Trzydzieści lat temu nad Ramstein – amerykańską bazą na terenie Niemiec – rozpętało się piekło. Podczas zespołowej akrobacji, na wysokości 50 metrów, niemal nad głowami widzów, zderzyły się trzy włoskie samoloty z reprezentacyjnego zespołu akrobacyjnego „Tricolori”. Zespół używał odrzutowych maszyn szkolno-treningowych Aermacchi MB 339. W mgnieniu oka jeszcze w powietrzu zapaliło się paliwo z rozprutych zbiorników samolotów i wraz ze szczątkami jednego z nich, spadło na publiczność podziwiającą akrobatów.
W tamtych czasach, aby poprawić atrakcyjność pokazu dozwolone były przeloty i popisy nad sektorami publiczności. Jednak zderzenie nastąpiło w odległości ponad 300 metrów od sektorów widzów. Niestety na kierunku tych sektorów.
Natychmiast w płomieniach i w wyniku zderzenia z upadającym samolotem zginęło 69 osób. Ponad 1000 odniosło obrażenia, a ponad 450 z nich ciężkie poparzenia znacznych połaci ciała. Tradycyjnie na pokazy ciągnęły całe wieloosobowe rodziny, więc wśród ofiar było dużo dzieci.
Przyczyną był błąd pilotażu w wyniku, którego nastąpiło zahaczenie statecznikiem pionowym przez samolot solisty, kabiny jednego z samolotów znajdujących się w ciasnej formacji. Samolot solisty, który po odłączeniu od formacji miał narysować strzałę przebijającą serce, rysowane jednocześnie przy pomocy dymu na niebie przez tę formację. Z niewiadomych powodów znalazł się on na wysokości formacji i na kursie kolizyjnym. Leciał samolotem nazwanym Pony 10 i uderzył w Pony 2, a ułamek sekundy po tym w Pony 1. Wszystkie trzy samoloty spadły na ziemię, a ich piloci nie zdołali opuścić kabin. W jednym z samolotów już po upadku na ziemię zadziałała katapulta, ale wstrzeliła ona pilota w samochód chłodnię z którego sprzedawano lody dla publiczności…
Płonące paliwo utworzyło ścianę ognia przelewającą się po powierzchni ziemi wśród tłumu widzów. Na ucieczkę nie mieli oni żadnych szans.
Pozostałe w powietrzu uszkodzone maszyny nie miały gdzie wylądować i zostały skierowane na inne lotnisko.
W roku 1994 kilku muzyków założyło zespół nazwany „Rammstein” ku upamiętnieniu tej katastrofy. Dwa m w nazwie są wynikiem błędu popełnionego przez wokalistę przy wypełnianiu dokumentów. Piosenka pod tym samym tytułem jest grana na każdym koncercie i przypomina o tej tragedii. Od pewnego czasu „Rammstein” zbliża się estetyką do muzyki więcej niż ciężkiego metalu, proponując widowisko nasycone satanistycznyną symboliką. Teksty piosenek oscylują wokół śmierci i seksu przy bardzo ciężkich brzmieniach gitar i syntezatorów.
Nigdy więcej nie zorganizowano Air Show na terenie bazy. Do przepisów regulujących przebieg takich imprez wprowadzono bezwzględny zakaz przelotów nad publicznością i wykonywania akrobacji na kierunku sektorów widzów.
Komentarze