Forpoczta rewolucji cz.1
Zanim przejdziemy dalej zachęcam do przeczytania zalinkowanego tutaj wpisu Artura Bazaka pt.:"Witajcie w krainie Szostkiewicza", który znakomicie wprowadzi w temat.
a w tle wrzućcie Grzesia Ciechowskiego - „Nie pytaj o Polskę".
Wyobrażacie sobie mecz piłki nożnej gdzie tuż przed meczem ustalono takie reguły, że jedna z drużyn gra normalnie a drugiej bramki liczą się tylko kiedy strzelą główką i w dodatku piłka odbije się przed wpadnięciem do siatki o słupek ? To wyobraźcie sobie. Murawa. Jedenastu facetów na czerwono, jedenastu na zielono i lekko korpulentny czarny z gwizdkiem. Piłka i dwie bramki. Grają...
Wyobraźcie sobie teraz jaki jest wynik do przerwy. Już widzicie oczyma wyobraźni tablicę wyników ? Hmm ?
W przerwie meczu kapitanowie drużyn dochodzą więc do porozumienia, że od przerwy obie drużyny będą strzelać tylko główką i o słupek aby bramkę uznać za prawidłowo zdobytą.
Drużyna zielonych cieszy się, gdyż kapitan przyniósł wiadomość, że po przerwie szanse już będą wyrównane.
Drużyna czerwonych się cieszy, gdyż kapitan przyniósł wiadomość, że co prawda teraz obu drużynom równie trudno będzie strzelać bramki ale te zielone ciamajdy nie doprowadziły do wyzerowania wyniku. Ba ! Nawet nie poruszały tematu.
I tak rozpoczęła się druga połowa. Kibice i gapie w końcu zaczęli się interesować meczem bo wynik na tablicy przystanął. Czerwoni przestali zdobywać z taką łatwością bramki, zielonym nie szło lepiej ale chociaż wynik się nie pogarszał. Coraz więcej więc publiki miast zajmować się rozmowami zaczęło obserwować spotkanie. Jednak ku ich zdumieniu, choć w posiadaniu piłki byli praktycznie cały czas zieloni wynik nie chciał drgnąć. Kiedy zieloni zbliżali się do bramki, czerwoni murem stawali obok słupków i nawet bramkarz schodził z bramki i stawał przy prawym słupku wyciągając w górę ręce. Jednak to nie było najbardziej nawet niesamowite. Absolutnie zadziwienie budził fakt, że bramki strzelone prawidłowo - tzn. piłka wpada do bramki przekraczając linię bramkową - nie zostają zaliczone. A jeśli któryś z drużyny czerwonej albo zielonej wspomniał kolegom albo sędziemu, że w sumie to tak się gra w piłkę z marszu otrzymywał czerwoną kartkę i nakaz zejścia do szatni. Jeszcze schodząc do szatni coś krzyczał do publiki ale ta zainteresowana meczem i grą fair ( w końcu wszyscy grają według tych samych zasad i jest sędzia więc czego się ten oszołom czepia) tylko ciskała w niego tym co akurat miała pod ręką albo samymi wyzwiskami, kiedy nic cięższego nie było. Tym łatwiej to przychodziło, że komentatorzy na trybunie honorowej przez głośniki nawoływali do ostracyzmu tych schodzących nie szczędząc im żadnych inwektyw, nawet tak dalece odbiegających od boiskowego slangu jak „antysemita". Zwykle jednak kończyło się słowami „to niegodne".
Mecz trwał. Biegali spoceni i szczęśliwi zieloni, murowali bramkę, ale jakoś od niechcenia, czerwoni. Też byli szczęśliwi gdyż zwycięstwo nie mogło im się wymknąć z rąk. Chyba, że...
Chyba, że przyszedł by ktoś i powiedział, że to koniec drugiej połowy ale zmienia przepisy tak, że od teraz mecze piłki nożnej będą miały trzy tercje a na tę trzecią przewidziano przepisy tej pierwszej tyle, że teraz to zieloni mogą strzelać normalnie a tylko bramki czerwonych będą uznawane jeśli padną z strzelone główką i to po odbiciu o słupek. Działacze drużyny czerwonej robią więc co mogą aby się takowy nie znalazł co by tę możliwość uczynić sposobnością. Zgłosili na przykład akces do Europejskiej Unii Piłkarskiej, która absolutnie zakazuje takich zmian w czasie meczu i z której głosem zieloni muszą się liczyć. Najśmieszniejsze jest to, że zielonym zdaje się, że przystąpienie do tej Unii daje im szansę na uniknięcie patologii podczas gdy jedyne co daje do niemożliwość usunięcia patologii już narosłych, jako że Europejska Unia Piłkarska nigdy w swej historii nie miała takiego przypadku i na tę okoliczność jej przepisy są bezsilne. Dlatego zieloni pod rękę z czerwonymi głosują za akcesją. Czerwoni więc wydają się być skazani na sukces...
cdn...
www.gab.com
Live Your Life
Przede wszystkim żyj a nie udawaj, że żyjesz.
Żyj swoim życiem, nie życiem innych, znajdź własną drogę.
Celebruj życie i dostrzegaj je w innych, dobro zawsze wraca.
"Rewolucja byłaby najlepszym sposobem oczyszczenia stajni Augiasza w jakiej przyszło nam żyć. Jednak z racji tego, że to zadanie na dziś jest niewykonalne trzeba szukać sposobów na zmianę, możliwych do realizacji." - motto bloga od roku 2008. Zadanie okazało się wykonalne. Wolności i godności nikt nie może dać - ją trzeba sobie samemu wziąć.
Nie ma większych niewolników od tych, co błędnie myślą, że są wolni
Goethe
Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości
Dostojewski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka