Bazyli1969 Bazyli1969
1341
BLOG

"Bandyci z Armii Krajowej" i Gross mniejszy...

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Prawda nie zawsze jest wygodna. Armia Krajowa zapisała wspaniałą kartę w historii Polski. Ale jak w życiu – także w AK – były czarne owce. Antysemici. Zdrajcy. Mordercy. Zwyrodnialcy. Złodzieje. Duzi chłopcy, którzy chcieli pobawić się w wojnę. Zabijać i zarobić.
Z recenzji książki "Bandyci z Armii Krajowej"

Za chwilę kolejna rocznica Powstania Warszawskiego. I jak co roku w związku z  tym jubileuszem pojawiły się nowe opracowania dotyczące polskiego podziemia niepodległościowego. Wśród nich wyjątkową pozycję zajmuje praca Wojciecha Lady pt. "Bandyci z Armii Krajowej".  Autor jest doświadczonym dziennikarzem i publicystą. Posiada przy tym pewien talent do pióra, który wykorzystuje jednak w specyficzny sposób. Otóż specjalnością p. Wojciecha jest wyszukiwanie tematów nieznanych szerszej publiczności i "sprzedawanie" ich w popularnej formie. W tej dziedzinie p. Lada ma już spore osiągnięcia. Ot choćby "Ziemie odzyskane… gwałtem. Czy to co Polacy robili w 1945 roku można usprawiedliwić?" oraz "Dziesięciolatki z karabinami? Dlaczego wykorzystywaliśmy dzieci w Powstaniu?".  W obu artykułach głosi kontrowersyjne tezy. Stawia bowiem znak równości pomiędzy młodocianymi bohaterami warszawskiego zrywu z 1944 r. i dziećmi zapędzonymi siłą przez afrykańskich watażków do podrzynania gardeł innym watażkom. Nie szczędzi też razów zwykłym polskim żołnierzom z LWP przypisując im równe Sowietom osiągnięcia w dziedzinie hańbienia niemieckich kobiet podczas dobijania III Rzeszy. Trzeba przyznać, iż to wielka ekstrawagancja. Jakby na marginesie swych zainteresowań p. Lada  pochyla się nad losami komunistów. Tak np. w historii życia kadrowej komunistki Stanisławy Sowińskiej dostrzega kwintesencję niesprawiedliwości dziejowej. Towarzyszka Stanisława  wierzyła i kochała partię. Natomiast partia kochała i rozumiała ją nieco mniej. A przecież Sowińska starała się bardzo. Zarówno na  niwie propagandowej jak i w procesie zwalczania przeciwników najlepszego ustroju. Autor  jej postępowania nie pochwala ale... rozumie.


W "Bandytach..." czyli opus magnum p. Wojciecha też nie brakuje nowatorskich spostrzeżeń. Czytelnik dowiaduje się, iż polska partyzantka prócz działań skierowanych przeciw okupantom parała się równocześnie zwykłym bandytyzmem. Tu kogoś okradła, tam zastrzeliła, gdzie indziej znów zgwałciła... I wcale nie były to incydenty. Pan Wojciech przywołując badania jakiegoś "wybitnego naukowca" dowodzi, iż tak naprawdę w szeregach AK było jakieś dwa, no może 3% prawdziwych żołnierzy. Pozostali, czyli 98 czy 97% to grupa skazana na totalną demoralizację spowodowaną specyfiką wojenną i demoralizacji tej w różnym stopniu ulegająca. Co więcej, według autora znaczna część uczestników ruchu niepodległościowego to gimbaza dowodzona często przez nieopierzonych licealistów. Gdzieś tam w sztabie pojawił się jakiś oficer, doświadczony i charyzmatyczny dowódca, ale na linii i w lesie to tragedia.  W wolnym tłumaczeniu słowa p. Lady można zinterpretować w ten oto sposób, iż tak naprawdę  ci nasi partyzanci to niezłe gagatki. Szukające raczej zysku i okazji do mordu niż walki z wojskami okupacyjnymi.


Warto zwrócić uwagę na fakt, że p. Wojciech podczas tworzenia miał chyba za nic zachowane  świadectwa narracyjne i dokumentalne. Opierał się bowiem na źródłach w sposób nieprzystojnie  wybiórczy. Te które opisują mroczne historie cytuje w całości, a te które zaświadczają o zdecydowanych działaniach władz Państwa Podziemnego wobec przestępców i ukazują stosunkowo niewielką skalę działań o charakterze kryminalnych stwierdzonych w szeregach partyzanckich pomija lub sprytnie przycina.


Typowym przykładem "niezamierzonej nieuwagi" jest kompletne pomieszanie działań żołnierzy AK i NSZ z aktywnością zwykłych band rabunkowych i formacji komunistycznych. Np. autor wrzuca do jednego worka przypadki nierozsądnego, nagannego i wynikającego z lęku przed szpiegami zachowania żandarmerii AK i okrucieństwa wypełzłych z ciemnych zaułków żulików.  A przecież relacji o tym jak sytuacja wyglądała naprawdę mamy całe mnóstwo. Jedną z nich są zeznania wziętego do niewoli przez Niemców kpt. Teofila Budzanowskiego (przedwojennego oficera, dowodzącego podczas Powstania Warszawskiego prawie 600 żołnierzami) spisane przez funkcjonariusza Policji Bezpieczeństwa Rzeszy, wśród których odnaleźć można takie passusy:


"Nie przestrzegano zasady rekrutowania do KB [Korpus Bezpieczeństwa] tylko sprawdzonych obrońców. Bardzo szybko stwierdziłem, że członkowie KB stanowili w moim sektorze element komunistyczny i swoim zachowaniem spowodowali w znacznej mierze narastanie wrogiego nastawienia ludności cywilnej do członków AK."


"Mogę jeszcze dodać, że AL składała się wyłącznie z opłacanych elementów, przestępców i wszelkiego rodzaju motłochu ulicznego. Pewnego razu ujęliśmy kurierkę AL. Przybyła z Mokotowa i miała przy sobie pokwitowanie na ponad 2 000 000 złotych. Tę kwotę rozdała poszczególnym grupom AL, do których dotarła."


"Na koniec chciałbym wskazać na problem oddziałów leśnych. Tam AK pozostaje w największej opozycji do bolszewizmu, ma najsurowszy zakaz podejmowania akcji przeciwko Niemcom i przez cały czas walczy z AL, w której dominuje bolszewicki żywioł. Oprócz tego istnieje wiele mniejszych band, złożonych z wszelkiego rodzaju ciemnych elementów, które podszywając się pod AK, zajmują się rabunkiem i plądrowaniem."


Kolejnym potwierdzeniem niefrasobliwości w ocenie działań AK są fakty dotyczące niejakiego Izydora Sosnowskiego (ps. Sęp), który ogłosił się samozwańczo dowódcą odcinka na Czerniakowie, a skupieni wokół niego zbrojni dokonywali czasami czynów zabronionych przez kierownictwo  powstania. Ten oto człowiek będący niejako najwyraźniejszym przykładem "bandyty z AK"  w rzeczywistości  był członkiem organizacji "Miecz i Pług", od 1943 (po likwidacji pierwszych przywódców) zinfiltrowanej totalnie przez niemiecką służbę bezpieczeństwa.


Przykłady na nierzetelność pracy Wojciecha Lady można mnożyć. Szkoda jednak czasu bo "mądrej głowie, dość dwie słowie". Lektura "Bandytów..." zapewne znajdzie zwolenników pośród ludzi, którzy na forach dyskusyjnych wypowiadają się w ten sposób (pisownia oryginalna):


"Moja ś.p. teściowa, meszkająca w tamtych czasach w rejonie Grodno - Oszmiany mówiła, że czasy obwołanego bohaterem Łupaszki, to największy koszmar tamtego okresu. Zawsze mówiła: Jak w 39 przyszli ruskie, było tragicznie - grabieże, wywózki na Sybir.Jak póżniej pogonili ich Niemcy, to była jakaś "kultura". Wermachtowiec, jak chciał napić się wody ze studni, najpierw pukał do drzwii pytał, czy może się napić Kiedy ponownie przyszli Ruskie, to rabowali wszystko, co się dało, nawet deski ze stodoły wywozili, były gwałty i kolejne wywózki. Ale kiedy na terenie pojawili się ludzie Łupaszki, to było koszmarnie. Przychodzili nocą, nie patrzyli, że są małe dzieci, zabierali wszystką żywność, pieniądze, a kto się opierał zarabiał kulkę. Młode dziewczyny nie nocowały w domach,tylko w kryjówkach. Nie było młodych , to gwałcili starsze kobiety. I robili to głównie na Polskich rodzinach. Takie Polskie (PiS-owskie) bohaterstwo.."

Myślę sobie, że "Bandyci z AK" to kolejne zagranie w wojnie propagandowej wypowiedzianej Polsce przez niezadowolone z obecnej sytuacji środowiska krajowe i zagraniczne. Książka ta doskonale wpisuje się również w "dzieła" tego rodzaju jak białoruski film Jahora Michałkowa-Kanczałowskiego „Ślady na wodzie” lub słowa białoruskiej noblistki Swietłany Aleksijewicz, która  podczas spotkania z czytelnikami w Nowym Jorku powiedziała, że "Polacy najgorzej spośród wszystkich narodów traktowali Żydów".


Nikt  przy zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, iż podczas wojny zdarzają się zachowania niegodne, okrutne i zbrodnicze. Polacy nie byli od nich wolni. Jednak rozdmuchiwanie do gargantuicznych rozmiarów takich przypadków dowodzi - moim zdaniem - złej woli autora i ludzi schowanych  za nim w cieniu.


Podsumowując trzeba przyznać, że p. Wojciechowi Ladzie udało się jedno. Od tej pory można śmiało nazywać go "Grossem mniejszym". To tyle.


PS Jak powinno rozprawiać się z podobnymi "odkryciami" pokazuje ten film:
https://www.youtube.com/watch?v=3JZcfb6ozy8


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura