Dzisiaj wypiję – to na pewno.
Myślałem, że będę pił na smutno.
Byłem bowiem dziś w Sądzie Pracy w roli świadka, a tam wyjaśniono mi kim jest pracownik, kim pracodawca, jakie powinny być między nimi stosunki i jakie jest prawo. Jeden z pracowników zatrudnionych w firmie, w której pracuję został zwolniony dyscyplinarnie. W rozwiązaniu umowy o pracę jako powód Zarząd podał, nie chcąc pracownikowi szkodzić, utratę zaufania. Pracownik złożył odwołanie i Wysoki Sąd stwierdził, że to nie może być powodem i rozwiązanie tej umowy, w związku z tym, jest nieważne. Czego nas ta sytuacja uczy ?
Pracodawco nie kieruj się nigdy dobrymi intencjami. Nie próbuj umniejszać winy ani ułatwiać życia pracownikowi. Pracownik to twój wróg. A wrogowi trzeba „urwać łeb z płucami i na***** w szyje” jak mawiali twardziele ekranu. Jakakolwiek oznaka słabości zostanie wykorzystana. Ot życie. Głównym bowiem motywem istnienia i stosowania Kodeksu Pracy (KP) jest budowanie antagonizmu między prace dającym i pracę świadczącym. Na wyjściu okazuje się, że obaj są we własnych słowach i czynach ubezwłasnowolnieni tyle, że ten co pracę daje ma tak ograniczone pole manewru, że gdyby do serca brał sobie przepisy i ich konsekwencje musiałby być masochistą-kamikadze, żeby zatrudnić kogokolwiek. Jak z rękawa mógłbym opowiadać o firmach znajomych gdzie złapani na gorącym uczynku, na kradzieży pracownicy pozywali właścicieli o nieuzasadnione zwolnienie i wygrywali.
I dlatego większość małych firm w Polsce nie decyduje się na zatrudnienie pracownika. Jeśli już to najczęściej kogoś z rodziny. Jest też inna, nieliczna grupa pracodawców – tych, którzy od startu zakładają, że pracownika wycisną, przemielą i wywalą. I powiedzą, że to właśnie na takich jest KP. Tyle, że są jeszcze, ku zaskoczeniu wszystkich, normalne firmy, gdzie wszystko jest jak być powinno i tu mają one pecha – są bezbronne wobec zapisów KP i możliwości doprowadzenia do ruiny przez pracownika. Jednego.
Kodeks Pracy został odlany z jednego pieca wespół z pojęciem walki klasowej i jej służy. A nic lepiej nie służy walce niż nieustanne utrzymywanie stanu zagrożenia.
KP buduje agresję, prowadzi do eskalacji żądań, zniechęca obywateli do aktywności. Jest złem w najczystszej postaci. Jest takim „systemem argentyńskim” ale obowiązkowym dla pracodawców. Coś tam im się obiecuje, ale później okazuje się, że najważniejsze punkty były małym druczkiem a nawet to co było wprost to możliwość interpretacji jest dana taka, że zmienia te zapisy w praktyce o 180°.
Ale jednak będę pił na wesoło !
Irlandzki minister: zwolennicy traktatu przegrali
Irlandzki minister sprawiedliwości Dermot Ahern przyznał, że Irlandczycy - jak wynika ze wstępnych danych - odrzucili w czwartkowym referendum Traktat Lizboński.
- Wygląda na to, że będzie "nie" - powiedział Ahern w telewizji.
Irlandzki minister ds. europejskich Dick Roche powiedział, że sprawa "nie przedstawia się dobrze" dla obozu zwolenników Traktatu Lizbońskiego.
Irlandia jest jedynym z 27 państw Unii, gdzie o losie traktatu musiało zadecydować referendum. Traktat Lizboński, który ma usprawnić proces decyzyjny w unijnych instytucjach, może wejść w życie jedynie pod warunkiem, że zaakceptują go wszystkie państwa członkowskie.
Zdaniem obserwatorów z ramienia irlandzkich partii wyniki referendum uzyskane w stolicy kraju Dublinie wskazują na prowadzenie przeciwników traktatu.
Według nich wyniki w pięciu okręgach wyborczych w Dublinie wskazują, że obóz "nie" przoduje, w trzech okręgach panuje równowaga, a w jednym zwyciężają zwolennicy Traktatu Lizbońskiego.
Dublin to mniej więcej jedna czwarta irlandzkiego elektoratu.
Poseł rządzącej w Irlandii Partii Republikańskiej (Fianna Fail) Michael Mulcahy powiedział w piątek PAP, że jest prawie pewne, iż Traktat Lizboński został odrzucony.
- To będzie duży szok dla biurokratów w Brukseli, ale nie myślę, żeby odrzuceniem traktatu przejęli się zwykli obywatele Unii Europejskiej - dodał Mulcahy.
Według państwowej telewizji irlandzkiej RTE, głosowanie na "nie" miało miejsce w wielu regionach wiejskich oraz w miastach, wśród elektoratu robotniczego.
Przedstawiciele klasy średniej w mniejszym stopniu niż oczekiwano poparli Traktat Lizboński - podała RTE.
Zaraz zasuwam do marketu i kupuję zgrzewkę Guinnessa i nim a nie jakimś sikaczem będę tę dobrą wiadomość opijał ! Skoro nie podali przy tej informacji numeru konta to chociaż w ten sposób wesprę odpowiedzialny i mądry naród. Naród, który nie boi się powiedzieć co myśli, nawet kiedy spotyka się to z ostracyzmem oszołomów z Brukseli. Chwała im za to ! To daję Europie szansę odrzucenia traktatu reformującemu a tym samym oddala widmo ostatecznego zjednoczenia się we wspólnym organizmie państwowym wszystkich ludów europejskich. Daje to czas na zrozumienie czym jest to zjednoczenie i wyrażenie swojego świadomego poparcia bądź nie wszystkim jej obywatelom.
Mam, złudną pewnie, nadzieję, że politycy wyjdą z amoku upojenia własną wszechmocą i tego, że mogę wymyślać i robić co chcą bez tłumaczenia i rozliczania się z tego przed tymi, którzy ich wybrali. Mam nadzieję, że nikt więcej nie odważy się nie pytając narodów o zdanie, tylnymi drzwiami wprowadzać coś o czym pojęcie, prawdziwe pojęcie, i wiedzę o wszystkich konsekwencjach, ma tylko garstka prawników, która te dokumenty sporządza i później interpretując wykonuje. Tylko, że jeśli ta lekcja miałaby odnieść skutek to oznaczałoby to koniec UE w kształcie o jaki zabiegają dzisiejsze elyty. Koniec molocha, organizmu-siedliska zrakowaciałej biurokracji i zmutowanego komunizmu.
A to akurat mnie cieszy i dzisiaj kolegom mówię „
Na zdrowie !”.
www.gab.com
Live Your Life
Przede wszystkim żyj a nie udawaj, że żyjesz.
Żyj swoim życiem, nie życiem innych, znajdź własną drogę.
Celebruj życie i dostrzegaj je w innych, dobro zawsze wraca.
"Rewolucja byłaby najlepszym sposobem oczyszczenia stajni Augiasza w jakiej przyszło nam żyć. Jednak z racji tego, że to zadanie na dziś jest niewykonalne trzeba szukać sposobów na zmianę, możliwych do realizacji." - motto bloga od roku 2008. Zadanie okazało się wykonalne. Wolności i godności nikt nie może dać - ją trzeba sobie samemu wziąć.
Nie ma większych niewolników od tych, co błędnie myślą, że są wolni
Goethe
Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości
Dostojewski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka