Bazyli1969 Bazyli1969
883
BLOG

Jonny Daniels i jego tajemnice.

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 8

W dawnych, normalnych czasach funkcjonował w naszej kulturze dobry zwyczaj, iż każda osoba posiadająca aspiracje do zajmowania stanowisk publicznych, prócz walorów osobistych, powinna zaświadczyć o swej potencjalnej przydatności poprzez wskazanie swego rodowodu. W ten sposób decydujący o wyniesieniu konkretnego kandydata mogli zaspokoić swą - podkreślam! - zdrową ciekawość. Wszak rzecz szła o sprawy poważne. Wiadomym zatem stawało się powszechnie, że jeśli aspirant mógł powołać się na przodków z tych Zamojskich, tych Cegielskich, tych Drzymałów i tych Kossaków, szansa na poparcie i wybór niegodziwca bywała ograniczana do minimum. Niestety to już przeszłość. Dziś wiele "frontmenek" i "frontmenów" grających pierwsze skrzypce w mediach,  gospodarce, nauce, wymiarze sprawiedliwości, kulturze i polityce to ludzie urodzeni... po roku 1989. Gdzie nie zajrzysz tam cv wybrakowane o epokę socjalizmu. Zarówno tego bez i tego z ludzką twarzą. Nawet wśród nowego pokolenia "elit", których przedstawiciele osobiście nie mieli szans na ubabranie się niedolą innych w trakcie budowy najlepszego ustroju na świecie, pochwalenie się rodzicami i dziadkami wydaje się być ekstraordynaryjnym wybrykiem. Ciemno, głucho, tajemniczo...  Czy to tylko duch czasów, czy też sprytna metoda?


Od kilkunastu miesięcy jedną z ważniejszych postaci wzbudzających zainteresowanie obserwatorów polskiego życia publicznego jest przybysz spoza Polski o nazwisku Jonny (Jonatan) Daniels. Jego biogramy, porozrzucane w przestrzeni internetu, są tak ubogie i niejednoznaczne, że na ich podstawie trudno stworzyć choćby przybliżony portret człowieka. Wiemy np. o tym, iż - jak sam twierdzi - jest "potomkiem polsko-żydowskiej rodziny zamordowanej podczas Holocaustu" (uwaga!: jak to możliwe?), broni marszałka Karczewskiego przed wstrętnym Fulopem (chwalebne, ale gdzie są polskie służby?), a jego fundacja (From The Depths) zajmuje się m.in. odnajdywaniem i liczeniem żydowskich pamiątek na polskiej ziemi (z zadziwiającym pominięciem Jedwabnego). Ha! Najciekawszym jest jednak to, iż całkiem niedawno otworzył biuro swej firmy Public Relations, której najważniejszymi klientami są  firmy, instytucje i osoby prywatne z USA oraz Izraela. Podobno w tym co robi jest niezły, ponieważ posiada dar objawiający się tym, że to "człowiek, z którym po minucie chcesz iść na piwo".  Swoim urokiem, sukcesami i profesjonalizmem oczarował najpoważniejsze figury polskiej polityki. Jest praktycznie wszędzie i ze wszystkimi. Gdzie dzieje się coś złego dla kraju nad Wisłą tam bez zwłoki pojawia się p. Daniels. Kraków, Wrocław, Londyn, Telawiw czy Nowy Jork - to nie żaden problem. I tak kilka dni temu w odpowiedzi  na impertynencje burmistrza z USA raczył stwierdzić, że (oddaję sens wypowiedzi) poczynania Fulopa są nierozsądne gdyż zbrodnię katyńską należy postrzegać jako...  część dziedzictwa holokaustu. Masz babo placek!


Mamy zatem osobę bardzo aktywną, posiadającą rozliczne kontakty, zaliczaną przez tygodnik "Algemeiner" do grona "100 najbardziej wpływowych Żydów na świecie". Dla nas jednak jako najcenniejsza zaleta jawi się jego przyjaźń wobec Polski. Ba, może to nawet miłość!  Wszystko pięknie-ładnie, ale jakoś nie mogę przekonać się do takiego wizerunku Jonnego Danielsa. Pomijam oświadczenia dot. niezgody na wznowienia ekshumacji w Jedwabnem, wskazywanie palcem kto zasłużył na miano prawdziwego, a kto fałszywego przyjaciela Żydów, roztaczanie aury wszechmogącego (jak to pogodzić z atakami na Polskę, które on i jego firma mieli pacyfikować?)... Najbardziej jednak ze wszystkiego mój niepokój budzi tajemniczość tej postaci, a nawet pewnego rodzaju- pardon! -  jej demoniczność. Ktoś powie: przesadzasz. Przesadzam?


W sytuacji gdy informacje są nadzwyczaj ubogie trzeba starać się wyłuskać choćby najdrobniejsze ziarno prawdy z poszlak i ukrytych znaczeń. Innej metody nie ma. I  tego rodzaju wskazówką może być sama nazwa fundacji zarządzanej przez p. Danielsa, która brzmi " From The Depths" czyli Z Głębi/Z Otchłani.  Z jakiej głębi, z jakiej otchłani?  Pierwszym skojarzeniem jest otchłań historii. Dawne dzieje jako nauka i przykład postępowania. Nie bez racji sami Rzymianie uznali Clio za nauczycielkę życia. W przypadku społeczności żydowskich szacunek dla tradycji i pielęgnowanie  pamięci przodków  są bowiem ich immanentnymi cechami, podstawą istnienia, potwierdzeniem wyjątkowości. Sądzę zatem, że p. Daniels - jako wierny tradycji żydowskiej - nieprzypadkowo nadał (on?) taką a nie inną nazwę swej fundacji. Co jednak mogło zainspirować go szczególnie? Otóż w świetle ostatnich wydarzeń związanych z - co tu kryć - antypolską akcją prowadzoną przez znaczną część środowisk żydowskich (w tym izraelskich) wydaje się, że nie jest ona prowadzona jednotorowo. Byłoby to zbyt proste i poprzez to zbyt czytelne. To gra rozpisana na wiele ról. W moim przekonaniu jedną z nich, kto wie czy nie główną, odgrywa właśnie Jonny Daniels. Czy scenarzyści tegoż przedstawienia musieli długo głowić się nad szczegółami? Nie! Wystarczy przecież sięgnąć do Starego Testamentu. To prawdziwa skarbnica scenariuszy; i to zarówno dla niewiast jak i mężczyzn. Weźmy przykład Estery lub Bereniki. Obie panie wykorzystując swój intelekt i przymioty cielesne okręciły wokół palca możnych kochanków i przyczyniły się do poprawy losu, a przy okazji zamożności, swych braci w wierze. A taki Mojżesz, Józef, Mordocheusz? Każdy z nich wkupił się w łaski władców ofiarowując swe duże talenty i usługi, a po niedługim okresie stawał się de facto prawdziwym zarządcą państwa. Oddzielał samym sobą majestat panującego od mas prostego ludu. Zadowolona władza, zadowoleni zarządcy...


Czy ww. czynili to bezinteresownie lub za uczciwą zapłatę? Czy dla społeczeństw poddanych władzy ww. historie biblijne kończyły się happy endem?  Kto ma ochotę niechaj sprawdzi sam. Ja zaś wszystkich niecierpliwych uspokoję stwierdzeniem, że na pytanie o to czy J. Daniels jest współczesnym wcieleniem Estery i Józefa, odpowiedź poznamy już niebawem.

PS O tym jaka jest prawdziwa hierarchia wśród reprezentantów społeczności żydowskiej operujących w Polsce, daje pojęcie ten film. Od 7 minuty warto zwrócić uwagę na mowę ciała pani ambasador, która pozwala zrozumieć komu zależy na rozmowie i kto prawdopodobnie "tu rządzi".

https://www.youtube.com/watch?v=HzPeqxfRQvM


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka