Beem.Deep Beem.Deep
1039
BLOG

Wszystkie narody są równe, ale jeden jest równiejszy

Beem.Deep Beem.Deep Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Wyobraźmy sobie dwóch sąsiadujących ze sobą hodowców zwierząt. Jeden od dawna ma fermę lisów, drugi wybudował obok fermę kur. Właściciel hodowli lisów robi dosłownie wszystko, by jego zwierzęta nie zdziesiątkowały drobiu, natomiast jego sąsiad robi dosłownie wszystko, acz bardzo umiejętnie, by lisy przedostawały się na sąsiednią posesję i zagryzały kolejne kury, przez co może żądać pieniędzy. A to, zrobi dziurę w siatce, a to podkop, a to uszkodzi furtkę itp. itd. Co prawda facet od lisów przyłapał sąsiada na niecnych czynach, ale ten zdążył mu uciec. Zainstalował więc kamerę i z nagraniem poszedł najpierw do mediów, ale te wywróciły kota ogonem i wszystko obróciło się przeciwko niemu. Poszedł więc ze sprawą do sądu, jednak przegrał, bo biegli uznali, że nagranie może jest, a może nie jest, autentyczne. Sędzia, który – jak się dużo później okazało – należał do dalekiej rodziny faceta od drobiu, nie tylko oddalił powództwo, ale jeszcze nakazał przeprosić w mediach drobiarza i wypłacić mu sowite zadośćuczynienie. Ten abstrakcyjny przykład jest zupełnie realny. Tak się po prostu dzieje w czasach postprawdy i związanej z nią postpolityki. Facet od lisów skazany jest na wieczną przegraną. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że może przenieść się gdzie indziej (bez gwarancji, że nie trafi na podobnego sąsiada), a w ostateczności może zaniechać hodowli. Może też dogadać się z sąsiadem i – wypłacając comiesięczny haracz – uwolnić się od problemu. Gorzej, jeśli taka sytuacja dotyczy całych narodów, bo z kraju nie da się wyprowadzić pokojowo wszystkich obywateli.

W wymiarze międzynarodowym wolność słowa aktualnie jest pustym sloganem. Można krytykować w zasadzie wszystkich, poza jednym narodem, albowiem wtedy obrywa się medialną pałką (lub sądowym wyrokiem) antysemityzmu. Naród ten ma swoje państwo, ale czuje się obywatelem świata. Jeśli zechce, może być Europie, w Azji, w Ameryce, gdziekolwiek. Mimo, że Izrael formalnie znajduje się na terenie Azji, może startować w Eurowizji bądź w mistrzostwach Europy w piłce nożnej. Niewiele brakuje jeszcze do tego, by – jak ktoś przytomnie zauważył – każdy międzypaństwowy mecz w piłkę nożną zaczynał się od trzech rzutów karnych na rzecz państwa Izrael. Jeśli osoba pochodzenia żydowskiego oskarża członka innego narodu, obowiązuje zasada domniemania winy, zaś w drugą stronę obowiązuje żelazna zasada domniemania niewinności. Przykładów potwierdzających tytułowy stan jest co niemiara i z każdym dniem jest ich więcej. Weźmy ostatnią aferę związaną z niemiecką gazetą Süddeutsche Zeitung, która miała czelność zamieścić karykaturę autorstwa Dietera Hanitzscha, przedstawiającą premiera Izraela Benjamina Natenjahu z rakietą w dłoni. Dieter Hanitzsch został okrzyknięty antysemitą, zaś gazeta posypała głowę popiołem i zerwała współpracę z karykaturzystą. Czy żydowskim karykaturzystom wolno przedstawiać Mahometą z bombą atomową w dłoni? Wolno, czego pięknie dowodzi twórczość redakcji Charlie Hebdo. W drugą stronę ta zasada nie obowiązuje. Właściciel fermy kur może do woli uszkadzać płot odgradzający go od lisów, ale nigdy odwrotnie!

Powstaje przeto zasadne pytanie, w którą stronę to zmierza i gdzie są granice takiego postępowania. Obawiam się, że w tej sprawie nie ma dobrych wiadomości. Zmierza to w złą stronę, zaś granice nie istnieją. Jednakowoż dziwnym trafem na mapie świata jest Polska, z jednej strony zamieszkała przez ludzi bardzo podatnych na manipulacje, lecz z drugiej Polacy gotowi są do całkowicie irracjonalnych – w rozumieniu innych narodów – poświęceń. Można nawet rzec, że są nieobliczalni, no i niesamowicie trudno ich przez to zrozumieć. Sprawdzona na całym świecie pedagogika antysemickiego wstydu wobec Polaków nie działa. Niby jej ulegają, lecz wystarczy iskra, by szybko wrócili do tego, co rzekomo wyssali z mlekiem matki, a do czego de facto są nieustannie prowokowani. Manipulanci wielu krajów łączą przeciwko Polsce swoje siły, ale efekt może być tylko odwrotny od zamierzonego, albowiem w kolejnych wyborach w Polsce mogą przez to wygrać dokładnie te siły, które im się jawnie przeciwstawiają. Czy widać na horyzoncie jakąś nadzieję dla nas? Tak, widać. W filozofii konsekwentnego działania polskich władz na zasadzie „kropla drąży skałę”, połączonej z niewytresowaną spontanicznością i nieobliczalnością Polaków. W mojej ocenie nie mamy innego wyjścia i musimy po prostu robić swoje. Jak przez wieki całe.


https://www.nzz.ch/feuilleton/antisemitische-karikatur-sueddeutsche-entlaesst-dieter-hanitzsch-ld.1386592




Beem.Deep
O mnie Beem.Deep

1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka