trzeba szukać sposobów na zmianę, możliwych do realizacji." - motto bloga od roku 2008. Zadanie okazało się wykonalne. Wolności i godności nikt nie może dać - ją trzeba sobie samemu wziąć.
Nie ma większych niewolników od tych, co błędnie myślą, że są wolni
Goethe
Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości
Dostojewski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka