W ferworze dyskusji jaka rozgorzała po ostatnim skeczu kabaretu o wielce mylącej nazwie Sąd Najwyższy, umyka clou kolejnego już zaprezentowanego przez nadzwyczajną kastę utworu komicznego.
Otóż mało kto, albo wręcz nikt, zwraca uwagę na treść „zapytania prawnego” na jakie SN udzielił sam sobie odpowiedzi. Oto to zapytanie w swojej pełnej krasie: „Czy przewidziany w zdaniu pierwszym art. 139 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zakres normowania zwrotu "prawo łaski" obejmuje również normę kompetencyjną do stosowania abolicji indywidualnej?”
Co do tego czym jest abolicja wątpliwości nie ma żadnych, według wszystkich słowników j. polskiego, ale też „doktryny”, abolicja to akt prawny. Akt prawny, czyli obowiązujący powszechnie, bo tak stanowi Konstytucja. Zatem abolicja indywidualna to taki sam zwierz jak „zespół jednoosobowy”. Jakby tego było mało, to Konstytucja stanowi, że do wydawania aktów prawnych powszechnie obowiązujących wyłącznie uprawniony jest Sejm.
Jak widzimy pytanie jakie sam sobie zadał SN jest w istocie żenujące. A to z uwagi na żenująco oczywistą odpowiedź, co nie zmienia faktu, że pozostającą bez związku z prawem łaski zastosowanym przez Prezydenta wobec Mariusza Kamińskiego i pozostałych.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Kultura