Choć dotąd doceniałem stenogram zespołu Artymowicza – to już dawno zauważyłem w nim spore błędy.
Choć dotąd doceniałem stenogram zespołu Artymowicza – to już dawno zauważyłem w nim spore błędy. Przy tym prawie wszystkie uderzają w Dowódcę Sił Powietrznych, a że takie jednostronne ich nakierowanie trudno uznać za przypadek – to nasuwają też podejrzenie, że zostały popełnione świadomie. Tym bardziej, że bracia Artymowiczowie już wcześniej zapowiadali, że udowodnią, „że Generał był w kokpicie”.
Te błędne odczytania natychmiast podchwyciły „media głównego nurtu”. Nie tylko podchwyciły, ale je też twórczo rozwinęły, dodając własne komentarze. Np. w TVN24, w Polityce lub w Wirtualnej Polsce można przeczytać coś takiego:
„Z nagrań zarejestrowanych przez mikrofony w kokpicie wynika, że do kabiny co chwila ktoś wchodzi. Pod koniec lotu osoba postronna, według niektórych ekspertów to dowódca sił powietrznych, prawidłowo odczytuje wysokość i zachęca do lądowania.”
Co inne medium (też ogólnopolskie, ale nazwy nie podaję, gdyż wejście na jego stronę jest płatne) ujęło wprost:
„Siadaj, zmieścisz się śmiało – Pilota zachęca generał …”
A tu proszę zauważyć twórcze połączenie dwóch fraz bardzo odległych. I to odległych nie tylko w czasie i w miejscu, ale wyjętych z dwóch różnych stenogramów!
O tym że „biegli” pod kierunkiem A. Artymowicza przypisali Generałowi wypowiedzi ewidentnie należące do Pilotów – już pisałem w poprzednich notkach. I że były to komendy dotyczące lotu, na przykład skierowane do Nawigatora przypomnienie, by zameldował Moskwie wejście w rosyjską przestrzeń powietrzną. Albo że tylko 2-gi Pilot, a nie żadna „osoba trzecia”, był w stanie się zbliżyć się do mikrofonu CVR Technika. Ale wtedy jeszcze nie przypuszczałem, że ów „zespół biegłych” rażąco przeinaczał również treści odsłuchanych wypowiedzi.
Spostrzegłem to dopiero przed napisaniem poprzedniej notki, gdy zauważyłem, że sensacyjne „Ktoś tu zawinił” wcale tak nie brzmi! A słyszalne tam samogłoski i charakterystyczne głoski spółgłoskowe „dw” i „z” nasuwają przypuszczenie co do pewnej treści, która też była dotyczącym lotu komunikatem 2-go Pilota (na niego wskazuje identyczna barwa i intonacja kolejnej wypowiedzi, która należała właśnie do 2-go Pilota).
Niestety, to nie koniec. Bo teraz jeszcze zwróciłem uwagę na inną, też sensacyjnie skonstruowaną, sekwencję ze stenogramu Artymowicza:
8:27:15.76 – 8:27:17.05 „7-4-5 tak?” (2-gi Pilot)
8:27:17.20 – 8:27:18.55 „2 stopnie 7-4-5” (Technik)
8:27:18.56 – 8:27:19.92 „2 stopnie??” (2-gi Pilot, zdziwiony)
8:27:21.47 – 8:27:23.94 „2 stopnie 7-4-5 Boże kochany!” (Technik)
Proszę zauważyć sensacyjną inwokację Technika: „Boże kochany!”, jakby w tej temperaturze powietrza lub w ciśnieniu na poziomie lotniska było coś niezwykłego, a nawet groźnego. I że Technika tak zbulwersowała informacja, którą usłyszał… od samego siebie!
Ale kiedy tę sekwencję odsłuchałem w opublikowanym w TVN24 nagraniu, zapewne tym samym, którego słuchali też „biegli” Artymowicza – to wcale w niej nie słychać ani tej inwokacji, ani żadnego wykrzyknika. Po prostu – Technik potwierdza 2-mu Pilotowi: „2stopnie 7-4-5, więcej nie ma” (zapewne chodziło o podaną przez Plusnina temperaturę na lotnisku, która mimo zaawansowanego kwietniowego poranka była dość niska, co potwierdzał termometr w tupolewie, wtedy wskazujący nawet nieco poniżej zera). I dopiero ta fraza dialog między Technikiem a 2-im Pilotem czyni logicznym i spójnym.
Więc i w tym przypadku niczego „więcej nie ma” – ani obawy załogi o warunki na lotnisku, ani żadnej innej sensacji. Za to powstaje niepokojące pytanie – co „biegłych” Artymowicza prowokowało do tak rażących przeinaczeń, później skwapliwie wykorzystanych przez media. I wykorzystywanych jeszcze przez dzisiejszych uczestników tego forum, i to powołujących się na swoje doświadczenie.
Więc „Boże kochany”, rzeczywiście „ktoś tu zawinił”!
A jeśli sami chcecie te „odczyty” zespołu Artymowicza potwierdzić (lub im zaprzeczyć), to „powiem szczerze, że możecie spróbować, jak najbardziej”. Bo nagranie jego kopii CVR jest nadal dostępne.
Pożyczyłem ten cytat od pilota Jak-a nie by go zdeprecjonować, ale by dać przykład, że nawet więcej niż trzy słowa można wykorzystać w innym znaczeniu, niż ich rzeczywiście użyto. I że żadnego pewnego dowodu nie można oprzeć na kilku luźnych słowach, a tylko na szerszym kontekście, tak zdaniowym, jak sytuacyjnym.
Więc nie uważam, by krótkimi frazami, tym bardziej ze stenogramu z takimi przeinaczeniami, udało się coś jeszcze udowodnić. A skoro to tutaj „wam się nie uda (…), to proponuję wam (z tym) lecieć na przykład do Moskwy, albo gdzieś”.
Wzorem innych piszących CV - też się urodziłem. Ale na tym nie poprzestałem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka