Bogusław Mazur Bogusław Mazur
204
BLOG

Czy Saudi Aramco może swobodnie odsprzedać udziały w Rafinerii Gdańskiej?

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

„Saudi Aramco będzie mógł sprzedać udziały inwestorowi, który spełni warunek doświadczenia w branży rafineryjnej. Wkrótce Rosja w Lotosie” – to jeden z typowych wpisów na Twitterze odnoszący się do artykułu z Business Insider. A już podobno Sokrates zalecał, aby zanim się przekaże jakieś wieści, należy je przesiać przez trzy sita – zobaczyć, czy są prawdziwe, czy są dobre i czy są pożyteczne. Zatem przypatrzmy się wieściom o PKN Orlen.

Przed minionym weekendem należący do koncernu Ringier Axel Springer Polska portal Business Insider zakomunikował sensację: oto z umowy Orlenu z Saudi Aramco, dotyczącym przejęcia przez Saudyjczyków udziałów w Rafinerii Gdańskiej, wypadły ważne zapisy dotyczące zabezpieczenia odsprzedaży tych udziałów w ręce rosyjskie. Mniej chętnie portal – i politycy opozycji – eksponowali fakt, że stało się to na żądanie Komisji Europejskiej.

Czy narracja, że droga dla Moskwy do przejęcia gdańskiego zakładu stoi otworem, jest uprawniona? Otóż nie, jest zupełnie nieuprawniona, i to z wielu powodów.

Kto zna niejawną umowę i co z tego wynika?

Zacznijmy od tego, że umowa jest niejawna, a Business Insider opiera się na informacjach od osób trzecich. Przyjmijmy jednak, że informacje o wykreśleniu jakichś zapisów są zgodne z prawdą. I co z tego?

Nie mając treści niejawnej umowy nie wiemy, jakie zapisy się w niej ostatecznie finalnie znalazły. Tak, jak nie ma podstaw, by kwestionować prawdomówność dziennikarzy portalu, tak nie ma podstaw, by kwestionować zapewnienia władz Orlenu i premiera Sasina, że transakcja została odpowiednio zabezpieczona.

Saudi Aramco wypycha Rosjan z Azji i ma się z nimi dzielić aktywami?

Po drugie – do tanga trzeba dwojga, tak samo do transakcji kupna - sprzedaży. Nic nie wskazuje na to, że Saudi Aramco, skutecznie wypychające rosyjskie koncerny z Azji, chce się z nimi dzielić swoimi aktywami. Pamiętać należy również, że koncern ma w rafinerii mniejszościowe udziały, nie grozi nam więc utrata kontroli nad zakładem.

Przyjmijmy przez chwilę, że opozycja się nie myli – i zabezpieczenia w umowie zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej są słabe (choć i opozycja tej umowy na oczy nie widziała…). Za to w polskim prawie są instrumenty, które pozwalają skutecznie zablokować groźną dla Polski a niepożądaną transakcję.

Transakcyjne bezpieczniki

Ustawa o kontroli niektórych inwestycji przewiduje kontrolę inwestycji zagranicznych (realizowanych przez podmioty spoza państw OECD – z uwzględnieniem mechanizmu zapobiegającego obejściu przepisów) dotyczących podmiotów prowadzących działalność m.in. w zakresie produkcji i magazynowania paliw. Nabycie co najmniej 20 proc. udziałów albo akcji takiego podmiotu wymaga przeprowadzenia postępowania kontrolnego przez Prezesa UOKiK i braku sprzeciwu ze strony tego organu.

Rząd może też uwzględnić Rafinerię Gdańską w wykazie podmiotów podlegających ochronie, o którym mowa w art. 4 ust. 2 cytowanej ustawy. Wymaga to wydania odpowiedniego rozporządzenia. Taki wpis w niedzielę zapowiedział wicepremier Jacek Sasin.

Minister Aktywów Państwowych ma także możliwość zgłoszenia sprzeciwu do hipotetycznej transakcji, która dotyczy rozporządzenia infrastrukturą krytyczną, jeśli byłoby to groźne dla kraju.

Jak widać, zabezpieczenia są całkiem solidne. I jeśli istnieć będzie kiedyś jakieś zagrożenie ich przełamania, to tylko wówczas, gdy rządząca ekipa będzie chciała do takiego zbycia aktywów zachęcić albo je ułatwić. Trudno sobie wyobrazić, aby chciała tego Zjednoczona Prawica lub największe partie opozycyjne.

Orlen, niemiecka rafineria, Gazprom

Warto się zastanowić, na ile podgrzewanie tego nieistniejącego skandalu może mieć związek z planami Orlenu dotyczącymi przejęcia wielkiej niemieckiej rafinerii w Schwedt, do niedawna niemal w stu procentach kontrolowanej przez Gazprom. A takie plany inwestycyjne nie mogą być traktowane jako strategia Obajtka czy PiS – tylko jako strategiczny cel dla Polski, nieważne, przez kogo rządzonej.

A to, jak wieści o możliwości sprzedaży udziałów Rafinerii Gdańskiej w rosyjskie ręce wypadają przez pryzmat trzech sit Sokratesa, niech każdy oceni sam.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka