Paweł Jędrzejewski z Forum Żydów Polskich napisał rzeczową, acz kontrowersyjną, notkę na temat Holokaustu i pieniędzy. Autor zauważa i podkreśla to, co polski rząd stara się zmarginalizować i/lub zbagatelizować. Idzie o słynną ustawę nr 447 i Deklarację Terezińską, które - jak słusznie podkreśla Paweł Jędrzejewski - w swojej istocie wymierzone są przede wszystkim przeciwko Polsce i żadne zaklęcia polityków w rodzaju "Polska nie jest tam wymieniona imiennie" faktu tego nie zmienią. Przypomnijmy w tym miejscu, że w imieniu państwa polskiego Deklarację Terezińską podpisał w 2009 roku Władysław Bartoszewski. W moim przekonaniu tekst Pawła Jędrzejewskiego jest celowo spóźniony, albowiem mleko dawno się rozlało, a my obecnie słyszymy, że nie wolno dopuścić do jego rozlania. Jeśli jest inaczej, to poproszę FŻP o linki do dokumentów, w których protestowali w 2009 roku na forum międzynarodowym przeciwko takiej formie Deklaracji Terezińskiej.
Pierwsze ważne pytanie brzmi przeto: Kto niby nie ma do tego dopuścić? My, Polacy, czy może jednak Żydzi? O ile z Polską nie większego problemu, bo jest to kraj w Europie Środkowej, liczący sobie nieco ponad 38 milionów mieszkańców i mający swój rząd, to zasadne pozostaje drugie pytanie: kto to są Żydzi i kto ich reprezentuje - Izrael, USA, oba kraje naraz, międzynarodowe organizacje żydowskie, czy może jeszcze kto inny? Ponieważ nie ma i nigdy nie będzie sensownej odpowiedzi na ostatnie pytanie, przeto wniosek z tekstu Pawła Jędrzejewskiego może być tylko jeden - to Polacy mają obowiązek spłacić ofiary Shoah (Żydzi bezprawnie zawłaszczyli sobie termin "Holokaust") i dodatkowo jeszcze sami zadbać o to, by nikt na świecie nie pomyślał w tym kontekście o Żydach żądnych pieniędzy.
Paweł Jędrzejewski - od jakiegoś czasu występujący w S24 w roli "dobrego policjanta" żydowskiego - niby przedstawia dylematy moralno-etyczne związane z tzw. mieniem bezspadkowym. Z drugiej strony nie miałby nic przeciwko temu, by państwo polskie dotowało przeróżne inicjatywy żydowskie, bo przecież na mieniu bezspadkowym jest krew Żydów. Wszak - jak podkreśla Paweł Jędrzejewski - przez ostatnie lata Polska została okradziona z podatku VAT na ponad 200 mld zł i całkiem nieźle funkcjonuje. Więc jaki problem, by podobną (lub znacznie większą kwotę) przeznaczyć dla pozbawionych jakiejkolwiek polskiej kontroli organizacji żydowskich? Zadziwiające jest przy tym, jak polscy Żydzi bezproblemowo zmieniają skórę. Przed wojną byli to Polacy żydowskiego pokolenia i dlatego współcześni Żydzi roszczą sobie pretensje do ich mienia. Jeśli jednak dokładnie taki sam Żyd okazuje się katem czy mordercą (wojennym lub powojennym), natychmiast przestaje być Żydem bądź nawet Polakiem żydowskiego pochodzenia i staje się... etnicznie czystym Polakiem.
Konkludując, w mojej ocenie nie ma szans ani na porozumienie ze środowiskami żydowskimi, ani na brak skojarzeń żydowskich oczekiwań z pieniędzmi. Tresura polskiego społeczeństwa nie powiodła się i pałka antysemityzmu coraz słabiej działa. Mimo wielu kroplówek środowisko Gazety Wyborczej i TVN traci na znaczeniu, więc sięgnięto po zasoby amerykańskie. Przed nami na pewno bardzo trudne czasy, bo zarówno Deklaracja Terezińska, jak i ustawa nr 447 będą służyły do ostrego batożenia przede wszystkim naszych grzbietów po to, by Holocaust Industry mogło prężnie funkcjonować przez kolejne stulecia. Kluczem do sensownej koegzystencji i poprawnych relacji z Żydami jest pełna symetria i pełna prawda, a na to - widzą to nawet dzieci - nie ma najmniejszych szans i to bynajmniej nie z naszej winy. Zapewne wie o tym doskonale Paweł Jędrzejewski, ale gra musi toczyć się dalej. Gra o Polskę - gdyby ktoś się nie domyślił.
