Panom Karnowskim chyba do szczętu już odbiło, żeby w tak piękny dzień świąteczny raczyć mnie relacjami o tym, o czym Szczepkowscy rozmawiają przy obiedzie. Dlaczego tym panom przychodzi do głowy, że mogą mnie interesować konwersacje Szczepkowskich przy posiłkach?
Może to tylko zupa była za słona?
Piszę jak jest.