Bazyli1969 Bazyli1969
78
BLOG

Kadry decydują o wszystkim!

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 0

Tak miał rzec J.W. Dżugaszwili na pytanie o najskuteczniejszy sposób wprowadzenia komunizmu w Rosji Sowieckiej. Zasadniczo trzeba przyznać, że miał rację i z powodzeniem stosował tę metodę w każdym z krajów, do którego wkraczali jego bojcy. Nauka "wielkiego językoznawcy" nie poszła w las i  każdy pojętny uczeń Stalina szedł w jego ślady.  Ale czemu o tym wspominam? Nie bez przyczyny. Unikając wielkich słów i pompatycznych fraz trzeba stwierdzić, iż kilka ostatnich miesięcy to czas policzkowania Polaków. Obracamy się na wschód - plask! Spoglądamy na zachód - trach! Za ocean - prask! Na południowy wschód - znów tzw. chlapacz! Mamy nasze polskie  pyski obite niemiłosiernie. Rozumiem, że ewangeliczne nadstawianie drugiego policzka można czasami trzeba brać dosłownie, ale za moment oblicze przeciętnego Polaka będzie przypominać facjatę niejakiego Johna Rambo po dwunastu rundach. Czy w takim razie nie powinniśmy - choć na chwilę -  zejść do narożnika? Zapewne większość z nas zakrzyczy: nigdy w życiu! Spójrzmy jednak na problem nie po ułańsku, a w sposób propagowany przez pewnego wielce zasłużonego dla Polski syna warszawskiego kamieniarza.

Otóż, w świecie międzynarodowej polityki liczy się nie tylko siła gospodarcza, potencjał ludnościowy, dobrze wyekwipowana i bitna armia. Jednym z ważniejszych atrybutów na tym polu jest bowiem służba dyplomatyczna. Jeśli ktokolwiek ma co do tego wątpliwości niechaj prześledzi losy Habsburgów, fryderycjańskich Prus, międzywojennych Czech. To gwoli uzasadnienia. W naszym przypadku trzeba stwierdzić, że o ile pod względem ww. potencjałów przypominamy polską reprezentację w hokeju na lodzie z lat 70 i 80 (za słabi do grupy A, za silni do grupy B), o tyle polska dyplomacja to - z całym szacunkiem - San Escobar. I to w okresie suszy stulecia. 

Moja ocena zapewne jest zbyt surowa dla znaczącej części pracowników MSZ. To prawda. Mam jednak głębokie przekonanie, że dla wielu reprezentujących mój kraj dyplomatów jest ona jednocześnie zbyt łagodna. Jeśli wczytamy się w treści zamieszczane na forach społecznościowych (w tym na S24)  dotyczące bezlitosnego policzkowania naszej dumy, to co rusz natykamy się na rozpaczliwe zdziwienie: Jak to, naszych biją a rząd milczy i nie działa? Ha! Każda władza państwowa realizuje swe międzynarodowe cele za pośrednictwem służb dyplomatycznych. No prawie każda... Polska jest tu wyjątkiem. Nie pomyliłem się. Wprawdzie nie znam treści szyfrogramów wysyłanych z Warszawy do polskich ambasad i konsulatów, lecz w oparciu o efekty  mogę zaryzykować twierdzenie, że chyba wciąż głównym zadaniem polskich dyplomatów jest pogoń za cygarami dla D. Tuska.  Wiemy, iż tak być nie powinno. Ale czy może być inaczej?

Od dawna pojawiają się głosy nawołujące do odświeżenia MSZ. Niestety giną one w powodzi spraw ważnych i zupełnie nieistotnych. A szkoda. Wystarczy bowiem przyjrzeć się nieco dokładniej kadrom tego ministerstwa by zrozumieć w czym rzecz. Tylko niewielu z nas zdaje sobie sprawę z faktu, że w tejże instytucji porządki panujące w niej przed tzw. przełomem 1989 roku wciąż obowiązują. Szczególnie jeśli chodzi o personalia. Co prawda wyjątkowych "magików" (np. R. Schnepfa) odwołano, ale nie skazano ich na stanie w kolejce do pośredniaka i są to przypadki nieliczne. Układ trzyma się mocno. I jeśli nie znajdzie się żaden sprawiedliwy, to nadal potomkowie  Bieruta, Chećki, Izydorczyka,  Minca, Byczewskiego, Perlina, Winida, Guza, będą czynić nie to czego oczekuje od nich Polska, ale to co dyktuje im internacjonalistyczna wrażliwość.

Czas  na zmianę!


PS To warto obejrzeć:

https://www.youtube.com/watch?v=sFx7Lj0SSns


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka