Bazyli1969 Bazyli1969
1913
BLOG

Czy „Ryszard Petru” amerykańskiej dyplomacji* ma right?

Bazyli1969 Bazyli1969 USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce.
Lew Tołstoj

image

Podczas ostatniego szczytu w Davos były sekretarz stanu USA (taki minister spraw zagranicznych) oświadczył, że konflikt na Ukrainie „zanim wywoła wstrząsy i napięcia, których nie będzie łatwo przezwyciężyć" winien zostać zakończony. Za jaką cenę? Z punktu widzenia p. Henrego niewielką, bo ograniczającą się do oddania 1/5 czy 1/4 terytorium państwa ukraińskiego. Czy Kijów winien również poddać się samodenazyfikacji i samo demilitaryzacji? Tego były waszyngtoński demiurg nie doprecyzował, ale pozostawił spory obszar domysłów. Dodał również, że „Rosja od czterystu lat była niezbędną częścią Europy i obecni przywódcy UE muszą o tym pamiętać”. Lekko przesadził już na samym wstępie, ale...

Co stało u podstaw diagnozy zaprezentowanej światu przez politycznego matuzalema? Jego zdaniem fundamentem zaprezentowanej oceny jest to, że „jeśli bowiem stracą [Europejczycy] z oczu długoterminowe stosunki z Rosją, to ryzykują wepchnięcie Moskwy w stały sojusz z Chinami”. Przyznam otwarcie, że opowieść H. Kissingera została przez mnie odczytana jako kolejny dowód na to, iż wielu ludzi z pierwszych stron gazet to li tylko beneficjenci pożytecznego dla nich zbiegu okoliczności. Krótko mówiąc: dzieci szczęścia. To, że brylowali na salonach, publika spijała z ich ust wszystko to co na nich zagościło, a dzierżący stery władzy kierowali się ich podszeptami to tak naprawdę kpina zafundowana światu przez Złego. Nie da się tego nazwać inaczej, gdyż fakty bezapelacyjnie świadczą na korzyść  takiego przypuszczenia. Sprawdźmy.

H. Kissinger u boku dwóch prezydentów USA był jednym z głównych twórców tzw. polityki odprężenia. Zarówno Richard Nixon, jak i Gerald Ford, wsłuchiwali się z namaszczeniem w opowieści naszego bohatera. Na skutek jego rad Stany Zjednoczone odpuściły walkę z komuną i wycofały się (z podkulonym ogonem) z Wietnamu. Ruch ten – podobno - miał za zadanie ułagodzenie stosunków z ZSRR, a tak naprawdę utwierdził gerontokrację zarządzająca Kremlem w przekonaniu, że Ameryka jest zarządzana przez „miękiszonów”. Było w tym nieco prawdy, bo kierowana przez niego administracja straciła z oczu zagadnienia geopolityczne i pogrążyła się w oceanie skandali będących na rękę wrogom USA. Spraw kontrowersyjnych pojawiło się całe mnóstwo, co w efekcie zaskutkowało dymisją Nixona. Z kolei G. Ford stał się emblematyczną postacią. Z jakiego powodu? Bo był po prostu… nijaki. Oddawał to co było do oddania. Spasował nacisk na Chiny (mając nadzieję – za rada Kissingera – na odwrócenie CHRL przeciw ZSRR), utracił wpływy w wielu krajach Afryki, nie zapobiegł ogólnoświatowemu kryzysowi energetycznemu, poprzez brak zdecydowania dał „zielone światło” dla rozkręcenia konfliktu na Bliskim Wschodzie. Ponadto, mimo milionów pięknych słów wsparcia, nie zrobił niemal nic konkretnego dla wsparcia narodów jęczących pod okupacja sowiecką.  Ba! Swoim niezdecydowaniem i traktowaniem bolszewii jako trudnego, ale partnera, zachęcił Sowietów do zrealizowanej niebawem agresji na Afganistan. A wszystkiemu temu – zza zasłony – patronował Henry K. Mędrzec, wizjoner, realista…

Moim skromnym zdaniem słowa wypowiedziane przez Kissingera w Davos to kuriozum. Rzecz jasna wciąż żyją na tym świecie ludzie, którzy przywiązują wagę do wypowiedzi byłych tego formatu. Czy jednak beblotanie najbardziej nawet utytułowanych person winniśmy en masse traktować na poważnie? Moim zdaniem nie. A dokładniej: nie zawsze i nie w każdy kontekście. Sądzę bowiem, iż w tym konkretnym przypadku słowa byłego sekretarza stanu i doradcy kilku prezydentów USA powinniśmy potraktować jako ciekawostkę, wybryk, dowcip. Po pierwsze dlatego, że darowywanie Inflant to domena rubasznych „Zagłobów”, a nie ludzi mających kiedykolwiek dostęp do największych tajemnic i wpływających na poczynania najpierwszych potęg tego świata. Po drugie, choć p. Kissingerowi można pozazdrościć zawartości CV, to efekty jego działań w realu są tak naprawdę bardzo skromne, żeby nie powiedzieć mikre. Po trzecie, p. Kissinger najwyraźniej nie pozbył się sentymentu do swego heimatu (urodził się w niemieckim Fürth w 1923 r.)  i wbrew zdrowemu rozsądkowi, etyce i moralności postanowił dmuchać w tę samą trąbę, której używa kanclerz Scholz. Skąd mu się to wzięło? Widzę tu trzy przyczyny.

Pan Kissinger – mimo niewątpliwie olbrzymiego potencjału intelektualnego – wciąż pozostaje pod urokiem swych byłych niemieckich prześladowców (pochodzi z rodziny żydowskiej), naiwnie sądzi, iż Rosję da się „odwrócić” przeciw Chinom i ma w głębokim poważaniu dzikich Europejczyków ze wschodu, którzy płacąc morzem krwi, łez i potu dowodzą, iż nie chcą stać się poddanymi Chanatu Moskiewskiego. Dla p. Kissingera to szczegóły. Dla niego najważniejszym jest to, aby biznes się kręcił, a możni tego świata nie musieli zajmować się jakimiś ambicjami plemion z trudnych nawet do znalezienia na mapie miejsc. To postaw charakterystyczna dla person zasiedziałych w skórzanych fotelach umiejscowionych w rezydencjach odległych o setki i tysiące kilometrów od linii frontu. Dla nich, sączących w pachnącym towarzystwie drogie trunki i zaciągających się oryginalnymi kubańskimi cygarami, Ukraina (ale też Polska, Czechy, Rumunia, Łotwa…) to jedynie toponim, który dziś brzmi tak, a jutro może być nazwany inaczej. Wystarczy decyzja i wola mocarzy. Furda!  Problem w tym, że nawet H. Kissinger może się mylić. Więcej nawet! Patrząc na jego dokonania trzeba śmiało stwierdzić, że człowiek ten  dziś stara się znów wejść do tej samej rzeki. Rzeki cuchnącej, martwej, szarej. Większość jego dokonań była tego rodzaju, iż w prywatnej firmie p. Henry Kissinger, ze swymi projekcjami i radami, musiałby po tygodniu zabierać zdjęcie swojej rodziny z biurka i wkładać je do kartonu z przyborami do pisania. A potem usłyszeć: You are fired!


PS © J. Maciejewski

----------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.




Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka