Trole, czy jak ich nazywa RAZ - mendy internetowe, można podzielić na dwie kategorie. Do pierwszej z nich zaliczyć można Jasia Śmietanę. Pisze aby spowodować zamieszanie, najchętniej wokół własnej persony. I tyle. Drugi typ, który krótko scharakteryzuję na przykładzie Eli Barbura, to typ zdecydowanie gorszy. Obok rozrywki dla ludzi, którzy chcą z nim polemizować, ma on długofalowe cele. W związku z tym, większości nie uda się z nim polemizować gdyż niepochlebne komentarze będą natychmiast wycinane, a gros i tak będzie go czytać, nawet nie zgadzając się z nim, aby po prostu zobaczyć co tam dzisiaj trol napisał. Bardziej mnie martwią cele długofalowe. Teksty pisane językiem propagandy dzisiaj budzą uśmiech i politowanie niemniej stanowią zawoalowane usprawiedliwienie dla przyszłych poczynań, w tym wypadku Izraela. Po 9/11 tak długo wmawiano Amerykanom, że są "terroryści", tak długo przygotowywano ich do niezbędnych zmian, że z radością niemal wyzbyli się części swoich swobód i praw obywatelskich oraz suto łożyli na wojny na drugim krańcu świata. Podobnie dzisiaj Eli Barbur tutaj, inni w innych miejscach urabiają i przygotowują nas na jakieś wydarzenia, które gdyby pojawiły się ni z gruszki ni z pietruszki musiałyby wywołać ostry sprzeciw zarówno wspólnoty międzynarodowej, jak i samych Izraelczyków.
Jakie to wydarzenia ? Dokładnie te, o których pisze choćby wczorajszy NYT.
(http://wiadomosci.onet.pl/1894849,12,1,1,item.html)
"USA nie pozwoliły Izraelowi zaatakować Iranu
"New York Times": amerykański prezydent George W. Bush odmówił w ubiegłym roku dostarczenia Izraelowi bomb, które ten chciał wykorzystać do ataku na główny kompleks nuklearny Iranu - powiadomił na swojej stronie internetowej dziennik "New York Times".
Bush nie spełnił poufnej prośby Izraela o dostarczenie bomb zdolnych do niszczenia bunkrów tłumacząc, że już upoważnił CIA do przeprowadzenia tajnej akcji sabotażowej, mającej zakłócić irańską infrastrukturę atomową - wyjaśnia dziennik.
"NYT" opiera swoje doniesienia na trwających kilkanaście miesięcy rozmowach z obecnymi i byłymi urzędnikami amerykańskimi, europejskimi i izraelskimi oraz międzynarodowymi inspektorami jądrowymi.
Według dziennika premier Izraela Ehud Olmert zwrócił się do USA o bomby do niszczenia bunkrów o dużej sile rażenia oraz o zgodę na przelot nad terytorium Iraku w celu zaatakowania irańskiego kompleksu wzbogacania uranu w Natanz (środkowa część kraju).
Wysocy rangą przedstawiciele administracji na czele z sekretarzem obrony Robertem Gatesem przekonali jednak Busha, że wszelki atak na Iran miałby skutki odwrotne od zamierzonych i skłoniłby Teheran do wydalenia międzynarodowych inspektorów atomowych oraz do jeszcze większego utajnienia swego programu jądrowego - pisze "NYT".
Rozmówcy nowojorskiej gazety podkreślają jednak, że chociaż prezydent Bush był obszernie informowany o możliwościach otwartego ataku amerykańskiego na instalacje Iranu, to nigdy nie zwrócił się do Pentagonu o coś więcej niż opracowanie planów awaryjnych."
O nieuchronności napaści na Iran pisałem latem w cyklu : "Afganistan - ale o sso chodzi ?", "USA hegemon - podzwonne dla wolności ?", "Iran - wypadki przyspieszają ?", "Usa v/s Iran - polemika z M.J.Chodakiewiczem.". Jeśli jednak wierzyć rozmówcom NYT były to jedynie działania "na wszelki wypadek" a agresorem miał być Izrael. Dlaczego więc konflikt nie wybuchł ?
Wygląda na to, że nadszarpnięta reputacja USA, która zaatakowała Irak pod pretekstem istnienia gotowej do użycia broni masowego rażenia, o której to broni wszyscy słyszeli a nikt nie widział, nie pozwalała ich dyplomacji drugi raz zagrać tą kartą, wydając zgodę na naloty na Iran. Pretekst podejrzeń nie jest już wystarczająco dobry. I nie zanosi się by był. USA poprzez szpiegów, wolałyby poczekać na moment, w którym po szturmie mogliby pokazać choćby jedną, możliwą do użycia głowicę bojową. Inaczej przypominałoby to pokazywanie zdjęcia rolnika wsypującego nawóz do rozsiewacza z podpisem "terrorysta przygotowuje się do ataku na budynki federalne" - nikt dziś już tego nie kupi. Dlatego Izrael przygotował plan B. Dzisiejsze czyszczenie Gazy to tylko preludium przed tym co ma nastąpić.
I w tym miejscu zjawia się z pomocą Eli Barbur. Jeśli pretekst BMR jest nie do zaakceptowania należy znaleźć inny. I oto codziennie czytamy i słyszymy, jak to Iran sponsoruje Hamas, Iran chce odsunąć Izrael od morza i w ogóle zniszczyć i zaorać. Nie ważne są dowody - ważne jest przekonanie jakie w nas będzie wzrastać. Tak, że kiedy do ataku już dojdzie będzie nam dźwięczało, że ktoś o tym gdzieś pisał, że na pewno były dowody i potrzeba, etc. Smutne, że tak rzetelny dziennikarz, jakim mi się zdawał, tak łatwo sięgnął po arsenały manipulacji. Zapewne Eli Barbur tak czuje ale położył na szali cały swój autorytet, co w tym wypadku oznacza, że po wszystkim będzie dobrym dziennikarzem, ale już tylko dla jednej strony. Czasem kiedy emocje opadną żałuje się swoich słów czy czynów ale w wypadku dziennikarza ta podróż jest tylko w jedną stronę.
I kiedy dziś Rybitzky z pandadą rozważają przyszłość po konflikcie, odpowiem im, że dla Izraela pokłosiem tej operacji ma być prawdopodobnie usprawiedliwienie najazdu na Iran. Izrael zdaje sobie sprawę, że kwestii Strefy Gazy nie rozwiąże, a na miejsce Hamasu pojawi się kolejna hybryda żywiąca się nacjonalizmem na pożywce antysemityzmu, ale dla realizacji innych , bieżących celów, tę operację przeprowadza.
Po raz kolejny na zakończenie napiszę - obym się mylił. Chciałbym, naprawdę, żeby chodziło tylko o kilka głosów w nadchodzących wyborach w Izraelu...
www.gab.com
Live Your Life
Przede wszystkim żyj a nie udawaj, że żyjesz.
Żyj swoim życiem, nie życiem innych, znajdź własną drogę.
Celebruj życie i dostrzegaj je w innych, dobro zawsze wraca.
"Rewolucja byłaby najlepszym sposobem oczyszczenia stajni Augiasza w jakiej przyszło nam żyć. Jednak z racji tego, że to zadanie na dziś jest niewykonalne trzeba szukać sposobów na zmianę, możliwych do realizacji." - motto bloga od roku 2008. Zadanie okazało się wykonalne. Wolności i godności nikt nie może dać - ją trzeba sobie samemu wziąć.
Nie ma większych niewolników od tych, co błędnie myślą, że są wolni
Goethe
Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości
Dostojewski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka