Bazyli1969 Bazyli1969
288
BLOG

Czy Polacy pochodzą znad Wołgi?

Bazyli1969 Bazyli1969 Kultura Obserwuj notkę 33

Poznać – to natknąć się na jakąś tajemnicę.
Karel Čapek
image

Dawno, dawno temu, czyli w roku 1989, w czasopiśmie „Problemy” ukazał się artykuł autorstwa L. Czupkiewicza, pt. „Najdawniejsze siedziby Słowian”. Wywołał sporą burzę w szczupłym przecież środowisku badaczy przeszłości oraz miłośników historii. Sam stałem się posiadaczem tego tekstu dopiero kilka lat później, gdy został wydany w formie książki; czy też raczej swoistego rodzaju broszury. Przyznać muszę, iż lektura tej pozycji wywarła na mnie spore wrażenie i skłoniła do analizy zawartych w niej treści. Był to przecież przekaz, który jeszcze trzy dekady temu w żaden sposób nie wpisywał się w oficjalną narrację. Co prawda takie tuzy nauki jak m.in.: Kazimierz Moszyński i Kazimierz Godłowski już lata temu starali się przekazać rodakom, iż z Praojczyzną Słowian nie jest tak jak można było wyczytać w podręcznikach, ale stricte naukowe treści zamieszczane w wydawnictwach o nakładzie nie przekraczającym tysiąca sztuk to zupełnie coś innego niż książki masowo trafiające pod strzechy. No dobra, ale w czym rzecz?

image

Mapka autorstwa L. Czupkiewicza pokazujące hipotetyczną drogę naszych językowych przodków do serca Europy

Opowieść Czupkiewicza na pierwszy rzut oka wydawała się naciągana. Słowianie znad Wołgi?! No daj Pan spokój! A jednak… Wprawdzie stosunkowo nowe odkrycia nie potwierdzają hipotezy o pochodzeniu całego słowiańskiego ludu z wnętrza dzisiejszej Rosji, z którego to regionu nasi językowi przodkowie mieli migrować w okolicach pierwszej połowy V w. n.e., nie mniej ustalenia archeologów oraz językoznawców pozwalają przyjąć, iż jakaś grupa Słowian (Prasłowian czy też Parasłowian) żyła nad Wołgą i Kamą aż po VII stulecie po Chrystusie. Świadectwa archeologiczne ujawnione przez badaczy dowodzą, że ok. połowy III w. n.e. na wspomniane terytoria przybyli ludzie, których kultura  materialna dość wyraźnie nawiązywała do tej z obszarów szeroko rozumianego Polesia i ziem okolicznych. Ba! Odnaleziono również artefakty przypominające te używane w owym czasie na terenach zajętych przez kulturę czerniachowską (i być może przeworską). Po nitce do kłębka…

Jak wiadomo same „garnki nie mówią”. Tyle tylko że czas przybycia nowych osadników nad środkową Wołgę bardzo dobrze korelował z rozpychaniem się Gotów nad Dnieprem, którzy przybyli w owe strony właśnie w okolicach przełomu II i III w. Według zachowanych źródeł byli wtedy bardzo aktywni i skoro potrafili pirackimi napadami nękać Azję Mniejszą, to najpewniej w swych zbójeckich rejzach nie ograniczali się do kierunku południowego. Istnieje zatem wielkie prawdopodobieństwo, że jakaś część będących sąsiadami Gotów Prasłowian, postanowiła wyemigrować daleko od zaborczych Germanów. Ruszyła zatem na północny-wschód. Tam to, czyli nad Wołgą i Kamą, żyła w separacji od rdzenia słowiańskiego jakieś cztery wieki i dopiero nowi najeźdźcy doprowadzili do kolejnej „przeprowadzki”. A byli nimi Protobułgarzy, którzy po śmierci kagana Kubrata i przegranych zmaganiach z Chazarami postanowili poszukać bezpieczniejszych siedzib. Oczywiście mowa tu o jednym z odłamów Protobułgarów, ponieważ inne grupy, jeśli nie pozostały na miejscu, to ruszyły daleko na zachód. Np. jedna z nich nad dolny Dunaj i pod wodzą Asparucha położyła podwaliny pod państwo bułgarskie. W każdym razie gdzieś w połowie VII w. n.e. ludność Kultury Imieńkowskiej znika. A dokładniej – zanika. Biorąc pod uwagę znane doświadczenia, gdy to pod wpływem Hunów wielkie grupy germańskie (i nie tylko) uciekały gdzie pieprz rośnie, a Pieczyngowie i Mongołowie doprowadzili do gargantuicznych przesunięć plemion słowiańskich (np. Uliczów, Tywerców czy Wiatyczy) nie będzie nadużyciem przyjąć, iż jakieś grupy „Imieńkowców” również uciekły przed koczownikami. Przy okazji powstaje ważne pytanie: a gdzie to uciekli?

image

W najstarszej z zachowanych kronik ruskich znajduje się zapis o brzmieniu: „Naród zaś słowiański na Rusi to tylko [sic!] Polanie, Drewlanie, Nowogrodzianie, Połoczanie Dregowicze, Siewierzanie, Bużanie, ponieważ siedzieli nad Bugiem, później zaś Wołynianie”. Można w tym miejscu zrobić wielkie oczy i zapytać: Jak to? Przecież na Rusi były też inne słowiańskie plemiona (pomijając dowodnie ludy obce pozostające pod władzą Kijowa)! Jakimś wytłumaczeniem tego ewenementu zdaje się być inny passus zawarty w „Powieści Minionych Lat” zawierający taką treść: „Radymicze zaś i Wiatycze – z Lachów. Było bowiem dwóch braci wśród Lachów – Radym, a drugi – Wiatko; i przyszedłszy siedli: Radym nad Sożą, i od niego przezwali się Radymicze, a Wiatko siadł z rodem swoim nad Oką i od niego przezwali się Wiatycze”. No dobrze ale kim byli „Lachowie”? Autor Kroniki wyjaśnia i tę niewiadomą wspominając w części poświęconej wczesnym dziejom słowiańskim, iż „Lachowie” to Wieleci, Mazowszanie, Pomorzanie i… Polanie. A więc i wspólnota, której prawdopodobnie zawdzięczamy stworzenie naszego państwa. Wiemy zatem, że naszych przodków, tj. Polan oraz żyjących daleko na wschodzie Radymiczów i Wiatyczy, wywodzono z jednego pnia. Jak zatem wytłumaczyć te – jakby nie mówić – zaskakujące informacje?

Przed próbą interpretacji problemu warto wspomnieć jeszcze o kilku sprawach. Tak się składa, że według nowszych ustaleń północna i zachodnia cześć naszych ziem oraz północno-wschodnie regiony dawnej NRD zostały zasiedlona przez znaczące ilości Słowian wcale nie jak twierdzono dawniej już w V w. n.e., ale w drugiej połowie wieku VII, a może nawet dopiero w początkach następnego stulecia. Ponadto badacze rosyjscy zajmujący się problematyką etnogenezy i antropologii Wiatyczy i Radymiczy zwracają uwagę, iż wiele z zachowanych szczątków  (z XII-XIII w., bo wcześniej zmarłych masowo spopielano) przypominają swoją charakterystyką te ze Słowiańszczyzny Zachodniej, a dokładniej znad Wisły owego okresu. I żeby było zabawniej toponimia również daje podstawy ku temu, aby uznać, że faktycznie coś istotnego, a nie tylko legendy, łączyło Wiatyczy i Radymiczy z zachodnimi Lachami (również z Polanami). Tym bardziej, iż przypuszczenia wysuwane przez niektórych uczonych o pochodzeniu ruskich „Lachów” z Mazowsza lub przemieszczeniu się nad Dniepr li tylko małej grupki wodzowskiej pod przywództwem Wiatka i Radyma nie są do końca przekonujące. Czy da się zatem zlekceważyć tego rodzaju powiązania? Jasne, że tak! Po co bowiem ruszać zmurszałe pomniki. Można je jednak spożytkować na inny sposób.


image

Czy tak wyglądała narada "Imieńkowców" przed wyruszeniem nad Wisłę?

Wyobraźmy sobie taki scenariusz… Z tworzącej się gdzieś nad środkowym Dnieprem wspólnoty słowiańskiej, na skutek ekscesów przybyłych znad Bałtyku Gotów, odrywa się jakaś jej cząstka. Emigruje na północny-wschód i tam asymiluje nieliczne grupki miejscowych. Po kilku stuleciach (ok. połowy VII w.) zaatakowani przez Protobułgarów „Imieńkowcy” dokonują zwrotu przez rufę i ruszają na zachód. Po drodze niektórzy z nich sadowią się na ziemiach zwanych później ruskimi, lecz pozostali prą za Dniepr, za Bug, za Odrę. Konkurują tam z wcześniejszymi przybyszami żyjącymi w Małopolsce, na Łużycach czy Obodrytami. Jedni przez całe swoje dzieje hołubią tradycje przyniesione z „Praojczyzny” i w efekcie tracą tożsamość, natomiast innym udaje się (z różnych powodów) wstąpić na wyższy poziom organizacji i stworzyć coś trwałego. Na przykład państwo. Na przykład Polskę.

Aha! Zawsze intrygowało mnie same miano „Lach/Lachy”. Zdaniem przeważającej grupy językoznawców ma ono pochodzić od słowa „lędy/lęda”, czyli „pola pod zasiew przygotowanego”. I to określenie miało przylgnąć do pewnej grupy Słowian,  a zostało nadane przez innych Słowian. Dziwne. Zaprawdę. Wszak rolnictwo żarowe, polegające na karczowaniu i wypalaniu lasów, w żadnym razie nie było charakterystyczne li tylko dla Wieletów, Mazowszan, Pomorzan czy „Polan”. Słowianie jak jeden praktykowali tę metodę zdobywania pożywienia (nawet na dalekiej Ziemi Nowogrodzkiej). Przypuszczam, że „Imieńkowcy” zostali tak nazwani nad Wołgą i Kamą przez swych fińskich sąsiadów (do dziś w języku Udmurtów istnieje prastare słowo „lyad/lyadina” oznaczające pole uprawne), którzy żyli przede wszystkim z łowiectwa, hodowli, rybołówstwa i zbieractwa.  W którymś momencie Finowie Wołżańscy przekazali to słowo w środowisko Słowian żyjących nad Dnieprem, a ci zgodnie ze schematem znanym z przypadku nazwy „Ruś” (od fińskiego „Ruotsi”) , poczęli tak określać bliskich im językowo oraz kulturowo ale nie identycznym „Imieńkowcom”. 

Na koniec muszę się do czegoś przyznać. Otóż wciąż mam wątpliwości co do jednej kwestii… Czy w świetle powyższego możemy przypuszczać, iż praprapradziadek Mieszka I… żył nad Wołgą? Takie pytanie warto sobie postawić i poświęcić na to nieco czasu. Najlepiej wsłuchując się w szum morskich fal i zażywając słonecznej kąpieli.

 I to by było na tyle.

----------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Kultura