Jeśli miałbym realny wpływ na wydarzenia związane z tematyką sławetnej Ustawy 447, to zaproponowałbym reprezentantom "przemysłu holokaustu" interes. Wiem, wiem... Nikt, no może poza Ormianami, nie może dorównać talentom nowojorskich adwokatów, ale spróbować przecież nie zaszkodzi. Tym bardziej, że winniśmy uczyć się od najlepszych i korzystać z ich wielowiekowych doświadczeń. Zatem...
W przestrzeni publicznej głośno jest o porażającej kwocie 65 miliardów USD, którą "spadkobiercy" polskiej społeczności starozakonnych widzą już w swych portfelach. Zaraz, zaraz... Skoro wspomniane żądania podbudowane są hucpą, bajaniami i hagadą, to i my - jako mieszkańcy kraju nad Wisłą - mamy prawo sprokurować kontr-rachunek. A czemu nie?!
Policzmy... Tak się poukładało, że w oparciu o całe mnóstwo źródeł historycznych możemy stwierdzić, iż ziemie polskie były dla ludności żydowskiej prawdziwą ziemią obiecaną. Gdy przez kraje Europy zachodniej (a nawet przez Czechy i Węgry) przewalały się cykliczne pogromy, to pszenno-buraczana ludność nadwiślańska przyjmowała uchodźców bez komplikacji. Od XI stulecia napływali do nas falami. Jedna za drugą... Mało tego! Kierownicy księstw polskich, a potem Królestwa Polskiego i I Rzeczypospolitej - wbrew potocznej opinii - stwarzali przybyszom w jarmułkach wybitnie korzystne warunki egzystencji i prowadzenia biznesów. I. Schipper, znakomity badacz działalności gospodarczej Żydów w dawnej Polsce, przywołał przykład dwóch wyznawców judaizmu, którzy w roku 1399 kilku poznańskim (!) mieszczanom udzielili pożyczki na... 577% w skali roku. Prócz tego wielokrotnie Rzeczpospolita stawała w obronie ludności żydowskiej mobilizując swe siły i środki, których nigdy nie było za wiele. XVII-wieczny uczony i pisarz Natan Hannower tak pisał o J. Wiśniowieckim ratującym Żydów podczas powstania kozackiego: "…niósł ich, jak na skrzydłach orlich, aż ich przeprowadził dokąd chcieli. Gdy im groziło niebezpieczeństwo z tyłu kazał im iść przed sobą, a gdy im groziło z przodu wówczas on maszerował przed nimi, jako tarcza i puklerz, a oni za nim kładli się obozem.". W efekcie u progu II Wojny Światowej ludność żydowska stanowiła ok. 10% ludności II RP. I teraz clou...
Według obliczeń brukselskich urzędników przyjęcie jednego uchodźcy, którymi niewątpliwie byli średniowieczni i nowożytni Żydzi, kosztuje na tzw. dzień dobry 11 800 EUR, a każdy kolejny miesiąc utrzymania to 400-450 EUR. Przyjmijmy zatem roboczo, że licząca w 1938 r. ok. 3 300 000 populacja żydowska w Polsce, będąca w całości potomkami uchodźców kosztowała nas prawie 39 miliardów EUR! Dodajmy do tego koszty związane z wydatkami wojskowymi związanymi z obroną Żydów od XVII w. aż po czasy niedawne (w tym prawie 17 miliardów ówczesnych USD strat poniesionych w wyniku II WŚ) wynoszące w przybliżeniu 67 600 000 000 USD. Pobieżny szacunek pozwalana na stwierdzenie, iż Polacy zasponsorowali stronę żydowską kwotą - bagatela! - bliską 110 miliardów USD.
Tak więc panowie z "przedsiębiorstwa holokaust", opięci w garniturki za pięć tysięcy "baksów", jesteście nam winni - z grubsza - 45 miliardów dolców. Dla równego rachunku niech będzie 40 miliardów. Czekam na przelew.
