W 2015 roku Andrzej Sebastian Duda w pierwszej turze otrzymał 5 179 092 głosy. W drugiej fazie starcia pokonał Bronisława K. w stosunku 52% do 48%. Zatem nokautu nie było. Niestety. Wciąż prawie połowa naszego narodu skłonna jest oddawać swój głos na wielce kontrowersyjną i w gruncie rzeczy papierową postać. W każdym razie A. Duda wygrał. Stał się przez to nie tylko formalnie głową państwa polskiego ale również nadzieją milionów Polaków na normalność. Normalność czyli przywrócenie potarganego przez okres okupacji niemieckiej i sowieckiej systemu wartości.
Każdy normalny człowiek musi czuć organiczną niechęć do oderwanych od logiki i prawa naturalnego działań. To zwyczajnie aksjomat. Skąd zatem w głowie wybranego przez Polaków prezydenta, jak by nie było inteligenta, biorą się fantasmagorie i próby obrony rzeczy nie do uwiarygodnienia? Jaruzelski i Kiszczak to "ludzie honoru"? Nie jestem neurochirurgiem. Nie jestem też psychiatrą. Może z tej przyczyny mój ogląd jest kulawy. Wystarczy jednak zdrowy rozum by stwierdzić, iż coś tu jest nie tak. Generalnie nie potrafię zrozumieć poczynań prezydenta, którego realne działania nie mają wiele wspólnego z uporządkowaniem systemu wartości. Liczne i zaskakujące veta powodują, że dawni oprawcy i właściciele PRL mogą czuć się bezkarni. Natomiast ci, którzy ryzykowali zdrowiem, karierą i życiem spychani są na margines. Co jest grane? Czy prezydent Duda działa bezrefleksyjnie? Czy też jakieś ukryte przed obywatelami uwarunkowania powodują takie a nie inne kroki wybranej przeze mnie głowy państwa? Chciałbym wierzyć, że prezydent mojego państwa błądzi. Chciałbym mieć pewność, iż p. Duda się myli. Chciałbym... Niestety coraz częściej docierają do mnie sygnały, które pozwalają przyjąć, że prezydent Duda działa na sposób przemyślany. A to już jest niezwykle groźne i rodzi pytanie o to co naprawdę siedzi w głowie p. A. Dudy. I co tę głowę boli...
Inne tematy w dziale Polityka