"Jak stwierdza „Wyborcza” z prokuratorskiego protokołu wynika, że wszyscy obecni przy przesłuchaniu byli świadomi, iż Giertych jest nieprzytomny i nie ma z nim kontaktu."
Taka jest polska służba zdrowia, adwokatura, że o prokuraturze nie wspomnę.
Na szpitalnym łóżku leży nieprzytomny człowiek, wokół niego z jednej strony jego adwokaci i pełnomocnicy, z drugiej prokuratorzy, a szpital pełen lekarzy i pomniejszego personelu medycznego. Nikt nie reaguje. Nikogo nie interesuje stan pacjenta i przyczyna utraty przytomności. Przecież może być w stanie ekstremalnego zagrożenia życia. W każdej chwili może się udusić własnym językiem. Nikt go chociażby nie układa w pozycji bezpiecznej. Boże co za znieczulica. No patologia wręcz.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Rozmaitości