Gosia Butler Gosia Butler
308
BLOG

Brytyjski (a?) small talk

Gosia Butler Gosia Butler Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Jeden z moich „przyjaciół” na Facebooku oświadczył niedawno, że będzie na przyjęciu* z udziałem pani premier (angielskiej) i prosi „przyjaciół”- na wypadek, gdyby udało mu się z panią premier porozmawiać - o sugestie ewentualnego pytania do pani M.

Otrzymuje około 300 odpowiedzi. I tu widzimy jak na dłoni hiatus**, ziejącą przepaść, między angielskim uczonym cudoziemców a angielskim mówionym przez native speakerów. Angielskie pojęcie small talk nie jest zwykle rozumiane przez cudoziemców. Oczywiście, że jest to rozmowa „o niczym” – ale też i ”o wszystkim” – tematem small talk może być – i jest – co tylko chcesz – jeżeli czujesz, że dasz sobie radę. Tak więc w realnej wymianie zdań (ja opisuję tylko sytuacje faktycznie zaistniałe, nauczyciele układają zdania „pod temat” – zwykle 90% tych zdań w „normalnej rozmowie brzmi śmiesznie). A więc:

1.       Zero pytań o pogodę!

A to niby temat Numero Uno small talk.

2.       Około jedna trzecia proponowanych pytań dotyczy polityki (znowu “w szkole” jej nie ma), choć uczestnicy wymiany zdań przyznają, że byłoby to pytanie zmarnowane, bo który polityk odpowiada na pytania! Ale: pytania typu: When are you going? są celowo konfrontacyjne. Znowu nie ma tego w szkole!

 

3.       Anglicy w rozmowie z nieznajomymi łatwo przechodzą do – seksu! Wanna come dogging? (co to znaczy, to może na pracę domową zadam). Uchodzi im to, bo używają eufemizmów, ale wszyscy wiedzą, o czym mowa. Tworzy się przyjemna atmosfera „angielskiego wtajemniczonych”.

 

4.       Seks i gra słów

I taka wymiana zdań – jeżeli kumasz, to gratuluję znajomości angielskiego!

- What is the air velocity of an unladen swallow?

- African swallow or European?

- Economic migrant swallow. (tu swallow to już czasownik). Polacy zwykle “uczą się” angielskiego według zasad polskiej gramatyki – a angielskie słówka “latają sobie” przez kategorie, że hej!

- They certainly do!

5.       Gra słów

Do you use Tresemme or Garnier? Firmowe nazwy szamponów. Dla Polaka pewnie niezrozumiałe, ale nazwa szamponu Tresemme brzmi jak Theresa May – znowu odwrotnie niż „w szkole”, gdzie wymagają „dokładnej wymowy” – wiele angielskiego dowcipu polega nie na: Brzmi tak samo jak..., ale na: „Brzmi PRAWIE tak samo jak" (sama nazwa Tresemme od francuskiego très-aimé)

6.       Sport

City or United?

7.       Sarkazm

When do you think we’ll have our first Tory government since Thatcher? (do pani premier, która niby stoi na czele partii Torysów).

8.       Mieszanie stylów mówienia.

O, tego “szkoła” kategorycznie zabrania! Natomiast w rzeczywistości często mieszamy style – dla efektu komicznego. I tak ktoś zapytałby się pani premier:

Fancy catching a flick at the Vue?***

9.       Stock phrases. Utarte zdania-twierdzenia.

First milk or last re tea and coffee? (Zauważmy, że znowu nie mamy: "Do you put milk first or last in your tea and coffee?" Uciekajmy od tego do!) RE znaczy: jeżeli chodzi o.

Can I get a selfie?

Have you had your hair done love? Pretty as a picture!

 

*dinner w angielskiej wersji, nie tłumaczymy przez „obiad”, bo to wywołuje takie skojarzenia, jak pani Wałęsowa goszcząca u siebie państwa Bushów... Barszczyk chyba im podała...

**w znaczeniu przenośnym, niech ktoś nie „wyjeżdża” z jakąś geologią...

***Do you want to go to the pictures (movies)? w “angielskim szkolnym”. Anglicy bardzo rzadko mówią “Do you” – „obcinają” „do” w języku potocznym, plus „angielski intymny” – do nieznajomych: love, fancy...


Ale mieszkam od lat w UK! Tu się raczej maskuje, niż wywnętrza.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości