Cywilizacja Polska
Cel cywilizacyjny – to rozwój i trwanie, ale w warunkach współistnienia z otaczającą rzeczywistością.
Stąd też i droga rozwojowa nastawiona na współistnienie, a zatem droga egalitarna. Powtórzę zaznaczoną uwagę, że egalitaryzm dotyczy nie tylko ludzi, ale również świata przyrody – także tej nieożywionej, a świadczą o tym zwyczaje Wieczerzy Wigilijnej.
Egalitaryzm, co chyba oczywiste , jest tożsamy z personalizmem.
Personalizm z kolei wskazuje jednoznacznie, że podmiotem cywilizacyjnym są osoby – członkowie wspólnoty.
Ważne jest stanowienie prawa jako konsensusu między osobami, a ich przestrzeganie gwarantowane jest honorem stron. Brak przestrzegania ustaleń eliminuje z klasy ludzi honoru. (Arya)
Godność – wynika z niezbywalnego prawa życia we wspólnocie; ludzie tracący godność mogli być wykluczani.
Polską specyfiką było zaliczanie do „ludzi honoru” w pierwszej kolejności przedstawicieli starszyzny plemiennej – jako najbardziej odpowiedzialnej warstwy przywódczej. Do tej warstwy dołączano ludzi mądrych z racji posiadanej wiedzy – tak traktowano absolwentów uczelni. Jednak dostęp do tej warstwy był otwarty dla wszystkich zatroskanych losem wspólnoty. Tak można traktować instytucję Sejmu Walnego, do udziału w którym mieli prawo wszyscy – zwłaszcza, że zazwyczaj wiązało się to z zagrożeniem wspólnoty, a obrona wspólnoty była obowiązkiem ludzi szlachetnych.
Pozostałością tego, że zasadniczą częścią elit byli „starsi plemienni” jest to, iż oczekuje się od elity nie tylko sprawnego kierowania i kontrolowania społeczeństwem, ale też wspierania będących w potrzebie. To z racji tego, że starszyznę wybierano z tych, którzy byli najlepiej sytuowani, a więc najbardziej korzystali z dóbr wspólnych. To zobowiązywało do dzielenia się z innymi – i stanem posiadania i wiedzą.
Że była to jedna z podstawowych zasad organizacyjnych polskiego społeczeństwa świadczy rola dworów szlacheckich; do ich gospodarzy zwracano się z prośbami o pomoc i radę. Stan ten trwał (aczkolwiek zanikał) aż do II WŚ.
Pewną pozostałością w „pamięci społecznej” tego stanu rzeczy jest negatywne nastawienie do wysokich apanaży polityków, a szerzej – także administracji państwowej. Bo skoro rządzą – to powinni to robić „za swoje”.
W strukturach hierarchicznych – są wysokie apanaże. Przykładem są europosłowie, czy „fucha” Tuska; nie są pozytywnie oceniani m.in. z tej racji.
Własność odnosiła się do rzeczy bezpośrednio użytkowanych. Natomiast woda, powietrze ziemia – znajdowały się we wspólnym użytkowaniu (plemiennym). Pieniądz miał ograniczone znaczenie i dotyczył głównie wymiany z „czynnikiem zewnętrznym”. (W Polsce zachowało się to w postaci wolnego dostępu do lasów i korzystania z "owców leśnych" - jagód, grzybów itd., także dostęp do jezior. Ostatnio ograniczane).
Wolność była nieograniczona, a jedyne ograniczenia wynikały z przyjętych na siebie zobowiązań. Stąd definicja wolności jako prawo (ius) do odpowiedzialności.
Przyjmowanie za początek czasu chrztu – jest odwróceniem pojęć. Chrzest był swoistym zamachem stanu burzącym istniejące zasady cywilizacyjne zmieniając je na hierarchiczne. Natomiast, przynajmniej na początku, zmiana nie dotyczyła indywidualnych relacji w społeczeństwie.
Bunt po śmierci Chrobrego, usunięcie Śmiałego, a wreszcie rozczłonkowanie dzielnicowe – to przejawy prób powrotu do poprzednich relacji społecznych (sprzed chrztu).
Zagrożenie zewnętrzne wspólnoty spowodowały dążenia do odbudowy Królestwa Polskiego, ale nasyconego rodzimą specyfiką. Pełną formę uzyskano dopiero po zaniku dynastii piastowskiej, co pozwoliło na przywrócenie przywódców w formie Wolnej Elekcji.
Król nie był władcą, a strażnikiem praw Rzeczypospolitej i Jej pierwszym obywatelem. Szlachta z kolei pełniła podobną rolę na mniejszą skalę, pilnowała ustaleń i ich egzekwowania mając na uwadze dobro powierzonej ich pieczy mieszkańców, co było dość oczywistym z tej racji, że byli oni starszyzną plemienną.
Inne klasy społeczne miały inny zakres praw i obowiązków, ale godność, czyli prawo do rozwoju indywidualnego, była i jest zachowana.
Relacje degenerowały się. Szlachta zaczęła odrywać się od pierwotnego związku z innymi warstwami, a początku (formalnego) tego procesu należy upatrywać wraz z nadawaniem szlachectwa „ z urodzenia”, a nie z uwagi na rolę społeczną. Dalszy proces następował samorzutnie, a wielką „zasługę” w degeneracji miał KK.
Polska specyfika ujawnia się np. w tym, że kobieta ma tu jednakowe prawa przy różnych obowiązkach. Identycznie jak w odniesieniu do warstw społecznych.
Zakończenie
Przedstawione opracowanie jest zarysem relacji cywilizacyjnych i może (powinno) być rozszerzane w odniesieniu do zależności „okolicznościowych”. Warto jednak dostrzec, że wszelkie interpretacje i wyjaśnienia powinny uwzględniać zasady cywilizacyjne i wartości z nich wynikające.
W obecnym zamieszaniu ideowym stanowią jasny wyznacznik pozwalający na samodzielną ocenę sytuacji, a właśnie to jest istotą polskiej idei cywilizacyjnej. Z kolei samodzielność oceny – jest podstawą personalizmu.
W tym opracowaniu pominąłem Cywilizację Turańską – strukturę społeczną Rosji. Opis tej cywilizacji – nie wnosi nowych wartości. Faktycznie jest to mutacja Cywilizacji Chińskiej, ale w mocno zdegenerowanej formie. Istotne jest to, że uznano tam, że car otrzymał „na stałe” pełnomocnictwo Stwórcy, a zatem wszystko, co nakazuje musi być bezwzględnie wykonane. W systemie chińskim – cesarz może być „odwołany”, gdy jego poczynania są ewidentnie sprzeczne z zaleceniami Nieba, czego przejawem mogą być zjawiska nienaturalne.
Rosja opiera się na bezwzględnym posłuszeństwie na wzór wojskowy. Rozgardiasz wprowadzić może jedynie klęska militarna. Takiej przyczyny rozpadu ZSRR można upatrywać w przegranej interwencji w Afganistanie. Degenerację struktur może powodować długotrwały pokój – dla struktury zabójczy. Dlatego, aby trwać w pokoju – Rosja musi skorzystać z polskiej idei współżycia i świadomość tego stanu rzeczy dociera do intelektualistów rosyjskich. Ostatnio można to znaleźć nawet u Dugina.
Perspektywy cywilizacyjne
Zacznijmy od europejskiego (zachodniego) podwórka. I można chyba jednoznacznie stwierdzić, że mamy do czynienia z ostatnią fazą „ogarnięcia” przez Cywilizację Żydowską. Jedyną przeszkodą jest Polska.
Warto zauważyć, że „po drodze” następowało sukcesywne eliminowanie kolejnych sojuszników. Do takich można zaliczyć np. wspólnoty protestanckie, których ostatnie stadium to „konserwatywni chrześcijanie” o programie bardziej proizraelskim niż u strony żydowskiej.
Kościół Katolicki sukcesywnie także tracił poparcie, ale w Polsce był podtrzymywany z racji spełnianej roli „tarczy przed polskim antysemityzmem”, a faktycznie polskimi próbami obrony własnych interesów. Proces został zakończony uznaniem przez JPII, że Żydzi są „starszymi braćmi”, czyli trzeba im ulegać i tym samym KK stracił rację istnienia i w Polsce. Obecnie jest już skutecznie likwidowany.
Po wojnie to polskie społeczeństwo obroniło KK przed zniszczeniem przez żydokomunę. Obecnie brak jakichkolwiek powodów, aby sytuacja się powtórzyła.
Na scenie pozostały Niemcy i Żydzi. Niemcy – z racji gospodarczych osiągnięć, które były zresztą zaprojektowane. I pod hasłami porządku i dobrobytu nastąpiło połączenie sił żydowskich z niemieckimi, a celem jest zdławienie Polski.
Należy pamiętać, że jeśli się to uda – dojdzie do konfliktu cywilizacyjnego między Niemcami i Żydami: zwycięzca może być tylko jeden i nie będą to Niemcy.
Jest jeszcze jeden gracz – Rosja. Doktryna rosyjska polega na prowadzeniu wojen wyłącznie obronnych – podobnie jak Dżingis Chan, który wszedł do Europy i chciał podporządkować sobie Węgry z racji tego, że żyli tam kiedyś Hunowie. Rosja również chciała zebrać w jednym ręku kraje słowiańskie z uzupełnieniem państw wymagających rosyjskiej opieki.
Problemem jest organizowanie takich wojen obronnych, a takowych wymaga doktryna dla podtrzymania struktury.
Można sądzić, że zasięg rosyjski w obecnych warunkach może tyczyć Zadnieprza, Krymu i Kaukazu , chociaż na południu może wystąpić konflikt z Turcją.
Czy wskazane przejęcie pełnej kontroli nad Europą przez judaizm ma szanse na stabilność? Tu jest dużo wątpliwości.
Moim zdaniem – system jest niestabilny, gdyż jego jedynym spoiwem jest strach. Strach przed utratą zbawienia – łączył katolików. Strach łączy poszczególne fazy przejmowania kontroli nad społeczeństwami. Tak można interpretować rozpętaną obawa przed terroryzmem. Do tego dochodzi strach przed krachem ekonomicznym, strach ekologiczny, a teraz już wręcz terror podsycany obawą przed covidem. Jest jeszcze strach przed „służbami”, które mogą każdego i w dowolnym miejscu „wyłuskać” i usunąć.
Opierając się na strachu – judaizm może zwyciężyć – jednak nie będzie to sytuacja stabilna, a grożąca w każdej chwili zapaścią.
Wszystko to byłoby do przezwyciężenia, gdyby nie Chiny. Tam doktryna jest także hierarchiczna, ale nie oparta na strachu, lecz na podporządkowaniu się wskazanej drodze rozwoju – najwspanialszej na świecie, bo chińskiej. W efekcie struktura jest spójna i stabilna.
Przy konfrontacji – zwycięzcą nie będzie judaizm, gdyż epatowanie strachem nie ma wpływu na społeczeństwo chińskie, a ideowo zaangażowanych w judaizm jest niewielu. Liczyć się zaś będą konkrety.
Dopiero przy rozpadzie istniejących struktur można będzie rozważać rolę Turcji i szerzej islamu. Być może powstanie opcja wzrostu roli Ameryki Południowej i Afryki.
Czy możliwa jest sytuacja z wygraną Polski (Cywilizacji Polskiej)? Zwykłe porównanie sił nie wskazuje na taką ewentualność. Jednak przy osłabieniu struktur Cywilizacji Zachodu, z tym, że musiałyby to być poważne zagrożenia, taki wariant może być rozpatrywany.
Niestety – na chwilę obecną nie widać takiej perspektywy. To, co może robić zwolennik Cywilizacji Polskiej, to szlifować doktrynę i być przygotowanym do aktywności, gdyby warunki po temu sprzyjały. A takie pojawią się i to być może szybciej niż można sobie wyobrazić. Takim sygnałem stanu Zachodu jest Afganistan.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo