Bazyli1969 Bazyli1969
917
BLOG

O II wojnie polsko-bolszewickiej, czyli lont podpalony…

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 89

Dla uniknięcia wojny nie należy nigdy dopuszczać do spotęgowania nieporządku, ponieważ nie uniknie się jej, lecz tylko na twoją niekorzyść odwlecze.
Niccolò Machiavelli
image

II wojna światowa, III wojna o Górski Karabach, IV wojna macedońska, V wojna austriacko-turecka, VI wojna syryjska… Itd. Itp. Liczebniki stojące przy ww. określnikach dowodzą, iż wojny są – niestety – immanentną towarzyszką ludzkich dziejów. Pierwsza, druga, trzecia… Wciąż i wciąż nawalanka, za którą cenę płacą tysiące albo i miliony istnień. Trzeba jednak z całej mocy podkreślić, że nie zawsze, a może nawet rzadko, zmagania zbrojne prowadzone są tak sobie. No, może nie tak sobie, lecz dla zdobycia dóbr materialnych, zniewolenia obcoplemiennych kobiet, spalenia i zburzenia tego i owego. Takie konfrontacje odbywały się onegdaj, tj. w czasach mocno pierwotnych. Ale już od wieków, czyli od kilku setek lat, problem wygląda znacząco inaczej. Otóż nowożytne i współczesne konfrontacje, poza aspektem materialnym, bardzo często mają na celu nie tylko fizyczne zgniecenie przeciwnika, lecz przed wszystkim wykastrowanie pielęgnowanych przezeń wartości i wywrócenie na nice jego świata. Współczesnym barbarzyńcom nie wystarcza wiktoria w polu,  odebranie bakszyszu i pozwolenie przeciwnikowi na życie w swoim świecie. Absolutnie nie! Tu idzie o coś więcej. Pominę ekstraordynaryjne przypadki, gdy jakieś imperium lub fanatyczna wspólnota starały się pokonać przeciwnika, by nagiąć na własną modłę jego model życia. Zdarzały się takie sytuacje. To prawda. Jednak od pewnego czasu takie nastawienie nie jest wyjątkiem ale regułą.

Najbardziej jaskrawym przykładem, który przychodzi mi do głowy jest operatyw bolszewicki. W zmaganiach rosyjskich komunistów ze światem nie chodziło przecież li tylko o podbicie tego lub innego terytorium, wygranie tej albo innej bitwy, zdobycie mniejszej lub większej ilości dóbr materialnych. Stawka była znacząco wyższa. Chodziło bowiem o to, aby zabełtać w głowach milionów ludzi. Wygumkować z ich świadomości kod generowany przez tysiąclecia. Oduczyć zachowań naturalnych dla homo sapiens. A poprzez to stworzyć kohorty i legiony zwierząt w ludzkich ciałach. Nakierowanych na zaspakajanie nie tylko podstawowych potrzeb (co naturalne), lecz wszelkiego rodzaju żądz i zachcianek. Nawet tych prowadzących do autodestrukcji. Ponadto bezwzględni demolatorzy z miedzianymi czołami twierdzili, iż przyszłość rodzaju ludzkiego może rozkwitnąć wyłącznie na gruzach starego świata, a religia, dobre wychowanie, szacunek dla życia, własność prywatna, uczciwość, praworządność to jedynie wymysły heroldów zmurszałego świata. Rzecz jasna takie podejście musiało spotkać się z oporem. Ten w jednym miejscu był silny. W innym słaby. W efekcie nie wszystkim udało się uniknąć bolszewickiej zarazy.

image

Polska wyszła z tej konfrontacji obronną ręką. Z wielu przyczyn. Niekiedy zupełnie od niej niezależnych. Obroniła jednak – kosztem tysięcy istnień ludzkich i przeolbrzymich strat materialnych -  samodzielność i własny styl życia. Dlaczego? Ponieważ większość osób zamieszkujących terytorium historycznej Rzeczypospolitej utożsamiało się z wartościami wyrosłymi z tradycji łacińskiej Europy. Oczywiście byli i tacy, dla których bolszewicka trucizna jawiła się jako ambrozja, ale znajdowali się w zdecydowanej mniejszości. Polonia Victor! To zawołanie rozbrzmiewało od Bałtyku po Tatry, i od bagien Polesia po Babimost. Rozbrzmiewało…

Po hekatombie II wojny światowej i komunistycznej dogrywce z lat 1944-56 nic już nie jest takie samo. Nie mamy już naszych twierdz na wschodzie (Lwów, Wilno, Brześć n/Bugiem, Grodno, Tarnopol). Nie mamy także bastionów polskości na zachodzie. To mało znany fakt, lecz o ile w Dwudziestoleciu Międzywojennym ugrupowania patriotyczne (narodowe, ludowe, piłsudczykowskie) zdobywały w takich ośrodkach jak: Poznań, Gniezno, Bydgoszcz, Toruń, Grudziądz, Katowice, Inowrocław, Ostrów Wlkp.  czy Chojnice od 65 do 80 % poparcia wyborców, o tyle dziś wskaźnik ten waha się pomiędzy 25 a 35%. Niemcy i Sowieci dobrze wykonali powierzoną im robotę… W sumie, nie wygląda to dobrze. Szczególnie teraz, kiedy staliśmy się świadkami Drugiej Wojny Polsko-Bolszewickiej. To nie przesada. Destrukcja państwa prowadzona przez „Koalicję 13 grudnia” jest niczym innym jak demolowaniem RP w celu jej obezwładnienia oraz oddania jej w łapy zachodnich i wschodnich rywali. 

Dla tych, którzy wciąż wątpią lub mimo posiadania wystarczającej ilości szarych komórek nie potrafią jeszcze połączyć kropek, przywołam treści sprzedawane dekady temu przez jednego z najkrwawszych zbrodniarzy w historii, tj. Lenina. Start!

Nasz kodeks moralny jest absolutnie nowy. (…) nam wszystko wolno, ponieważ jako pierwsi na świecie wyciągamy miecz nie w celu zniewolenia, lecz w imię wolności i wyzwolenia spod ucisku.*
Państwo – aparat do systematycznego stosowania gwałtu i podporządkowywania ludzi gwałtowi.**
Sąd nie powinien uchylać się od stosowania terroru; takie zapewnienie byłoby oszukiwaniem siebie lub innych – powinien natomiast uzasadnić i zalegalizować go pryncypialnie, jasno, bez fałszu i bez upiększania.***
Musimy… łamać wszelki opór z taką brutalnością, żeby nie zapomniano o niej przez kilka dziesięcioleci.****
Partia ma obowiązek stosować wszelkie środki dla przezwyciężenia mętnych poglądów.*****
Polskę zajmiemy i tak, gdy nadejdzie pora. (…) Przeciwko Polsce możemy zjednoczyć się z Niemcami. (…) Niemcy są naszymi pomocnikami i naturalnymi sprzymierzeńcami.******

I teraz zapytam: czy przywołane expose nie przypominają czasem deklaracji wydalanych w ostatnich dniach przez reprezentantów „Koalicji 13 grudnia”? Oczywiście, że tak. Zresztą nie może być inaczej, ponieważ ludzie tworzący obecną brutalną demokraturę w olbrzymiej części  wywodzą się ze środowisk trzymających onegdaj władzę w PRL. Dziadek, wujek, tata, brat, ciocia… Ci natomiast, którzy nie mieli tego „zaszczytu”, ale mają aspiracje, włączają się w demolkę państwa polskiego z głupoty lub najniższych pobudek. A miliony głupców i masochistów klaszczą… Klaszczą  ponieważ mają nadzieję na spacyfikowanie pogardzanego przez nich ludu. Klaszczą, bo wbrew faktom uznają się za „elitę”, która tak naprawdę nadaje się jedynie do bicia czołem przed „Słońcem Peru” i zgarniania grantów. Klaszczą, ponieważ przywódca gangu uroczyście oświadczył, że za bezwstyd i służalczość zapłaci im okruchami z pańskiego stołu. Klaszczą, gdyż – jak to zauważył prof. Szeremietiew – są reprezentantami barbarii. Klaszczą, nie zdając sobie sprawy z faktu, że w ten sposób działają na korzyść naszych odwiecznych wrogów. A zły pasterz prowadzi tę otumanioną i przekonaną o własnej nieomylności (wbrew faktom)  trzódkę ku przepaści… Tak to widzę.

W związku z powyższym pojawia się pytanie: czy uczciwi, praworządni oraz wierni odwiecznym i zgodnym z naturą wartościom Polacy pochylą głowy i niczym niczego nie świadome owieczki pójdą na rzeź? Tym bardziej, że nadchodzi nieuniknione? Hmm… Mam nadzieję, że nie. Wprawdzie obawiam się narracji głoszonej przez niektórych reprezentantów dzisiejszej opozycji, iż powinniśmy zacisnąć zęby i do śmierci trzymać się litery prawa, ale osobiście uznaję takie opowieści za szkodliwe. Bardzo szkodliwe. Wszak jeśli nie jest nam obojętnym los Rzeczypospolitej,  naszego narodu i naszych potomków, to w żadnym razie nie wolno (!) nadstawić policzka po raz enty. Wszystko ma swoje granice, których przekroczenie zakończy się tak jak nasza historia w XVIII w. Prócz tego nie możemy przejść do porządku dziennego nad decyzjami sądów, które jedne za drugim orzekają, że bolszewicka komanda pod przywództwem wybitnego niemieckiego polityka, czyli D. Tuska, nie była w prawie zajmując TVP, PR, Prokuraturę Krajową. Skoro tak, to oczekuję… Co tam! Żądam od dzisiejszej opozycji, aby zareagowała odpowiednio i we współpracy z patriotami przejęła (zgodnie z prawem) instytucje ukradzione przez bodnarów, kierwińskich  i sienkiewiczów.  Ile mamy czekać? Niech tylko da sygnał. Niech odpali lont. Będę. Będę, bo wiem, że od grudnia AD 2023 toczy się druga wojna polsko-bolszewicka. Powiem po staropolsku. Ten, kto tego nie rozumie, ten kiep!

Przypisy:

* Krasnyj miecz, 18 sierpnia 1919
** O państwie, 1924
*** list do Dmitrija Kurskiego, 1922
**** Simon Sebag Montefiore, Potwory. Historia zbrodni i okrucieństwa.
***** Roman Bäcker, Partia nowego typu, w: Totalitaryzm. Geneza. Istota. Upadek, Toruń 1992.
******List Lenina do Jules’a Humberta-Droza, członka kierownictwa III Międzynarodówki.
---------------------------------


Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura