Bazyli1969 Bazyli1969
908
BLOG

Dlaczego Kasia M. z Jewish.pl tak bardzo siebie nienawidzi?

Bazyli1969 Bazyli1969 Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Im kota bardziej głaszczesz, tym bardziej ogon wznosi.

Pietro Aretino

image

A nie mówiłem?! Zawołanie to brzmi nieco tromtadracko, ale fakty są takie a nie inne. Gdy całkiem niedawno poświęciłem jedną z notek postaci Kaśki Markusz, wiedziałem, że dziewczyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Zbyt wiele w jej duszy kłębi się namiętności... Zanim jednak odniosę się do ostatnich aktywności dziewczęcia z prowincji, brylującego obecnie na salonach wytapetowanych antypolonizmem, pozwolę sobie przywołać pewną historią. Z życia wziętą, a więc krwiście prawdziwą.

Kilkanaście lat temu miałem okazję uczestniczyć w spotkaniu menadżerów sporej - w skali europejskiej - firmy. Przyznam, że było przyjemnie, gdy zgodnie z nowoczesnymi trendami wieczorem zaproszono przybyłych do uczestnictwa w tzw. ognisku. Polana skwierczały, kiełbaski ociekały tłuszczem, poziom alkoholu we krwi biesiadników przekroczył dopuszczalne 0,2 promila... Śmichy, chichy, pogawędki, luz. Jednym słowem - elegancko! Spytałem wtedy jedną z obecnych samic Alfa o przyczynę traktowania przez nią jej współpracowników z przysłowiowego "buta". Było o tym głośno. Odpowiedź nie została obudowana konwenansem i brzmiała: "Bo ja suka jestem." Zdziwiłem się nieco, bo która kobieta w tak bezceremonialny sposób gotowa jest się odkryć. Wszelkie złudzenia co do ewentualnego wpływu C2H5OH na postawę interlokutorki rozwiały kolejne wynurzenia. Okazało się, iż ideą przewodnią hołubioną przez mą rozmówczynię było wyrwanie się z zapomnianego przez ludzi i Boga grajdołka oraz zainstalowanie się w "wielkim świecie". Na stałe! To nie był przypadek jakich wiele, gdy młodzi ludzie w poszukiwaniu lepszego życia emigrują do wielkich miast czy za granice, by po latach wrócić na stare śmieci i cieszyć się swojskością. O nie! Im rozmowa trwała dłużej, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że indagowana menadżerka nienawidzi i gardzi swoimi korzeniami i środowiskiem w którym wyrosła. Nie dlatego, że otarła się o patologię. Również nie z tej przyczyny, iż wokół niej dogorywał miejscowy PGR. Także nie dlatego, że miała rodziców do kitu. Powody były zupełnie inne. Gargantuiczna ambicja i - jak mawiają Anglosasi - self-hatred. Potrzeba zaistnienia, bywania, zasiadania na dziesiątym piętrze szklanego wieżowca była u niej tak wielka, że aż fizycznie dostrzegalna. Choroba, służalstwo, poniżenie, kłamstwo... To wszystko było do zaakceptowania, byle tylko udało się zarzucić kotwicę w towarzystwie, a także zarobić na nową mikrofalówkę. Mnie to śmieszyło. Ją nie.

O Kaśce Markusz jest teraz głośno. Ktoś spowodował, że prokuratura przesłuchała ją w kontekście artykułu 133 Kodeksu Karnego, który brzmi: "Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Powodem tego było to, iż w jednym z tekstów stwierdziła: "Czy doczekamy dnia, w którym polska władza również przyzna, że niechęć do Żydów była wśród Polaków nagminna, a polski współudział w Zagładzie jest faktem historycznym?" Oczywiście Kasieńka rozpuściła wici i nie na darmo, bo wstawili się za nią m.in. J. Grabowski, Gazeta Wyborcza i Krytyka Polityczna, czyli creme de la creme nadwiślańskiego postępactwa oraz czołówka historiozoficznych krętaczy. To jednak tylko mało znaczący fakt. Tak się bowiem składa, że dla Kaśki najpewniej znacznie ważniejszym jest to, iż została sponiewierana przez polskich nacjonalistów spod znaku ministra Ziobry, w tym samym okresie, co jej mentorzy, tj. J. Grabowski i B. Engelking. Proces w sprawie wspomnianych kłamczuchów i manipulantów ma się zakończyć lada dzień. Kaśce w tym samym czasie mogą zostać postawione zarzuty. Oznacza to, iż nasza "bohaterka" nawet w takich opałach nie opuszcza swoich patronów. Ma to zapewne dla niej wielkie znaczenie, gdyż nie mogąc wykazać się odpowiednimi korzeniami, musi w dwójnasób okazywać swą niezachwianą wierność. Niemal psią wierność. A jest ona niezbędną dla zrobienia kariery. Wszak Kaśka nie ma ochoty zakończyć swego zawodowego żywota jako redaktor (nawet naczelny) niszowego pisma. Nie po to zabrała się za pisanie pracy doktorskiej (uuu... z góry wiadomo o czym), by nie sięgnąć po profesorski wakat, który zwolni np. znany szowinista i admirator kasinych produkcji prof. Bilewicz.

Niniejszą notkę "okrasiłem" taką a nie inną fotką, ponieważ miałem zamiar rozszyfrować Kasieńkę zgodnie z zasadami zapomnianej sztuki zwanej fizjonomiką. Na własny użytek rozpracowałem dziewczynę i dowiedziałem się z jakiej przyczyny tak siebie nienawidzi, ale wnioskami w tym miejscu się nie podzielę. Mam do tego prawo. Zaznaczę tylko, że ktokolwiek będzie miał w sobie tyle ochoty aby uczynić to samo, stwierdzi, że Kaśka jest idealnym modelem do ćwiczeń pozwalających rozpoznawać typy o skłonnościach kolaboranta. Czy nim jest? Każdy chętny może o tym się przekonać wchodząc na jej twitterowy profil, na którym ludzie dobrej woli starają się przemówić Kasieńce do rozumu. To próżny trud, bo gospodyni konta, zgodnie z zasadą "cel uświęca środki", prowokuje tylko po to, by wpisy adwersarzy wykorzystać do podparcia tezy, iż "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". To prymitywna prowokacja, ale jak widać skuteczna.

Dla zobrazowania oceny wypowiedzi Kaśki przez osoby rozsądne dodam, że nawet J. Papis, czyli osoba dość kontrowersyjna, ale często trzymająca fason w sprawach zasadniczych, tak odniósł się do rewelacji produkowanych seryjnie przez Kasieńkę...

"Niechęć Polaków do Żydów była tak samo duża jak niechęć Żydów do Polaków. To były równoważne niechęci. Natomiast pisanie o "polskim współudziale w Zagładzie" nie nadaje się do skomentowania używając kulturalnego języka".

Panie Jarku - brawo! Mam nadzieję, że takich jak Pan jest znacznie więcej.

Na koniec dodam, że gdyby nawet Kaśka popełniła kolejne setki wpisów, napisała pracę pozwalającą używać jej tytułu doktora nauk humanistycznych (fuj!), przestała mrużyć oczy albo ściągnęła majtki na Marszałkowskiej podczas Marszu Niepodległości, to i tak pozostanie dla mnie "utalentowanym panem Ripley" w spódnicy.


PS Kacha, będę z uwagą przyglądał się twojej (celowo z małej litery) karierze. Takich wrogów nam trzeba. Dlaczego? Bo są śmieszni i do bólu przewidywalni. Całuski!

Link:

https://www.tysol.pl/a55031-Nie-nadaje-sie-do-skomentowania-przy-uzyciu-kulturalnego-jezyka-Polski-Zyd-odpowiada-Krytyce-Politycznej

https://jewish.pl/pl/2021/02/06/grabowski-wzmozenie-narodowe-nasila-sie-w-miare-zblizania-sie-do-autorytaryzmu/

--------------------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura